Nie tylko "Bez pruderii..." ale i z obciążeniem
Drukuj

Pismo "Przekrój" czasem robi ekscentryczne[1] skoki tak w artykułach, jak i w ilustracji. W n-rze 49 zrobiło zdwojony skok, bo i w jednym i w drugim - w dziedzinę nudyzmu[2]. Jan Alfred Szczepański, znany bojownik o kościół bez papieża, obrońca spraw duchowieństwa niższego przed duchowieństwem wyższym, "wnikliwy" badacz różnicy między katolicyzmem postępowym a zacofanym, w artykule "Bez pruderii..." dał nam próbkę swej nielogiki.

Wymienia szkodliwe fakty rygoryzmu[3], i formalizmu[4], pruderii[5] w służbie zacofania i ciemnoty, w służbie schorzeń psychicznych[6] i zboczeń seksualnych[7] i "niestety nie zatrzymuje się na wyjaśnieniu tych schorzeń, lecz idzie dalej i wpada w drugą ostateczność, gloryfikując[8] nudyzm, wykazuje nieświadomie, że i sam podlega schorzeniu w myśl zasady: extrema se tangunt[9], mimo że się zasłania sztuką i boginią Mają[10].

"Przekrój": z autorem Szczepańskim propagując "sztukę" skrajnego nudyzmu, spekulując i żerując na niskich instynktach, potępia siebie własnymi słowami, które jednak do innych tylko stosuje.

"Spekulowanie dla zarobku na niskich instynktach. Jak to czyniła prasa brukowa przed wojną, a obecnie próbuje czynić pewien dzienniczek łódzki - jest takim samym nadużyciem wolności słowa i druku jak wzywanie do nienawiści rasowych lub religijnych".

Kiedy się czyta w tym artykule powódź słów potępienia na inne pisma, że spekulują na niskich instynktach, - a potem wywody, że przez szerzenie skrajnego nudyzmu szerzy się prawdziwą moralność i demokratyczną kulturę, to przypomina się znany sposób odwrócenia od siebie uwagi: "łapaj złodzieja".

A może "Przekrój" ze Szczepańskim razem rości sobie prawo do owej kołtuńskiej zasady: "Co wolno "Przekrojowi", to nie innemu dzienniczkowi?"


[1] skrajne.

[2] skarjnej golizny.

[3] surowości

[4] gdzie górą forma, a nie istota rzeczy

[5] fałszywego wstydu.

[6] duchowych.

[7] płciowych.

[8] chwaląc.

[9] ostateczności stykają się.

[10] kochanka greckiego bożka Zeusa.