Nawrócony świętokradca

W mieście N. zakradł się w [1928] roku do kościoła, pozostającego pod opieką zakonnic, złodziej i pozdzierał wota z cudownej figury Pana Jezusa. Nie uchwycono go tym razem. Ale gdy bezkarnością rozzuchwalony po pewnym czasie wszedł do tegoż kościoła po raz wtóry i zaczął rozbijać skarbonkę z pieniędzmi - przyłapano go i osadzono w więzieniu.

Przełożona klasztoru, do którego ów kościół należał, aczkolwiek wiedziała, że świętokradca jest bezwyznaniowcem litując się jednak nad jego duszą - temci bardziej, że był to jeszcze człowiek młody, który mógłby dla społeczeństwa uczynić dobrego wiele - przesłała mu

do więzienia "Medalik Cudowny" prosząc bardzo, by go na szyi nosił, a gdyby nie chciał, niech nie znieważa medalika, ale go jej z powrotem odeśle. Więzień nieco się zastanawiał ale ostatecznie zgodził się medalik przyjąć i go nosić. "Może się jeszcze nawrócę" - mówił.

Teraz rozpoczęła się w klasztorze gorliwa walka o wydarcie tej duszy grzechowi, bezbożności i piekłu. Odprawiła się w tej intencji Msza święta, wszystkie siostry o nawrócenie młodzieńca się modliły, a Przełożona posłała mu "Rycerza Niepokalanej" i inne pisemka religijne do czytania, a także książeczkę do nabożeństwa i różaniec. Więzień dziękował za wszystko i prosił o jeszcze więcej, bo inni więźniowie też pragną czytać. Rychło potem poprosił o sprowadzenie mu księdza, przed którym mógłby się wyspowiadać, co gdy się stało, dziękował Siostrze Przełożonej bardzo i prosił jeszcze o wpisanie go do "Milicji Niepokalanej". Uwiadomiona o tym Administracja "Rycerza Niepokalanej" w Niepokalanowie nadesłała rychło wypełniony już dyplomik, co młodzieniec przyjął z wielką radością.

Niebawem nadszedł czas amnestji i młodzian wraz z innymi uzyskał wolność. Zaszedł tedy do klasztoru i serdecznie dziękował za tę opiekę, która z niego uczyniła innego człowieka. Już nigdy nic kraść nie będzie, bo cudza własność człowieka nie nasyci, a jak tylko będzie mógł, wynagrodzi wszystkim, których skrzywdził. Ponieważ w tym kościele odprawiało się właśnie Czterdziestogodzinne Nabożeństwo (16 lipca), przeto nasz nawrócony więzień wyspowiadał się, a otrzymawszy od Sióstr nieco pieniędzy, odjechał do domu.

Jest to już drugi większy wypadek nawrócenia w naszym więzieniu, a to dzięki rozpowszechnianiu dobrych katolickich pism, przede wszystkim "Rycerza Niepokalanej", a także "Cudownego Medalika". Niech to zachęci innych. Każdy z członków "Milicji Niepokalanej" zwłaszcza, których celem jest nawrócenie grzeszników, niech zajrzy do więzienia swojego miasta, jeśli takowe tam się znajduje, i niech się dowie, czy istnieje w nim czytelnia i czy dostarczana bywa tam dobra, katolicka prasa. Jeśli brak we więzieniu tym budujących gazet i książek, niech prześle swoje już niepotrzebne, jakie może posiada: ma to próżno leżeć, niech lepiej z pożytkiem czytanem będzie i przynosi korzyść tym duszom, które tak bardzo tego, potrzebują.

Pomnik Niepokalanej we Lwowie

Posąg Niepokalanej we Lwowie w najruchliwszym punkcie miasta, postawiony w roku 1904, kiedy to całe miasto pod przewodem św.p. Arcybiskupa Bilczewskiego wśród wspaniałego Kongresu marjańskiego poświęciło się Niepokalanej.