Któż w czasie wojny nie doznał łaski Najświętszej Dziewicy?! Jedni wśród największych niebezpieczeństw utrzymali się przy życiu i swoim mieniu. Inni po wielu latach bolesnej rozłąki i ciągłego niepokoju ujrzeli na nowo swoich ukochanych. Tysiące wyrwało się ze szponów Gestapo lub wróciło z piekła niemieckiego, z jego obozów i więzień. Wszyscy jesteśmy szczęśliwcami uwolnionymi z okrutnej niewoli i możemy zwać się szczęśliwymi zwycięzcami w walce, zdawało się, beznadziejnej. Za tę łaskę bądźmy wdzięczni! Niestety, jakże dużo jest takich, co o tym zapomniało. Tak łatwo zatracamy pamięć o dobrodziejstwach.
Do pewnej zakonnicy, która prosiła wspomogę dla sierot, ktoś odpowiedział: "Wojna już skończona, moja Siostro!"
Proboszcz zwraca uwagę młodzieńcowi, że nie widzi go od jakiegoś czasu na Mszy św. i przy Stole Pańskim, a on oburza się: "Co ksiądz chce?! Przecież już minął święty strach!"
Jakież to smutne, to wprost kpiny!
Jesteśmy mocno przekonani, że modlitwa nas ostatecznie ocali, modlitwa i miłosierdzie chrześcijańskie, o którym, mówi Pismo Św[ięte], że pokrywa i gładzi wiele grzechów.
Więc nie wymawiać się, nie uchylać od modlitwy i jałmużny. Dawajmy szczerze, bezinteresownie, Bogu i ludziom. Z czystej miłości dla naszej Królowej!
A taka miłość zdziała cuda!
(Belgia)
Wincenty Witos powiedział:
Chłop polski powinien być przede wszystkim trzeźwy, jeśli chce w życiu politycznym odegrać jakąś rolę.