O Milicji Niepokalanej
Drukuj

(z teki O. Maksymiliana Marii Kolbego)

Po co M.I.?

Było to w roku 1917.

Masoneria rozegrała się we Włoszech na dobre. Przy obchodzie rocznicy Giordano Bruna pozwolono sobie już na podnoszenie sztandaru, na którym św. Michał Archanioł leżał pod nogami zwycięskiego Lucyfera. Naprzeciw okien Watykanu zatknięto masońską szmatę, rozrzucone ulotki głosiły, że policja włoska powinna wkroczyć do Watykanu, a złośliwa ręka pisała: "Diabeł będzie rządził w Watykanie, a papież mu będzie za szwajcara" itd., itd.

Od buntu Lutra lat czterysta, a od początku masonerii lat dwieście.

W ubogiej celce pod kluczem, za wiedzą jednak przełożonego, w Kolegium Międzynarodowym w Rzymie, siedmiu młodych kleryków w habitach franciszkańskich przepasanych sznurem, z szablami, ale duchowymi, tj. koronkami u boku, rozważało punkty pierwszego dyplomika Milicji Niepokalanej. Nad nimi, między dwiema jarzącymi się świecami, stała figurka Niepokalanej.

Niepokalana zebrawszy tych młodych, niedoświadczonych zakonników, już wtedy wiedziała, że w ciągu roku dwóch z nich przytuli do swego Niepokalanego, matczynego Serca w niebie, że w nie tak długim czasie i trzeci za nimi podąży, że reszta rozproszy się po świecie, że do nich przyłączą się inni, coraz to liczniejsi, że do dziś liczba ich zbliżać się będzie już do miliona. Wiedziała, że jedni wedle gorliwości większej lub mniejszej działać będą, inni zaszeregują się w związki, by wspólnymi siłami, w myśl odpowiednich statutów, łatwiej i skuteczniej podbijać dusze dla Niej, a inni jeszcze zerwą wszelkie granice w poświęceniu się Jej, a nawet zamkną się w Jej zagrodzie, by całe życie wyłącznie dla Niej strawić. I nie ograniczą się Jej rycerze do obrony wiary, ale pójdą do ataku, do ofensywy zdobywać twierdze nieprzyjacielskie, a pójdą z miłością bez granic, z miłością Niepokalanej ku bliźnim w sercu, choćby to byli nie tylko obcokrajowcy, obcoplemieńcy lub innokolorowi, ale nawet otwarci wrogowie religii, Niepokalanej, Boga.

I z nienawiścią pójdą, nienawiścią nieubłaganą, nienawiścią samej Niepokalanej ku złu, ku grzechowi, choćby nawet lekkiemu.

Ponieważ każde nawrócenie i każdy krok uświęcenia jest dziełem łaski, Szafarką zaś wszystkich łask wypływających z Przenajświętszego Serca Jezusowego jest nie kto inny, jak Jego Matka Niepokalana; im bardziej więc dusza jaka się do Niej zbliży, tym obficiej łask zaczerpnie. Naszym więc walnym zadaniem jest zbliżać dusze do Niej, prowadzić Ją do dusz.

I nie chodzi nawet o to, byśmy sami zrobili, ale by jak najprędzej się to stało.

Oto po co MI.


KAŻDY bez względu na stan materialny, do Milicji Niepokalanej może należeć. Wystarczy napisać do nas, a natychmiast wyślemy dyplomik i medalik (zawsze poświęcony), a równocześnie wpiszemy do księgi. Bardzo pożądanym jest podanie swego zajęcia, przyda się i wiek, a adres też nie jest zbyteczny (gdy w jednym liście przybywa szereg nazwisk).