Nawrócony u stóp Najświętszej Panny

Adolf Retté, wychowany bez religii, zdolny, wykształcony zabrnął w błoto moralne i został nawet agitatorem komunizmu, aż wreszcie za przyczyną Matki Najśw. się nawrócił. Oto obrazek z jego uczuć ku Niej.

Dobry ksiądz d’Auribeau pokazał mi miejsce, gdzie przed kasatą starego cmentarza znajdował śię grób Klemensa[1] po czym powiedział mi, że na powrotnej drodze do Grasse i zobaczę kaplicę Najświętszej Panny, gdzie sługa Boży często chodził na modlitwę. Kaplica ta pod wezwaniem Najświętszej Panny z Yalcluse jest miejscem pielgrzymek okolicznych parafian.

Przybywszy na miejsce, wszedłem za ogrodzenie. Stróża niestety nie było.

Ukląkłem więc na stopniu i przez mały otwór w drzwiach kaplicy spostrzegłem niezbyt wyraźnie figurę Matki Miłosiernej, odmówiłem Salve Regina, po czym usiadłem na dużym kamieniu i począłem rozmyślać.

Był wspaniały dzień wiosenny. Na przeczystym niebie małe obłoczki białe jak łabędzie, przesuwały się, gnane podmuchem cichego wiatru. Słońce rozpraszało promienie poprzez liście starych wiązów i jaworów, rosnących w ogrodzeniu, rozsiewając złote jasne plamy po ziemi. Rwąca rzeka tworzyła w pobliżu kaskady. Olbrzymi cis strzelał w niebo, jak wieża katedry. Słowik ukryty gdzieś w gąszczu, wyśpiewywał zapamiętale litanię do Świętej Dziewicy... A wszędzie spokój i skupienie!

Wszelako nie tylko wdzięk tego ustronia harmonijnego chwytał mnie za serce. Do duszy przemawiał majestat miejsca, w którym króluje łaskawie Maryja. Wszystko tu się do Niej modliło i wszystko Ją sławiło: rozkoszny świergot ptasząt, marzący szum konarów i cichy szmer wody. Dołączyłem głos swój do tego hymnu, jak niegdyś Klemens Roux. Zawołałem: "Moi bracia drzewa, mój bracie - słowiku, moja siostro - wodo i muzykalny wietrzyku śpiewajmy wciąż na chwałę Najwiętszej Dziewicy! Koncert się podwoił. O jakże czułem się szczęśliwy, widząc, iż oto jestem w pobliżu Bożej Dziewicy - mojej «Gwiazdy Zarannej»".

Potem przypomniałem sobie Jej dobroć względem biednych konwertytów. Stanął mi przed oczyma Huysmans, pocieszony przez Najświętszą Pannę z Chartres; Verlaine, zapewniający w swoim więzieniu, iż nie chce nikogo kochać, tylko swoją Matkę Maryję; Loewengard, pozyskany przez Najświętszą Pannę z Tourviére; Robert, oświecony co do swego powołania przez Najświętszą Pannę de Victoire; Lefévre, prowadzony do Ewangelii przez Matkę Bożą z Lourdes: Claudel, nawiedzony łaską podczas Magnificat w Notre Dame w Paryżu; Klemens Roux, ślubujący iść do Chrystusa przez Niepokalaną Maryję i wreszcie ktoś, (a mówi tu Retté o sobie) którego dobrze znam, a którego prowadziła do Boga Najśw. Dziewica z Cornebiche.

Cóż miałem czynić? Wylewałem łzy wdzięczności i radości. Jeszcze raz przyobiecałem Najświętszej Pannie użyć wszystkich sił swoich na Jej usługi. I to trwało długo...

Ponieważ koń mój przywiązany za ogrodzeniem, niecierpliwił się trapiony przez owady, musiałem się oderwać, od tego błogosławionego miejsca. Oddaliłem się, ale aż do Grasse nie przestawałem odmawiać litanii i prosić dobrego Klemensa Roux, by nie zapomniał o mnie w swej szczęśliwości, gdzie modli się za nawróconych...

[1] Też nawróconego


Niech na zawsze wychwalaną będzie nieskończona dobroć Boga naszego, że raczył dać nam w niebie taką Orędowniczkę, jaką jest Maryja, która będąc Matką najwyższego Sędziego, a oraz i Matką miłosierdzia, najskuteczniej pośredniczyć może w wielkiej sprawie zbawienia naszego.

Åšw. Bernard

Słuchajcie o wy wszyscy, którzy raju pragniecie, czcijcie Maryję i służcie Jej wiernie, a dostąpicie niechybnie życia i zbawienia wiecznego.

Åšw. Bonawentura