Nasza broń
Rycerz Niepokalanej 12/1946, grafika do artykułu: Nasza broń, s. 326

Nawrócenie kuracjusza w szpitalu w Zakopanem w r. 1920 przez O. Maksymiliana Kolbe, wytłumaczyłam sobie li tylko postawą O. Kolbe i działaniem łaski w ogóle. Nie mogłam zmusić się, by uwierzyć, że Bóg zechciał wybrać za narzędzie swej łaski medalik.

Wczoraj tj. w środę dn. 29.5.1946 r. stanęłam, jak niewierny Tomasz, wobec faktu.

O godz. 14 dowiedziałam się, że znajomą mojej właścicielki lokalu porzucił mąż. Już dwa tygodnie nie był w domu, wyjechał w góry z najdroższą. Wczoraj wrócił powiadomić ją o złożeniu do urzędu podania o rozwód. Poprosiłam tę panią do mego pokoju i pytam, czy nie mogłabym porozmawiać z jej mężem.

- Ale, proszę panią, wielka nieprzyjemność spotkałaby panią! Proszę panią, już kilka lat zanosiło się na to. Nikt mu nie przetłumaczy. Może lepiej. Wreszcie nie będę okłamywaną.

- Dobrze. A zatem pani będzie łaskawa dać mężowi Cudowny Medalik.

-Nigdy. On nie weźmie. Wyśmieje. Przecież ja go znam.

- Ja panią proszę, by pani dała mężowi ten medalik.

Pani ta, przez delikatność, wzięła medalik, ale z wyrazu jej twarzy odczytałam: "ta studentka zwariowała!"

Skoro tylko weszła do domu, wręczyła mężowi medalik, usprawiedliwiając się: - "prosiła, by ci to dać studentka z I piętra". By uniknąć awantury, wyszła z domu. Wróciła po dwu godzinach. Mąż siedział zamyślony. Po upływie kilku minut podszedł do niej i ku jej wielkiemu zdziwieniu, przeprosił i poprosił o przebaczenie, przyrzekając, że - Odtąd będzie wiernym. Dzisiaj poszli rano do kościoła. W łych dniach mają pójść oboje do spowiedzi. Pan ten przyszedł mi podziękować za medalik. Gdy mu tłumaczyłam cel M.I. - prosił o zapisanie.

Tak wyraźną łaską jesteśmy wszyscy oszołomieni.

Oby każdy Polak był członkiem M.I.


(Pani T. Z. nadesłała zarazem spis 50 nowych członków M.I.)