Nie chciałem zacząć młodości po bożemu

Kochany "Rycerzu", dzięki tobie odzyskałem wszystko.

Z powodu złej lektury straciłem wiarę, a wraz z nią prawie wszystko co odróżnia człowieka od zwierzęcia. Brnąłem w pijaństwie i grzechach nieczystych, głuchy i ślepy na wskazówki i rady trzeźwych przyjaciół. Taki tryb życia zaczął rujnować moje zdrowie. Zapadłem na nerwicę. Lekarz zwrócił mi uwagę, że muszę skończyć z dotychczasowym trybem życia, bo będzie źle. Przestałem na miesiąc, potem zacząłem po dawnemu. Wkrótce po wypędzeniu Niemców dostałem znów szoku nerwowego. I tym razem wyleczyłem się. Z początku nie piłem, bo nie miałem za co, lecz pod koniec to chlałem jak świnia.

Po powrocie do domu chciałem się żenić, ale nie miałem możności z powodu trudności finansowych. Zarabiałem wprawdzie nieźle w czasie wojny, ale wszystkie zarobki przepijałem. Po pewnym czasie narzeczona wyszła za innego, a ja pocieszenia szukałem znów w wódce. Straciłem zdrowie do reszty i darmo go szukam u lekarzy. Ogólna nerwica, oto bilans życia pełnego zabaw i pijaństwa. Mając 25 lat, nie mogę tańczyć, ani nawet chodzić szybko, bo trzęsę się jak stary dziad. Nie dla mnie już wszelkie uciechy życia.

Jednak dzięki tej chorobie odzyskałem wiarę w Boga, ten największy skarb człowieka. Wiem, że cierpienie słusznie mi się należy za to, że nie chciałem zacząć młodości po bożemu. Ostrzegam wszystkich, którzy źle postępują, aby wrócili do Boga. Społeczeństwo bez wiary jest jak człowiek o chorych nerwach.