O życiu Polaków w Norwegii
Rycerz Niepokalanej 10/1948, grafiki do artykułu: O życiu Polaków w Norwegii, s. 272-273

Opisy zdjęć powyżej, od lewej: [1] Kościół parafialny w Fredrikstad [2] "Boże coś Polskę" po Mszy św. w kaplicy Maiki Boskiej Częstochowskiej w obozie Mysen


Polacy - katolicy w Norwegii są porozrzucani od północy do południa - można powiedzieć od Narviku do Larviku. Wszyscy dziś pracują w najróżniejszych warsztatach pracy. Jeżeli chodzi o stronę religijną, niestety, nie wszyscy mają możność odwiedzać co niedzielę kościół, gdyż kościołów katolickich jest w Norwegii, jeżeli się weźmie pod uwagę odległości, bardzo mało.

Po oswobodzeniu Norwegii przez wojska sprzymierzone wszyscy znajdujący się tam wówczas Polacy w liczbie 18.000 zostali zgrupowani w obozach polskich. Wielu z nich powróciło do Polski, a wielu wyjechało do krajów zamorskich. Obecnie w Norwegii pozostało tylko około 900 Polaków.

Starano się przede wszystkim o sprowadzenie polskich pism, i o zorganizowanie kaplic w obozach dla odprawiania nabożeństw polskich. Mieliśmy w początkach wśród siebie 3 księży polskich, w tym jednego, który od 18 lat w Norwegii przebywa.

Po wyjeździe większości Polaków zostały tylko dwa obozy polskie a od stycznia 1947 roku tylko jeden w Mysen, który też został rozwiązany 5 maja ub. roku. Polski obóz Mysen był przez długi czas obozem szkolnym. Tam była szkoła powszechna, gimnazjum i liceum matematyczno-przyrodnicze. Tam uzupełniała młodzież polska braki powstałe wskutek wojny. W jednym z baraków pod nazwą "Gdynia" urządzono kaplicę Matki Boskiej Częstochowskiej. Była w swoich początkach bardzo skromna: jeden ołtarz a nad nim na biało-czerwonym tle obraz Matki Boskiej Częstochowskiej.

Przybory liturgiczne dostarczone zostały przez księdza Biskupa z Oslo. Tu odbywały się co dzień nabożeństwa a piękne nasze pieśni kościelne ściągały co niedzielę nie tylko Polaków ale i protestantów Norwegów. Po niejakimś czasie kaplica została, odnowiona. Stary ołtarz został zastąpiony nowym ołtarzem Serca Jezusowego, zbudowanym przez jednego z naszych rodaków. Równocześnie otrzymaliśmy od rządu norweskiego organy. Wszystko to podniosło nastrój wśród coraz liczniejszych uczestników, a chwała Jezusa i Maryi rosła.

Po rozwiązaniu obozu, Polacy rozproszyli się po całej Norwegii. Obóz został zapełniony nowymi emigrantami żydami, został tam jednak jeszcze przez kilka miesięcy nasz ksiądz i została kaplica, do której co niedzielę przyjeżdżali Polacy z okolicy na Mszę św. 1 października 1947 roku ksiądz przeniósł się do Fredrikstad i tym samym przestała istnieć nasza kaplica obozowa, która długo zostanie w pamięci tych, co tam się modlili, tam szukali pocieszenia i tam znaleźli Niepokalaną, prowadzącą nas przez cały czas wojny.

Przed przybyciem naszego polskiego księdza do Fredrikstad, katolicy Polacy zorganizowali się w Polskim Kółku Katolickim, do którego należeli prawie wszyscy Polacy z okolicy Fredrikstad. Zadaniem Kółka było utrzymać wiarę wśród tych Polaków.

Odtąd co pierwszą niedzielę miesiąca odprawia się w tym kościółku parafialnym nabożeństwo z polskim kazaniem i polskim śpiewem.

Jak kiedyś Polacy śpieszyli do kapliczki w Mysen tak dziś śpieszą do Fredrikstad, by po ciężkiej pracy codziennej tu móc chwalić Jezusa i Maryję w swoim ojczystym języku.

Po nabożeństwie następuje w sali parafialnej wspólny obiad i zebranie Kółka Katolickiego, gdzie omawia się różne sprawy religijne i narodowe.

Polacy przyczynili się również do zbiórki pieniężnej na odnowienie kościoła w Fredrikstad i zebrali wśród siebie 380 koron, które przekazane zostały ks. prob. norweskiemu. Nasz ks. polski ma dużo roboty wśród Polaków rozproszonych po całej Norwegii - odwiedza co niedzielę inne parafie katolickie gdzie odprawia nabożeństwa dla Polaków.

Na wzór Fredrikstad zakłada się wszędzie podobne Polskie Kółka Katolickie, które starają się Chwałę Jezusa i Niepokalanej zachować w sercach naszych współbraci.