Niepokalanów
Drukuj

Tak się nazywa osiedle - klasztor, skąd co miesiąc idzie w świat błękitny "Rycerz Niepokalanej".

Dobroć i miłość Matki Najświętszej sprawiła, że dzieło zapoczątkowane przez O. Maksymiliana i jego współbraci zakonnych w 1927 r. przy Waszej Kochani Czytelnicy, wydajnej pomocy, rozwija się. Darzycie wielką sympatią dzieło Niepokalanej, bo Ją gorąco kochacie. Cały Naród po strasznych przeżyciach wojennych garnie się ochotnie pod opiekuńczy płaszcz Niepokalanej. Szczególnie po uroczystości wrześniowej - oddania się całej Polski Najsłodszemu Sercu Maryi - liczba członków M.I. stale wzrasta. Polacy upatrują w tym Sercu źródło piękna i szczęścia. Że tak jest oddajmy głos czytelnikom.


Rycerz Niepokalanej 12/1946, grafiki do artykułu: Niepokalanów, s. 327-329

Opisy zdjęć powyżej: [pierwsze z lewej, od góry] W Niepokalanowie bawił p. Fr. Gajowniczek, aby podziękować Niepokalanej za łaski i osobiście poświadczyć jak to było w Oświęcimiu, kiedy O. Maksymilian zaofiarował się za niego na śmierć [drugie z lewej, od góry] Nowouruchomiony intertyp ułatwi pracę zecerni przy składaniu "Rycerza" [z lewej, na dole] Praca w administracji wydawnictwa [z prawej, u góry] Straż niepokalanowska w akcji ratowniczej [z prawej, na dole] Zszywanie kalendarza


"Chcę jako przyszły oficer marynarki wojennej wraz ze swą żoną - pisze p. Sikorski z Poznańskiego - stanowić zaczątek rodzin prawdziwie i głęboko katolickich, na wskroś polskich. Dlatego zaciągamy się pod sztandar Niepokalanej i pragniemy Jej służyć święcie przez całe życie".

P. Florczak z Małopolski, matka kilkorga dzieci, dziękuje za wpisanie do M.I. i cieszy się, że jeszcze silniej zacieśniła węzły miłości z Najsłodszą Matką. Z prostotą i bezgranicznym oddaniem się Niepokalanej kończy swój list:

"Na szerzenie czci Niepokalanej nie szczędzę nie tylko grosza, ale i krwi serdecznej, a nawet i życia"; dodaje też: "...Po każdej Komunii św[iętej] modlę się serdecznie w intencji ukochanego Niepokalanowa".

Jesteśmy niezmiernie wdzięczni Rycerstwu Niepokalanej - za to modlitewne wsparcie.

Czytelnicy, oddani Maryi i Jej sprawie, mają słuszność, kiedy uważają się niejako za współtwórców i właścicieli Niepokalanowa; żywo się interesują jego działalnością i niejednokrotnie służą dobrą radą, zdrową krytyką lub serdeczną zachętą. Tak np. weteran M.I. p. A. Szypurski z Mazowsza pisze:

W dalszym ciągu pracujcie z pożytkiem da większej chwały Niepokalanej Mamusi i głoście dobroć, wielkość i miłosierdzie Maryi Najświętszej".

Inny, p. Kowalczyk z Kieleckiego zapytuje:

"Mam nadzieję, że już życie wre w Niepokalanowie jak przed wojną 1939 r.".

I tak i nie - trzeba by odpowiedzieć.

Przed wojną drukowaliśmy blisko milion egzemplarzy samego "Rycerza Niepokalanej", "Rycerzyka" 180 tys. a "Małego Rycerzyka" 80 tys. "Mały Dziennik", katolickie pismo codzienne, osiągnął 320 tys. nakładu. "Miles Immaculatae" w języku łacińskim docierał do wszystkich placówek katolickich na całym świecie. Miesięczne zużycie papieru wynosiło przeszło 300 ton. Legion braci obsługiwał ten wielki aparat wydawniczy. A dziś?...

Dziś Niepokalanów wygląda nieco inaczej. Kilka budynków zniszczyły bomby w styczniu 1945 r. Hitlerowcy wywieźli prawie wszystek sprzęt graficzny i materiał przygotowany na budowę kościoła. Wojna, obozy, mocno przerzedziły nasze szeregi.

Sam założyciel Niepokalanowa, O. Maksymilian Maria Kolbe wraz z wieloma współbraćmi chlubnie zamknęli kartę swego życia.

Wpływają też podziękowania za otrzymane łaski przez wstawiennictwo O. Maksymiliana.

Pracę przy "Rycerzu" musieliśmy zaczynać od początku. Trudności przeogromne. Dzięki Niepokalanej i pomocy naszych Kochanych Czytelników pokonujemy je stopniowo.

Tymczasem robotnicy, rolnicy, inteligenci, repatrianci ze Śląska i Ziem Odzyskanych łakną drukowanego słowa katolickiego. Na przykład jedna wieś posiadająca 30 numerów otrzymuje tylko 2 egz. "R. N.", które cały miesiąc są w obiegu. A oto inne zamówienia:

"Pierwszym krokiem po powrocie z Syberii było zgłosić się do swojej pracy tj. na pocztę, i pierwsze co mi wpadło w ręce, był najmilszy, najserdeczniejszy - «Rycerz Niepokalanej». Nie umiem napisać, jaka to była radość, że jest, że żyje, że drukuje kochane kartki, które się czyta jednym tchem. Proszę wysyłać na mój adres. Prenumeratę odeślę jak tylko będę mogła, na razie bardzo mi jest ciężko z dziećmi po stracie męża".

G. Marcela ze Szczecina

"Przyślijcie mi «Rycerza» - tego przyjaciela ludu".

W. Ł. z Łady

"Jestem robotnikiem. Wiem, że nad nami jest Bóg i Niepokalana, Którzy zawsze mną się opiekują i dają siłę do ciężkiej pracy. Wysyłajcie mi «Rycerza». Należność posyłam".

Zygmunt P. z Radomia

"Czytając to piękne pismo, człowiek staje się lepszym, silniejszym na szare dni pracy i walki o materialny byt. «Rycerz» uczy myśleć, czuć, kochać i cierpieć".

St. Śl. z Ldzań

Łodzianin pisze w swoim liście: "Specjalnie Wasze pisemko wywiera wielki i dodatni wpływ na lud polski". "«Rycerz» jest dla mnie pokrzepieniem" - dorzuca rzeszowianin. P. Z. Michalak, monter z Gdańska wyznaje, że w jego życiu zaszła dziwna przemiana od chwili, kiedy prenumeruje i czyta "Rycerza". Repatriantka z Wilna, p. mgr W. Bublewiczówna osiedlona w Toruniu spostrzega, że po wojnie wydawnictwo ma o wiele większe znaczenie niż przed wojną. "Dawniej wielu cyników, dobrze mających się materialnie, szydziło z «Rycerza». Teraz wszyscy wyciągają po niego swą dłoń".

A jaką radość sprawia "Rycerz Niepokalanej" naszym Rodakom na obczyźnie niech oni sami o tym powiedzą (więcej listów przytoczymy w następnym numerze):

"Ogromnie się ucieszyłem, gdy zobaczyłem przyjaciela mego życia - "Rycerza Niepokalanej". Ostatni numer czytałem w sierpniu 1939 roku. O Boże mój drogi, oto już 7 lat minęło jak zawsze tęskniłem za nim, będąc na froncie, potem w Katyniu, Uchta na pomocy i dalej w Kazachstanie, Persji, Iraku, Palestynie, Egipcie i we Włoszech. "Rycerz Niepokalanej" był mi przed oczyma w bitwie pod Monte Cassino - Ancona - Loreto, Bolonia itd."

Nowagrodzki z Anglii

"Bóg wielki zapłać" za przysyłanie mi "Rycerza Niepokalanej". Sprawił mi on wielką niespodziankę. Nawet nie przypuszczałem, by "Rycerz Niepokalanej" jeszcze istniał na takie prześladowanie katolicyzmu w Polsce - jak często piszą tutejsze gazety. Jestem już 18 lat w Kanadzie. Do kościoła mamy daleko. Ale przyjeżdża do nas ks. Edmund Rygusiak, Polak i odprawia Mszę św. Jest nas tutaj parę rodzin katolickich, więc będziemy mieli teraz co czytać".

Jakub Wamoł z Bonnyville Kanada

Ostatnio coraz więcej ze wszystkich stron proszą Polacy o wznowienie "Rycerzyka Niepokalanej".

"Ogłoście w «Rycerzu» czy i kiedy wyjdzie «Rycerzyk Niepokalanej». Młodzież katolicka nie ma żadnego pisma. Nie możemy w długie zimowe wieczory siedzieć bezczynnie. Zacznijcie drukować, a my, młodzi wam dopomożemy.

B. Mielczyński

"Z wielką radością będzie przyjęty przez młodych czytelników «Rycerzyk». Dużo dobrego zrobi takie pisemko. Napiszcie coś w tej sprawie".

T. Rudnia z Kieleckiego

"Tysiące bratnich serc młodzieży polskiej będą Wam wdzięczne za obfitą siejbę w katolickich duszach przez wydawanie «Rycerzyka»".

Br. Jankowiński z Lubelskiego

Niepokalanów jak sami wiecie, jest dla niektórych ludzi solą w oku. Nie mogą przeboleć ("Robotnik" z dn. 23.9.46), że dobrze czynimy człowiekowi pracy i tym najuboższym którymi się nikt nie zajmuje, wysyłając darmo "Rycerza Niepokalanej". Mamy nadzieję, że i te dusze z czasem poznają dobroć i miłosierdzie naszej Hetmanki.

Historia nie zanotowała jeszcze faktu, by kto zwyciężył Boga. Były prezydent Meksyku Calles, słynny prześladowca Kościoła katolickiego, za co otrzymał najwyższe odznaczenia masońskie, umierając wyznał, że jego plany zawiodły, gdyż Kościół nie upadł, lecz wzmocnił się, a pielgrzymki do Guadelupe wzrosły. Poza pracą przy wydawnictwie prowadzimy gimnazjum i liceum do którego uczęszcza przeszło 300 uczniów z okolicy i dalszych stron.

Latem urządziliśmy kolonie dla 100 chłopców z robotniczych sfer Sochaczewa. Nie dla pochwały, lecz jako dowód tym uprzedzonym do wszystkiego co katolickie, cytujemy list Powiatowego Komitetu Opieki Społecznej w Sochaczewie z dnia 1.10.46 r.

"Jesteśmy przekonani, że pobyt chłopców na Kolonii Letniej w Niepokalanowie dał im nie tylko konieczne przed zimą żywotne siły organiczne, lecz i ponadto, z uwagi na charakterystyczne miejsce - osiągnęli oni obraz wysoce pozytywnego przykładu piękna, dobra i skoordynowanej pracy; czynników tak bardzo koniecznych dla zdewastowanej wojną duszy dziecka".

Nasza Ochotnicza Straż Pożarna obchodziła w tym roku 15-lecie swego istnienia, 15 lat walki z żywiołem, wrogiem ludzkiego mienia, niosąc ratunek mieszkańcom całej okolicy. Przy tak wszechstronnej pracy odczuwamy brak ludzi. Dlatego młodzieńcy od 16 do 30 lat, mogą się zgłaszać, jeśli ich Niepokalana wzywa.

Ogólnoświatowy kryzys powojenny i nam daje się dotkliwie we znaki. Ufamy jednak, że Niepokalana przez wielką rzeszę Swych Czcicieli potrafi zaradzić brakom i niedomaganiom wydawnictwa.

Cześć, i serdeczna podzięka Niepokalanej za wszystko!