Że Niepokalana przez Cudowny Medalik ustawicznie łaski przelewa, zwłaszcza na dusze, świadczy o tym zdarzenie, zaszłe w Poznaniu. Zachorował tam pewien mężczyzna i już nie było nadziei utrzymania go przy życiu., Lecz co najgorsze: mimo próśb zony i otoczenia nie chciał on ani słuchać o spowiedzi i Komunii św. Dziesięć lat już się nie spowiadał. Wtedy zbolała zona spieszy do miejscowego klasztoru OO. Franciszkanów i prosi o radę, by przecie jakoś nieszczęsnego męża do spowiedzi nakłonić. Jeden z Braci zakonnych wziął wtedy Cudowny Medalik i pospieszył do chorego, mocno przekonany, ze Niepokalana zmiękczy zatwardziałe serce umierającego grzesznika. Jednak niestety, wszelkie sposoby okazały się bezskutecznymi: chory medalik wziął, ale trwał w oporze tłumacząc się, że ma czas jeszcze o tym myśleć. A tu najwidoczniej śmierć stała za bramą...Odszedł stroskany braciszek, choć i teraz jeszcze nie wierzył, by Cudowny Medalik tam pozostawiony nie miał działać. Jakoż nie zawiódł się: albowiem w miesiąc później przychodzi do furty klasztornej żona onego grzesznika i donosi, że. mąż jej umarł, ale zaraz w trzy dni po onych odwiedzinach z medalikiem na szyi wyspowiadał się szczerze i niewymownie dziękował Niepokalanej za jej dobroć. Żona również Niepokalanej dziękuje i w hołdzie Niepokalanej 10 zł na "Rycerza" składa.
Nawrócony przez Cudowny
12 (72) 1927, s. 359