Najświeższe wieści z Meksyku

Arcybiskup z Morelji ks. Leopold Ruiz, będący zarazem delegatem apostolskim w rokowaniach Stolicy św. z rządem meksykańskim, ogłosił list pasterski, w którym urzędowo stwierdza, że porozumienie między Kościołem katolickim a rządem doszło do skutku. Ojciec św. przyjął do wiadomości układ t go zatwierdził i w obecnych warunkach uznał za wystarczający. Wiele nierozstrzygniętych jeszcze spraw, ureguluje się potem. Tak np. rząd nie chce zgodzić się na nauczanie religji po szkołach - narazie uczyć będą kapłani w kościołach.

* * *

W liście do Biskupów meksykańskich pisze delegat apostolski ks. Arcybiskup Ruiz, co następuje:

"Zapewniliśmy rząd, że wszystkiemi środkami, zarówno moralnemi jak materjalnemi, współpracować będziemy nad polepszeniem położenia kraju. Wobec tego wzywam kapłanów i świeckich, by ściśle i z całem posłuszeństwem zastosowali się do wskazówek, które w tym celu będą wydane przez Episkopat.

Mowa tu o Akcji katolickiej, która rozpocznie się tam na wielką skalę.

*

Ponieważ katedra w mieście Meksyku w czasie trzechletniego prześladowania popadła w zniszczenie i domaga się natychmiastowego ratunku, jeśli runąć nie ma, przeto ingres nowego Prymasa Meksyku Pascuala Diaza odbędzie się do innego kościoła, uważanego czasowo za siedzibę arcybiskupa a rząd wydzieli natychmiast zasiłek na odnowienie tak katedry jak i innych kościołów katolickich.

Arcybiskupi Ruiz i Diaz
Arcybiskupi Ruiz i Diaz naradzają się nad uporządkowaniem spraw Kościoła katolickiego w Meksyku.

* * *

W ostatnich czasach powróciło do Meksyku ok. 4,000 kapłanów, którzy dotychczas szukali schronienia w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Guatamali, Nikaragui, Kubie lub na wyspach Antylskich.

* * *

Z chwilą przywrócenia wolności religijnej w Meksyku prezydent Gil zaprowadził cenzurę prasy: obawiał się bowiem, że dzienniki pochwalające prześladowanie Kościoła zaczną teraz ujadać. Tymczasem ujawniła się tak powszechna i szczera radość, że cenzurę uchylono natychmiast jako bezpożyteczną.

Na skutek pokoju religijnego w Meksyku polepszyło się nagle położenie gospodarcze, a wszelkie planowane środki zapobiegawcze przed grożącą ruiną gospodarczą, okazały się już niepotrzebne.

*

Tak to brzmią obecnie najświeższe wieści z Meksyku - z tego męczeńskiego Meksyku, w którym przez trzy lata krew wiernych dzieci Kościoła obficie się lała... Wśród krwawych zmagań brutalnej siły z gorliwością wyznawców Chrystusa, osiągnęło tam wieniec męczeństwa 300 kapłanów i dziesiątki tysięcy wiernych - inni zaś uzyskali siłę chrześcijańskiego męstwa ...

Zaznaczyć wypada, że do przerwania tych krwawych prześladowań najbardziej przyczynili się katolicy Stanów Zjednoczonych: bez ustanku nalegali na swój rząd, by kres temu położył i prezydent Hoover ulec musiał. Zwrócił uwagę Gilowi, że teraz, po zgnieceniu powstania, pragnie widzieć zupełne uspokojenie w Meksyku i nie mógłby utrzymywać przyjaznych stosunków sąsiedzkich, gdyby Kościół katolicki, do którego Stanach Zjednoczonych 20 miljonów obywateli należy, miał być nadal tak nieludzko dręczony.

Jakże nie podziwiać w tem wszystkiem ręki Opatrzności Bożej? Słychać jeszcze różne obawy... i nawet złego objawy - ale ufajmy, że to co było, już nie wróci!