O Staszicu

Z okazji 100-letniej rocznicy śmierci ks. Stanisława Staszica odbyły się obchody i nabożeństwa.

Niedawno otrzymaliśmy w tym względzie list od jednego czytelników wyrażający zdziwienie dlaczego za człowieka, który nie spowiadał się przed śmiercią, odprawia się publiczne

nabożeństwo.

Otóż należy stwierdzić, że Staszic tak złym znowu nie był. Nie miał powołania na księdza, źle zrobił, że wyświęciwszy się, nie pełnił czynności kapłańskich, ale chociaż tak niefortunną obrał drogę, by posiąść znaczenie w narodzie to jednak gorliwie popierał religię, widziano go przystępującego do Komunii św. w Kościele Św. Krzyża w Warszawie, a w "Uwagach nad życiem" wyraża żądanie: "Niechaj prawo nakaże pod karą lekarzom, aby się żadnej choroby leczyć nie podejmowali, dopokąd chory spowiedzi nie odprawi". Uważał więc spowiedź w chorobie za rzecz konieczną, że zaś niemądrze opowiedział księdzu, to da się poniekąd wyjaśnić tym, że zaledwie dwa dni chorował, więc kto wie jaką wówczas posiadał przytomność i jakie usposobienie.

Mimo to jednak nie można go bynajmniej chwalić za to, że nawałem świadczeń dla ludzi zagłuszył obowiązki kapłańskie - względem Boga.


Usiłującemu nawrócić się do Boga udzielasz pomocy, i nigdy nie odprawiasz od siebie bez pociechy.

Pan Jezus do NMP, w objawieniu św. Brygidzie