Ruchliwe to czasy, które obecnie przeżywamy: ludzie toczą zaciętą walkę, w dziedzinie nie tylko materialnej, ale i duchowej. I ta druga walka jest bardziej zażarta i bardziej ważna, tak jak dusza ważniejszą jest niźli ciało.
Uwijają się dobrzy - uwijają się i źli. I ci ostatni może bardziej od dobrych się uwijają. Ileż to herezji namnożyło się w naszej Polsce! I stare i nowe, niedoświadczone jeszcze, gadziny wypełzły na wierzch i po sercach ludzkich bezkarnie sobie hasają...
Możnaby z zaciekawieniem przypatrywać się temu, jak to różni baptyści i anabaptyści i metodyści i badacie j zwolennicy kościoła narodowego i jeszcze amerykańskie stowarzyszenia - dzielnie sobie poczynają i przypuszczają szturm po szturmie, gdyby... równocześnie z ich posuwaniem się naprzód nie wikłały się nieśmiertelne rodaków naszych dusze i utraciwszy spokój sumienia, gotowały się do wiecznej zguby...
Osobny rodzaj gadzin, żerujących bezkarnie i bezczelnie na społeczeństwie naszym, stanowią wszelkiego rodzaju gorszyciele, rozpustnicy. Żywym i pisanym słowem, rycinami i widowiskami - zarażające dusze niewinne, strącają w gnój...
Ruchliwie, gorączkowo poczynają sobie źli! Tak, jakby ich diabeł błędu i rozpusty osobno na ten cel najął. Idźcie - powiedziałby tym heretykom i gorszycielom - idźcie i rujnujcie, co tylko łaska Boża wespół z dobrą wolą człowieka pobudowała! Rujnujcie jedni wiarę, drudzy cnotę, a porozumiewajcie się i wspierajcie nawzajem!...
Dobrzy, miłośnicy Wiary i Cnoty, nie mogą obojętnie patrzeć na to, co w ich oczach się dzieje. Mobilizują się tedy, stają do szeregów i - walczą. Ożywiły się katolickie Bractwa, pozakładały chroniące przed rozszalałem złem zbożne instytucje, powstała Liga Katolicka, rozwija się czytelnictwo i katolicka, zdrowa prasa. Ileż to gazetek pożytecznych! I nakład ich rośnie!
Wszystko to razem oznacza - walkę. Nawet wspaniałe Kongresy Eucharystyczne, które ostatnimi czasy tak ślicznie po polskiej krainie się odbywały - oznaczają walkę. Uważać je możemy za przegląd hufców katolickich i napad na wylękłego w tym wypadku wroga i zwycięstwo - w tylu duszach, które może bardzo się chwiały, lub nawet upadały...
Wre tedy walka, o dusze nieśmiertelne walka! Obydwa obozy wszelkich dobywają sił, byle zwyciężyć...
Pisemko nasze, "Rycerz Niepokalanej", jak już sama nazwa wskazuje, nie uchyla się od tej walki, lecz owszem, stara się wziąć w niej jak największy udział. Obrało sobie pewną tej ogólnej walki i ogólnej pracy cząstkę.
Jakaż to cząstka?
Zaszczepianie we wszystkich sercach - ale to wszystkich bez wyjątku! - zrozumienia przedziwnej dobroci i potęgi Niepokalanej i wzbudzanie ufności w Jej pośrednictwo przed Bogiem. Walczący o sprawę Bożą potrzebują mocy, któraby i zewnątrz i wewnątrz ich podtrzymywała, do zwycięskiej walki parła. Niechże zrozumieją, że moc ta płynie jedynie z rąk Tej, która jest Szafarką łask Bożych, Niepokalanej Dziewicy! Ona ich pokrzepi, wzmocni, zabezpieczy, Ona do zwycięstwa doprowadzi...
Wrogowie - sami nie wiedzą, że potrzeba im mocnego blasku łaski Bożej. Przez Jej to ręce, za Jej pośrednictwem, dość potężny blask łaski drogę życia rozjaśnić im może...
Ci zaś, co są złej woli, potrzebują gruntownego oczyszczenia serca. A któż bardziej dopomóc im w tym może, jeśli nie Najświętsza, Niepokalana? Niech spojrzą w Jej Oblicze raz, drugi - a stopnieje im serce choć na tyle, że zdroje Sakramentu Pokuty już oczyścić gruntownie te dusze będą mogły...
Oto nasza cząstka wśród powszechnej dzisiaj walki! Oto stanowisko nasze, które nam każe uwijać się nie tylko po tej stronie bojowego frontu, ale wciskać się także między szeregi walczące po przeciwnej stronie, aby im oczy na dobroć i potęgę Niepokalanej otwierać i ufnością względem Niepokalanej jakby zarażać.
Ku temu zmierza "Rycerz", ku temu zamieszczane w nim podziękowania, ku temu i "Milicja" i Niepokalanów cały wraz ze wszystkim, co w nim już jest, albo z pomocą Niepokalanej jeszcze będzie...