Tak mało na tym świecie wesela, radości - tej głębokiej, prawdziwej radości, bo pozornie i powierzchownie potrafi się cieszyć lada kto. Rozpęta swe zmysły, zadowoli zwierzęce chucie - i się cieszy. Jednak czy na długo? Czy bez przerwy? Czy aż do grobowej deski? Czy po wieczność całą?...
Mało głębokiej, pogodnej radości!
Gdzie jej szukać, gdzie znaleźć?
Źródłem radości jest wewnętrzny ład, porządek: w uspokojonym aż do samego dna sercu zakwita świetlany kwiat radości. W zamęcie, rozstroju - roślinka ta korzonków nie zapuści, istnieć nie może...
Zaprowadzić więc w życiu swoim ład. Przede wszystkim w myślach, poglądach, zasadach, życiowych podstawach - następnie w słowach, płynących z obfitości serca - a wreszcie w uczynkach, które są odblaskiem, promieniowaniem duszy...
Zaprowadzić ład! Wywieść duszę z matni błędu i gnoju grzechu!... Albowiem błąd - rozum, a grzech - wolę: w niepokoju utrzymuje.
Któż to uczyni?
Niepokalana!
Ona zetrze hardą głowę piekielnego węża, tego sprawcy wszelkiego błędu i wszelkiego grzechu - niepokalanie, bez grzechu poczęta, cała piękna i pełna łaski - Maryja!
Toż to Jej działanie!
* * *
Będąc w Rzymie, oglądałem w Muzeum Watykańskim wielkich rozmiarów obraz, przedstawiający uroczyste ogłoszenie dogmatu Niepokalanego Poczęcia Najśw. Maryi Panny przez Papieża Piusa IX, w roku 1854. Uderzyła mnie, wprost przykuła ogromna radość, widoczna na obliczu i ustach Ojca Św[iętego] Piusa IX. Był to uśmiech - więcej niż uśmiech! Co było - wyrazić nie mogę...
Szukałem potem odbitki tego prześlicznego obrazu - lecz nie znalazłem. Dokonać fotograficznego zdjęcia też nie mogłem, bo u wejścia aparaty odbierają... Może dlatego, że radość tego rodzaju, płynąca z Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Dziewicy, nie na zewnątrz, na obrazku, ale wewnątrz, w sercu, wywołać i rozkrzewić trzeba...
Z pomocą Niepokalanej - uczynić to łatwo!