(Na dzień 15 września)
Przepraszam Cię, o Maryjo, żem tak nieraz na zsyłane mi krzyże szemrał... miast Jezusowi i Tobie dziękować za tę wielką łaskę. Zapominałem, że Ty podczas swego ziemskiego życia tyle przecierpiałaś, o Maryjo... Że Twe Serce najczulsze przeszyło nieubłaganych siedem mieczów boleści... tak często zapominałem, że Ty bardzo ukochałaś cierpienie - o Królowo Męczenników!
A przecież ja pragnę być Twoim czcicielem, o Matuchno Najboleśniejsza, a więc należy mi Ciebie jak najwierniej naśladować; zatem będę się starał od tej pory wszelkie krzyże i trudności z jak największą rezygnacją znosić - więcej nawet: pragnę cierpieć, o Maryjo, ja wiem, ja ufam, że Ty nigdy nie dopuścisz, bym cierpiał ponad me słabe moje siły.
A kiedy mi ciężko będzie, pocznę wnikać w boleści Twego Matczynego Serca, od proroctwa Symeona począwszy poprzez długie szeregi lat, poprzez Kalwarię krwawą... a i tam się nie zatrzymam, boć przecież nie tam był koniec mąk Twoich, Matuchno Bolesna.
I tak, przejęty cierpieniami Twymi, iść będę przez życie wesoło - zwycięsko - bo z Tobą, Maryjo!
* * *
Prośmy gorąco w tym miesiącu Matce Bolesnej poświęconym o łaskę zrozumienia, że wszelkie doświadczenia i krzyże, którymi tak gęsto posiała drogi świata tego Opatrzność Boża, są dowodem miłości Boga względem nas. Bowiem nie za rozkosze będzie nagradzał Pan Bóg. Powtóre: ucieczka przed krzyżem daremna - a więc lepiej znosić cierpienia dobrowolnie. Matko Najboleśniejsza - módl się za nami!