(Wyjątek z ostatniego listu)
Marja!
Ocean Indyjski, 23. III. 30 r.
.... Jutro będziemy w Colombo na Cejlonie: dopiero połowa to drogi. Coraz większe upały nam dokuczają, ale i za to dziękować Niepokalanej! Na pokładzie przykrywamy sobie głowy kapturami, by którego z nas słońce nie uderzyło.


Jeszcze w Singapore dogrzeje mocno słońce, później pojedziemy już na północ, więc będzie lżej. Nasz poczciwy profesor chińszczyzny regularnie wykłada nam w swoim języku, bo nawet po francusku lub angielsku nie umie - lepiej tak dla nas, gdyż musimy się jakaś porozumieć.


Naszemu sekretarzowi misyjnemu (w Niepokalanowie) przysporzy się niezadługo pracy, gdyż O. Dyrektor w powrotnej drodze pragnie odwiedzić Indje, potem zatrzymać się w Egipcie, dostać się także do Bejrutu do Arcybiskupa Bondini, swego dawnego Rektora. Konstantynopol też czeka na "Rycerza"...



