O naszych wspólnych sprawach
Drukuj

Co roku do numeru grudniowego załączamy przekaz celem ułatwienia opłaty na nowy rok. Czynimy to i obecnie. Ale do przekazu rozrachunkowego dołączamy jeszcze nieśmiałą i pokorną prośbę: aby ten przekaz wrócił do nas wraz z tą drobną kwotą za "Rycerza" i kalendarz na rok przyszły (a może i za zaległe lata?).

Część Czytelników rozumie doskonale naszą pracę, wczuwa się w nasze potrzeby i kłopoty i pomaga nam chętnie i ofiarnie. Im to, tym prawdziwym i rozumnym Czcicielom Niepokalanej, jesteśmy serdecznie wdzięczni za ułatwianie nam pracy, za pomoc, owszem gorliwą współpracę w służbie Marji. Ale to tylko część jest takich.

Bo są jeszcze i tacy, którzy nie poczuwają się nawet do obowiązku uiszczenia należności za prenumeratę, choć mogą to uczynić. Po prostu lekceważą sobie ten obowiązek sumienia. Piszemy to z żalem i przykrością, bo wolelibyśmy podobnych spraw nie poruszać wcale, ale musimy, bo każdy rozumie, iż ani papieru ani farby ani żadnych innych rzeczy nie dostajemy darmo, lecz musimy za wszystko płacić grube sumy. A gdy nie ma czem płacić, robią się długi, z których się trudno wygrzebać. Tak na przykład obecnie za sam papier jesteśmy winni fabryce przeszło 120.000 zł.! Długi tak wielkie nie tylko nie uprzyjemniają nam życia - trudno, kłopoty w tem życiu wszyscy mamy! - ale, co gorsza, nie pozwalają rozwijać pracy jakby należało, na czem cierpi sprawa Boża. - A wszędzie tyle jest jeszcze do zrobienia!

Pocieszamy się jednak tem, że mimo trudności finansowe - błogosławieństwo Boże i opieka Niepokalanej widocznie towarzyszą naszym maluczkim wysiłkom. Dowodem tego jest stały rozwój naszych wydawnictw. I to nas upewnia, że robimy robotę Bożą i dodaje otuchy.

Z rozwojem związane są inwestycje. Tak np. obecnie okazała się konieczną druga maszyna drukarska dla "Małego Dziennika", bo jedna nie może podołać wysokiemu nakładowi. Koszt jej wyniesie około 160.000 zł. Jakże więc długiego czasu trzeba, aby z groszowych ofiar zebrać taką sumę! Maszyna jest konieczna, dlatego mimo trudności musimy ją nabyć.

A i nakład "Rycerzyka" także rośnie. Dziatwa i młodzież pokochała to pisemko. Jest bowiem bardzo tanie (80 gr. na rok!), gustowne i miłe. Maszyny płaskie już z trudem mogą podołać pracy. Przydałaby się więc też jakaś większa maszyna. "Rycerzyk" mógłby być wtedy daleko piękniejszy i bardziej pociągający. Ale o tem możemy tylko marzyć...

Okazało się też konieczną jak Wam wiadomo - budowa kościoła. Nie chodzi nam o jakąś wspaniałą, bogatą bazylikę, - choć nie brak takich, co mówią, że świątynia Niepokalanej powinna być arcydziełem. - Chcemy natomiast wystawić kościół piękny, ale skromny, zgodny z naszym duchem zakonnym. Zwieźliśmy w tym roku ze 2.000 m 3 kamieni na fundament krzątamy się już rok około planów, a z wiosną zamierzamy wziąć się do budowy fundamentów. Oczywiście wobec mnóstwa prac tak w wydawnictwie, jak i przy budowie, trzeba przyjąć ludzi świeckich do tych robót. (Bezrobotnych w bliskiej okolicy jest mnóstwo). Już w zimie trzeba zwozić cegłę końmi z fabryki odległej o 16 km. A tak na cegłę i na zwózkę trzeba będzie sporo grosza. Skąd ich wziąć?...

Jednak Niepokalanów jest własnością Niepokalanej. Dlatego to, chociaż dziś, oprócz długów i kłopotów, nic nie mamy, ufamy, że nasza Matka i Właścicielka postara się o wszystko, co dla szerzenia chwały Jezusa i Jej potrzebne. Postara się przez Swych Czcicieli, którzy z miłości dla Niej - mimo ogólną biedę - znajdą jeszcze grosz na to, co ma służyć sprawie Niepokalanej i Jej czci.

I dlatego, choć nieśmiało, jednak z ufnością zwracamy się do Was Drodzy Czytelnicy i Dobrodzieje z pokorną prośbą o pomoc w realizowaniu tych zamierzeń.

A wszystko na większą cześć Boga i chwałę Niepokalanej!

OO. Franciszkanie, Niepokalanów