Nie wolno milczeć

Jeszcze nigdy, ani za wolności, ani przedtem, nie wchodziliśmy w rok nowy z takiem uczuciem i przeczuciem, jak obecnie. Tego rodzaju trwogi nigdy jeszcze nie wgryzały się w dusze nasze.

Prawda, był ongiś czas, gdy lękaliśmy się nowych zamachów na język nasz ojczysty; był, gdy drżeliśmy w obawie o swobody konstytucyjne; był nawet, gdy serca krajały się na samą myśl, że kochany ojciec nasz, brat, syn w krwawo rozpoczynającym się roku może polegnie; był czas, gdy lęk o całość i wolność Ojczyzny drogiej nas przejmował - ale takiego jak obecnie czasu nie było jeszcze.

Zagrożone dziś dobra duchowe, dobra wieczne nasze.

Zawisła nad Polską groza ucisku i prześladowania Kościoła i Wiary. To, co w dalekim Meksyku się dzieje, to do nas podchodzi. Żywioły radykalne - z masonerją na czele - gotują się do walki. Przywódcy nawołują do podchodzenia ostrożnego, ale niedoświadczona młódź przewrotowa psuje plany starszyźnie, bo się gorączkuje, spieszy i nagli. Z odkrytą przyłbicą występuje ona do walki z Kościołem, religją i chrześcijańską moralnością. Na łamach pism znaj - dujemy coraz częściej rezolucje i uchwały związków nauczycielskich, domagające się zniesienia wykładów religji po szkołach, a zastosowania etyki niezależnej i moralności bezwyznaniowej. Coraz natarczywiej żądają te pisma wprowadzenia ślubów cywilnych i rozwodów, oraz uprawomocnienia chorobotwórczego sekciarstwa. Jedna z najpopularniejszych obecnie gazet brukowych nawołuje nawet wprost do walki z episkopatem i klerem, zwłaszcza w Poznańskiem i na Górnym Śląsku, gdzie wszystko jęczy (!!) pod okupacją klerykalizmu.

- Nie wolno milczeć! - woła jeden z dzienników masońskich w Polsce.

- Nie wolno milczeć! - powtarzamy i my za nim.

- Nie wolno milczeć! - wołajcie wszyscy, którzy macie oczy i widzicie, co się w Polsce dzisiaj dzieje. Nie wolno milczeć, ale wypowiedzieć się stanowczo albo za jednym, albo za drugim obozem. Nie wolno milczeć.

Minęły te czasy, gdy wystarczyło być katolikiem w prywatnem życiu. Dziś trzeba nim być wszędzie. Zastrzegamy się mocno, że nie mamy na myśli żadnych partyj ani partyjek politycznych. Mówimy tu o katolicyzmie. My katolicy musimy być katolikami wszędzie. W każdem miejscu, w każdem zajęciu, w każdem otoczeniu, w każdej okoliczności - wszędzie. Roztropnie, a nieugięcie. Czyny, słowa, myśli każdego z nas muszą być murem nieprzepartym, któryby do upamiętania doprowadzał wszystkich, co z nami obcują.

- Nie zapominaj ani chwili czem jesteś! -

Słabym się czujesz? Lękasz się, byś wśród doświadczeń sam nie runął i nie przygniótł drugich? Więc się wzmacniaj! Modlitwa gorąca, Sakramenta święte, pilne czytanie pism katolickich, a przytem wszystkiem bezbrzeżna ufność w dobroć i potęgę Niepokalanej - oto zapomogi duchowe nasze.

Źle jest zamykać oczy na grożące niebezpieczeństwo, gdy pioruny już porykują nad głowami naszemi. Gorzej jeszcze byłoby załamywać rozpaczliwie ręce. Ufajmy! Kto wśród najsroższych chwil znajdzie się pod sztandarem Tej, która panieńską swą stopą zgniotła głowę piekielnego węża - ten zwycięży ...