O jedność przez Niepokalaną

Nowy Rok zaczyna Milicja Niepokalanej apelem o jedność Polaków w prawdzie wiary świętej i w miłości Chrystusowej. Jedność taka jest dziś i zawsze naszym zbawieniem. Przez Niepokalaną mamy ją w sobie utrwalić, ustrzec przed rozkładającą zarazą fałszu i nienawiści, przez Nią też przywieść odszczepieńców do jednego, katolickiego Kościoła. Gdy przez świat chrześcijański biegną wici, wzywające do wytrwania przy opoce Piotrowej, by wytrzymać zwycięsko powojenny potop zła, gdy symbolem zjednoczenia w wierze staje się entuzjastyczny pochód statuy Matki Bożej z Fatimy przez kraje europejskie i amerykańskie, a zapowiedź rychłego nawrócenia odpadłych narodów po oddaniu się świata Jej Niepokalanemu Sercu ma się ziścić, my, Rycerstwo Niepokalanej, musimy dotrzymywać kroku w tej kampanii o jedność Kościoła.

Zacznijmy od oktawy modłów. Przez 40 już lat świat chrześcijański w drugiej połowie stycznia, od święta Katedry św. Piotra w Rzymie (18.1.) do uroczystości Nawrócenia św. Pawła (25.1.) błaga Boga o przywrócenie jedności, o pojednanie heretyków i schizmatyków z Kościołem katolickim. Zbawienna to praktyka. Pierwszym jej owocem było nawrócenie twórcy Oktawy, pastora T. Wattsona i założonego przezeń Stowarzyszenia Pojednania. Wśród gąszczu sekt amerykańskich, przy świetle Matki Najśw., w której święto - Gromnicznej zaczął wydawać pismo "Latarnia", szukał właściwej drogi i znalazł tę, która wiodła do Rzymu i do... ołtarza. Szczera modlitwa, ofiarowana przez ręce Niepokalanej, zawsze zawiedzie do przystani prawdy.

Rozumie to Milicja Niepokalanej. Kiedy powstawała w 1917 r., w 400 lat od rewolty Lutra, a w 200 od pierwszego siewu kąkolu masońskiego w glebę chrześcijańską, i obierała za cel właśnie nawrócenie heretyków, schizmatyków, a zwłaszcza masonów, nie inną obrała drogę, jeno - przez Niepokalaną, pod Jej opieką i za Jej pośrednictwem. Podświadomie wyczuła, że jeżeli kiedy, to dziś przede wszystkim jest to metoda niezawodna. W łonie protestantyzmu bowiem wzbiera tęsknota za Matką Najśw., którą niegdyś wzgardził, w świecie schizmatyckim kult Maryi gotuje unię. "Czego brak kościołowi ewangelickiemu? - pyta protestancki literat Makx Jungnickel i odpowiada: - W kościele ewang. wieje chłodem; musimy z powrotem wprowadzić doń Matkę Jezusa Maryję". Przez Holandię obiegła kalwińska ulotka pt. "Orędownictwo Maryi", głosząc: "Nikt nie może się zbliżyć do Jezusa, kto nie chce Go przyjmować z rąk Maryi". A słynny pedagog niemiecki W. Foerster, jeszcze nie-katolik, powiada że z tej otchłani zła może nas wywieść jedynie Niepokalana. Wśród prawosławnych ikona Bogarodzicy, będąca znakiem starej wiary, woła o powrót do wciąż pulsującej życiem wiary św. Andrzeja Apostoła, św. Cyryla i Metodego, wiary katolickiej. Niepokalana, według słów pap. Leona XIII, "jest tym wdzięcznym ogniwem, które jeszcze łączy chrześcijan wschodnich z zachodnimi i napełnia nas nadzieją, że się znowu przywróci dawna jedność kościelna".

Módlmy się więc o jedność przez Niepokalaną, bo Ona wszystkie herezje na świecie ściera, a dawnych heretyków, nawet bezbożników, w swoje dzieci zamienia, w żywe członki Kościoła. Módlmy się, bo bielmo z oczu odszczepieńców i kamień z ich serca usunie tylko łaska Boża, tę zaś wyprosi modlitwa do Szafarki łaski, płynąca z oddanego Jej serca. Módlmy się za sekciarzy, a najlepiej, jak zwykł mówić O. Maksymilian Kolbe, oddajmy ich na własność Niepokalanej, która na pewno o nich nie zapomni.

Z modlitwą łączmy czyn apostolski, każdy rycerz, każda rycerka na własnym terenie. Do tej pory przez całą Polskę raz po raz szło hasło: strzeżcie się fałszywych proroków - sekciarzy! Jest ono nadal aktualne. Ale nas, ponad 20 milionów katolików, stać i na to, by tę garstkę sekciarzy, która do nas się przyplątała i sztucznie się trzyma za obcy pieniądz, nawrócić do Chrystusa. Gdyby choć z połowy Rycerstwa każdy zdobył jednego odstępcę dla Kościoła, nie tylko po sekciarzach, ale i po bezbożnikach w Polsce nie zostałoby ani śladu. Więc do dzieła! Z duszą maryjną, z światłym umysłem, ze słowem dobroci na ustach, zbliżmy się do naszych braci i sióstr, którzy zbłądzili.

Mów mariawicie, że czas już przeprosić Niepokalaną za nadużywanie Jej imienia i wynoszenie ponad Nią grzesznej kobiety Kozłowskiej. Koledze, który uczęszcza na kursy świetlicowe narodowców i uważa, że Polska może się obyć bez Papieża, oświadcz, że Matka Boża wielce troszczy się o los Ojca Św[iętego], nie cierpi rozbicia, a naszych odstępców w epoce pseudoreformacji rychło nawracała do Macierzy. Wysłannikowi świadków Jehowy pokaż Ewangelię, a w niej te miejsca, które każą czcić "Łaski Pełną", przekona się, że nie tylko na tym punkcie go omamili, każąc bezcześcić obrazy Niepokalanej, ale sfałszowali całe Pismo Św[ięte]. Babtyście, który chełpi się z cnotliwego życia, wykaż swym życiem, wzorowanym na Służebnicy z Nazaretu, że na Kulcie Maryi wyrastają święci, gdy pycha sekciarska stroi się tylko w pozory cnoty. Do umierającego metodysty prowadź kapłana, a przedtem przygotuj chorego, odmawiając przy nim "Zdrowaśki". Do masona i bezbożnika nie przystępuj bez Cudownego Medalika i O. Kolbe nie wahał się go ofiarować mistrzowi masonerii polskiej i... gestapowcom. Niech Niepokalana robi swoje. A gdy to czynisz, módl się, módl bez ustanku, zwerbuj do modlitwy swą rodzinę całe towarzystwo, by wygrać sprawę Niepokalanej.

Z akcją indywidualną łączmy zbiorową. Przystąpić do niej przy najbliższym miesięcznym nabożeństwie czy zebraniu M.I. i pójść według wskazówek księdza moderatora! Puścić do sekciarskich domów śmiałych chłopców z "Rycerzem", z ulotkami, z książkami religijnymi: "Walka o dusze", "Niepokalana z Lourdes" - niech rozdają, propagują; w jednym domu odmówią, w dwóch innych ziarno dobre zostanie. Kto tęgi w dyskusji, za poradą kapłana może iść na zebranie nowinkarzy, i operując Pismem Św[iętym] i chłopskim, zdrowym rozumem, punkt po punkcie zbić wywody sekciarskiego prelegenta i zbałamuconym słuchaczom otworzyć oczy. W Anglii Legion Maryi urządza już rekolekcje dla niekatolików z pozytywnym skutkiem. I u nas można pomyśleć o podobnej akcji, a przynajmniej sekciarzy zaprowadzić na misje, na rekolekcje parafialne, na nabożeństwa maryjne. Często spotka nas odmowa, nieraz kamień furknie koło głowy apostoła Niepokalanej, nie zrażać się tym. Ponawiać próby, wciąż mówić o dobroci Maryi aż przyjdzie czas, gdy łaska poruszy twarde serce, gdy ozwie się w nim tęsknota za Matką Bożą, gdy Ta każe mu wrócić do Kościoła.

W szkicu "Maryja i nawrócenie" wielki powieściopisarz angielski Chesterton opisuje swoje przejście do Kościoła katolickiego. Często myślał o Matce Bożej, choć był protestantem. Postać ta była dla niego zawsze źródłem wewnętrznej radości. I kiedy medytował czy mówił wśród walk duchowych, wśród dyskusji o Kościele katolickim nie wiedząc czy jest prawdziwym, przypominał sobie Maryję. Gdy chciał zapomnieć o Kościele, usiłował zapomnieć i o Niej. "A kiedym wreszcie - pisze - ujrzał przed sobą to, co było bardziej szlachetne niż mój los, ów najwolniejszy i najśmielszy z wszystkich moich aktów wolności, to stało się, iż właśnie w obliczu pozłacanego i bardzo lichego Jej obrazka w porcie Brindisi, przyrzekłem, iż spełnię ten czyn, gdy powrócę do mej ojczyzny". Przyrzeczenia dotrzymał. Nawrócił się. Ze sceptyka stał się bodaj największym apostołem pióra w ostatnich czasach.

Kiedyż zdobędziesz się na podobnie śmiały akt, kiedy nawrócisz się do powszechnego Kościoła, i ty, bracie sekciarzu, i ty, niedowiarku? Trudno ci, módl się do Niepokalanej! My, Jej rycerstwo, pomożemy ci i zaciągniemy w swe szeregi, pod błękitny sztandar.

Przez Niepokalaną zbliża się epoka jedności w wierze i pokoju w miłości.