Doroczne święto Niepokalanego Poczęcia Maryi to jakby uroczysta defilada rycerstwa spod Jej błękitnego sztandaru. Ale zarazem i rachunek sumienia z naszych rycerskich obowiązków.
- Co zrobiłem w tym roku, aby udowodnić, żem Niepokalanej rycerzem - rycerką? Czy byłem naprawdę Jej bezwzględną własnością? Jak starałem się wykonać przyjęte na siebie dobrowolnie zaszczytne obowiązki? Ile dusz wyrwałem z ponurej i głuchej pustyni życia dla świata, aby je uczynić królestwem Niepokalanej? Ilu sercom skołatanym niedolą ziemskiego życia, rozgoryczonym a może zrozpaczonym wskazałem na miłość naszej niebiańskiej Matki, budząc w nich ufność w Jej pomoc i opiekę? Słowem, jak spełniam swą rycerską powinność względem mej Hetmanki?
Jest wiele dusz, którym sumienie wystawi świadectwo gorliwej pracy nad sobą, aby stawać się coraz doskonalszą i absolutna własnością i rzeczą Niepokalanej, i coraz użyteczniejszym narzędziem do zaszczepienia i jak najsilniejszego wzrostu chwały Maryi w wielu zbłąkanych i obojętnych duszach.
Błogosławione to dusze, które i same oddały się w przesłodką niewolę Niepokalanej i inne, zwłaszcza zbłąkane wśród grzechowych manowców, zdobywały dla Niej!
Błogosławione - bo służąc Maryi, starając się o Jej cześć i chwałę i o wzrost ufności i miłości ku Niej w duszach, zapewniły sobie Jej bezcenną wdzięczność i uznanie.
Ale czy wszyscy członkowie Milicji Niepokalanej otrzymają takie chlubne świadectwo za służby Maryi w roku [1934]?...
Jakkolwiekby było, zniechęcać się nie wolno. Nie wolno opuszczać rąk beznadziejnie, jakoby Niepokalana miała się zrazić naszą obojętnością i porzucić na zawsze rozleniwionych lub śpiących rycerzy - rycerki.
Nie. Bo oto ta niebiańska Hetmanka, przyjmując w dniu 8 grudnia hołdowniczą defiladę Swego rycerstwa, przebacza winy żałującym i zachęca nas do odnowienia rycerskich przyrzeczeń i oddania się Jej na własności do nowej pracy.
Terenem tej pracy ma być nasze otoczenie, nasza rodzina. Uświęcenie rodziny - oto hasło, któremu mamy poświęcić naszą pracę i wysiłki. Czyli innymi słowy:
Wprowadzić Niepokalaną do rodzin katolickich, jako ich Królowę, jako najdoskonalszy wzór dla członków rodziny.
* * *
Trzeba nam sobie zdać sprawę z tego, że z rodziną w Polsce jest źle. Niedarmo różne brukowce zadrukowują sterty papieru, walcząc z charakterem sakramentalnym małżeństwa, z jego nierozerwalnością, nazywając je niewolą średniowiecza, zacofaniem i nieznajomością życia. Zwłaszcza, że nieujarzmione namiętności idą im w pomoc. Niedarmo różne sekty, a zwłaszcza coraz bezczelniej występujący wolnomyśliciele i bezbożnicy, ci zawodowi demagodzy i oszuści, rzucający szumne i nic ich nie kosztujące hasła, robią wrzawę i harmider, jakoby cała Polska, oprócz może niewielu "zacofańców", domagała się rozwodów i ślubów cywilnych. A w swych krzykliwych odezwach i agitacyjnych ulotkach niedarmo powołują się ci "postępowcy" na wyzbytą "burżuazyjnych przesądów" Rosję bolszewicką.
Pomijamy już fakt, że dziś bolszewicy, jak pod wielu innymi względami, tak i w kwestii małżeństwa, rejterują na całej" linii. Instynkt samozachowawczy im to nakazuje. Przekonali się bowiem już w ciągu paru lat, że zerwanie z moralnością chrześcijańską jest grobem dla nich, bo wyludni wkrótce Rosję. Dlatego dziś, jak o tym pisze znający stosunki bolszewickie z osobistej obserwacji były korespondent moskiewski jednego z dzienników warszawskich, wracają nagwałt do tak ostentacyjnie odrzucanej niedawno nierozerwalności małżeńskiej.
U nas jednak są ludzie, czasem nawet dość kulturalni, którzy, ślepi na zastraszające skutki rozbicia małżeństwa i przekreślenia jego istotnego i głównego celu, nawołują do stworzenia u nas takich wyłomów w moralności, do rozbicia rodziny, do zaprowadzenia "świeckiej moralności" i tzw. świadomego macierzyństwa, co nie jest niczym innym, jeno krzyczącem nadużyciem i pasmem jaskrawych grzechów przeciw naturze i przykazaniom Bożym.
Ludzie ci są wrogami nie tylko religii i Kościoła, ale narodu i państwa. Ich propaganda, zdążająca do rozbicia rodziny i do ograniczenia urodzin, nie tylko sprzeciwia się prawu Bożemu, ale podkopuje przyszłość narodu i ojczyzny.
I dlatego tej akcji, prowadzącej państwo do powolnego samobójstwa, musimy przeciwstawić mocne i niewzruszone zasady katolickie.
* * *
Tu przychodzi do głosu statut M.I. Przed członkami Milicji Niepokalanej otwiera się pole do działania. Oni sami oddali się już całkowicie Niepokalanej, stali się Jej zupełną własnością. Więc cóż stąd wynika?
Rycerz-rycerka Maryi, jako małżonkowie, pamiętają o swych przysięgach małżeńskich. A przysięgli sobie wierność, miłość i uczciwość aż do śmierci. Nie patrzą na upodlenie się niektórych osobistości, zmieniających żony czy mężów - jak rękawiczki. Nie zwracają uwagi na szyderczy śmiech dwunożnych bydląt, kierujących się tylko instynktami zwierzęcymi. Nie słuchają modnych haseł o "swobodzie i życiu na własną rękę". Są wierni i wierne, nie tylko w życiu, ale i w myślach. Wzorem dla nich jest Najświętsza Rodzina z Nazaretu.
Czysta i nadprzyrodzona miłość małżeńska osładza im troski żywota, a uczciwość w pożyciu małżeńskim, pojętem jako łańcuch wielkich i świętych obowiązków, a nie jako niczym nieskrępowane używanie, sprowadza Boże błogosławieństwo, darząc ich pokojem wewnętrznym.
Skąd czerpią moc do takiego życia, które wielu nawet katolików uważa dziś za niemożliwe? Z modlitwy, z zjednoczenia z Bogiem. Łaska Boża, wypełniająca ich dusze, umacnia ich: dopomaga do przeciwstawienia się pogańskim hasłom życia dla użycia. Wpatrzeni w Niepokalaną Dziewicę - Matkę, olśnieni Jej duchową pięknością, oddawszy się Jej za dzieci i sługi, Ją usiłują naśladować, Jej podobać się. I dlatego unikają wszystkiego, co, choć modne i wygodne, jednak grzeszne i brudne.
O tak! Niepokalana, depcąca Swą stopą łeb węża piekielnego, jest dla katolickich małżonków wzorem wierności, miłości, uczciwości, poświęcenia, ofiary, zaparcia się siebie, służby Bogu. I oni swym życiem zwalczają zło, atakujące ich z różnych stron, zwyciężają je i depcą.
Synowie - córki, członkowie Milicji, swym oddaniem rodzicom, posłuszeństwem, czystością i pobożnością niech naśladują Niepokalaną. Bo Ona ich wzorem i patronką szczególniejszą. Ona ich uczy prawdziwej pobożności, daje przykład, jak cenną w oczach Boga jest czystość serca i ciała, jak w rodzicach i przełożonych widzieć Boga, a stąd ulegać im i czcić ich...
* * *
Gdyby wszystkie rodziny składały się z tak pojmujących swe rycerskie obowiązki członków M.I., o jakże inaczej wyglądałoby nasze życie! Jakże prędko pierzchnąłby okropny kryzys - straszny bicz Boży za zdeptanie Jego praw i przykazań!
Będę się więc starał, ile tylko zdołam, nie tylko sam żyć, jak na prawdziwego rycerza - rycerkę Niepokalanej przystoi, i wprowadzać królowanie Maryi w swej rodzinie, ale i wśród otoczenia zdobywać dla Niej poszczególne dusze, aby Ona je przemieniała, urabiała, wiodła do świętości, a przez nie odnawiała rodziny.
Rycerstwo Niepokalanej, ruszamy do ataku o rodziny nasze, katolickie. Musimy je zdobyć dla naszej Królowej i Matki!
Rodziny Jej oddane, Jej miłością ożywione - to tron Jezusa, to Jego królestwo!