Nabożeństwo majowe

Ostatnie promienie zachodzącego słońca rozpalają gorejącą obwódkę już tylko wierzchołków drzew. Od dołu kładą się długie i coraz głębsze cienie.

"Matko Najczystsza,
Matko Najśliczniejsza" -
rozniosło się falą mocną i radosną wzdłuż pól, miedz i zarośli pulsujących świeżą zielenią maja.

Matko Niepokalana... Matko Najmilsza... Każde to nazwanie wyrywa się z dna serc klęczącego tłumu, drżąc wibracją wzruszenia w śpiewie. Jest w nim zachwyt dusz wniebowziętych, oderwanych od trosk codziennych, od zmęczenia szarzyzną powszedniego trudu. Jest w nim uwielbienie, niesione spontanicznie i jak najżarliwiej możnej Niebios Królowej. I drga też jakaś nieśmiała, serdeczna pieszczota dziecka kochającego ponad wszystko swą jedyną, niczym niezastąpioną Matkę.

Przyszli tu od pól i warsztatów wilgotni jeszcze potem znojnych godzin pracy. Przydrożna wiejska kapliczka gromadzi tak samo lud - wierny tradycji swej czci ku Najświętszej Panience i Jej ..majowym nabożeństwom" - jak wspaniałe kościoły i katedry wielkich miast.

To nic, że wizerunek Jej w biało-błękitnej figurce gipsowej tak nieudolnie oddały ludzkie ręce. Zapatrzone w niebo oczy duszy oglądają cud Jej wiecznej piękności i chwały, jakiej nikt wyśnić ni wyobrazić nie zdoła. Ta wizja duchowa Jej nadziemskiego blasku takim czarem urzeka serce i myśli, tak się wkorzenia w życie miłością ku Niej - Najpiękniejszej - że nie sposób nigdy i nigdzie zapomnieć o Niej. Że nic tak duszy nie uspokoi, nie rozweseli światłem ciszy głębokiej nad zachwycone słowa wielbiących nazwań litanii... nad śpiew rozwłóczony przejmująco wzruszającej melodii.

Przyszli więc do swej Matki wszyscy. Starzy i młodzi. Dzieci i niemowlęta w ramionach matek. Chcą Jej powiedzieć, jak bardzo Ją kochają i że bez Niej żyć nie podobna. Tyle tylko chyba, ile można przetrwać między zakończeniem jednego a rozpoczęciem drugiego "Zdrowaś". Tyle tylko, ile upłynie czasu między jednym a drugim oddechem, wraz z którym wyrywa się okrzyk "Maryjo".

Nie podobna ni na chwilę wysunąć ręki z Jej dłoni, bo dziecko bez Matki zbłądzi.

Ona w naszym życiu tkwi tym rdzeniem, którego usunięcie równa się unicestwieniu życia samego. Jest więc jego częścią składową najistotniejszą i dominującą. Jego uwzniośleniem, nadzieją, wykwitem wartości i piękna. Jest ukoronowaniem w dźwignięciu człowieka ku wzniosłości zapatrzenia się w Boga. Jego poezją - natchnienie malarstwa, pieśni i rzeźby. Tym, co prostuje, rozjaśnia, ucisza i rozwesela. Co życiu daje pokój i błękit, chwilom śmierci radosną nadzieję, i co przez drogi nieznane prowadzi pewnie w światłość nieprzemijającą. Matka Najmilsza... Matka Najśliczniejsza... Matka Niepokalana...