Niebieska Lekarka

Wywiązując się z danego przyrzeczenia, z głębi kochającego serca publicznie kornie dziękujemy Tobie, Najświętsza Matko Niepokalana, za łaskawe dotąd nam udzielane niezliczone łaski a w szczególności za cudowne wyleczenie z beznadziejnego stanu zdrowia naszego synka - Rajmusia.

Zbyt niezdolne są słowa, by móc wyrazić celą miłość i wdzięczność jakimi są przepełnione nasze serca dla Tej Najdroższej Matki, do Której z dziecinną ufnością biegniemy w każdej ciężkiej chwili życia, ufając, że Jej pomoc nie zawodzi.

Zachorował nam nasz 1½ -letni synek - Rajmund na ciężkie zapalenie płuc, z czego wywiązały się bardzo ciężkie komplikacje: ropne zapalenie opłucnej, zrosty itd., a w końcu jeszcze powstała przetoka przełyku do klatki piersiowej, to jest, "tworzył się w przełyku otwór do klatki piersiowej. Przyjmowany przez dziecko pokarm, miast do żołądka, dostawał się przez ten otwór w przełyku - do klatki piersiowej, a stamtąd przez otwór pooperacyjny w boku dla odpływu ropy, na zewnątrz. Żadne sztuczne odżywianie nie pomagało. Wiedza lekarska w tym wypadku była bezradna. Orzeczenie konsylium lekarzy brzmiało: beznadziejnie! Dziecku groziła bezwzględna śmierć głodowa oraz infekcja organizmu. W naszej bezgranicznej rozpaczy zwróciliśmy się błagalnie o pomoc do Tej, która nigdy jeszcze nie zawiodła, do Tej cudownej lekarki.

Niepokalana Matka w Swym niepojętym miłosierdziu zlitowała się nad nami niegodnymi sługami i... oto stał się cud. Prawie że bezpośrednio po odprawionej błagalnej Mszy św. i po pokropieniu dziecka cudowną wodą z Lurd, stan dziecka w każdej chwili się poprawiał. Mimo, że żołądek nadal nie otrzymywał pokarmu, dziecko na wadze przybierało, a wygląd i usposobienie dziecka dorównało zdrowemu. Otwory w przełyku i w boku zamykały się. Lekarze specjaliści: p. dr Skowroński i p. dr Demski chirurg, który dokonał zabiegu operacyjnego, jak i my wszyscy niedowierzaliśmy własnym oczom. Niewątpliwie stał się cud. Wszyscy, którzy stykali się z dzieckiem jak: lekarze, Siostry Miłosierdzia, Elżbietanki i my rodzice nie wątpimy, że tutaj został dokonany cud.

O Najświętsza Matko Niepokalana, polecamy nadal siebie całą naszą rodzinę Twojej przemożnej opiece, my niegodni, ale wdzięczni słudzy Twoi


TORUŃ, 17. 9. 37.

Poświadczam niniejszym, że Rajmund Doga zachorował w grudniu 1936 r. na zapalenie płuc, z którego wywiązał się ropień płuc z następstwem ropnym zapaleniem opłucnej. Mimo najstaranniejszej pielęgnacji i leczenia powstała przetoka opłucnowo-przełykowa tak, iż pokarmy spożywane przez to półtoraroczne dziecko wychodziły otworem w klatce piersiowej, który zrobiono dla dania upustu ropie gromadzącej się w klatce piersiowej. W tym stanie rzeczy czekała dziecko wedle ludzkich obliczeń - śmierć głodowa, gdyż nie istniała jakakolwiek możliwość usunięcia wspomnianej przetoki opłucnowo-przełykowej. Dziecko wynędzniało tak dalece, że waga jego nie wiele się różniła od wagi noworodka. Toteż niewytłumaczalnym jest dla mnie jakim sposobem, bez jakichkolwiek specjalnych zabiegów przetoka uległa samoistnemu zamknięciu i dziecko zaczęło przychodzić z każdym dniem coraz widoczniej do siebie. Chociaż po szeregu tygodni przetoka na krótki czas powtórnie się otworzyła, jednak stan zdrowia dziecka ulegał mimo to dalszej poprawie i dziś patrząc wstecz na kilkomiesięczne cierpienia dziecka i bezradność lekarskich wysiłków, śmiało rzec mogę, że wyleczenie to graniczy z cudem.

Dr. med. Marian J. Skowroński.