Niepokalana, ta przemożna i przedobra Królowa msza i Matka, raczyła miłościwie doprowadzić "Rycerza" Swego do objęcia nowej, własnej placówki, w pobliżu Warszawy, tuż przy ruchliwej stacji kolejowej i przy urzędzie pocztowym, bezpośrednio przy szosie a jednak na wolnym, pozwalającym na rozbudowę, terenie.
Jak się to stało? I jak wogóle stać się mogło? Dziś, gdy ogarniamy myślą bezmiar trudności piętrzących się nad tym wszystkim, a w przeważnej części już pokonanych... musimy uznać, że bez szczególnej pomocy Niepokalanej stać się to nie mogło.
Po uzyskaniu pięciomorgowego terenu od J. O. Księcia Jana Druckiego Lubeckiego dzięki wstawieniu się generalnego pełnomocnika dóbr książęcych p. Srzednickiego, po ustawieniu i poświęceniu figury Niepokalanej dnia 6 sierpnia przez Ks. Kan. Wierzejskiego proboszcza z Pawłowic - rozpoczęło się nie budowanie zaraz, gdyż ani grosza nie było ani pozwoleń, lecz - "ubijanie" sprawy u władz duchownych i świeckich. Starania te trwały równo dwa miesiące. Niepokalana sprawę popierała, a równocześnie kwestowała niejako, bo przemawiając do serc Swoich Czcicieli i szafując hojnie łaskami uzbierała nam grosza tyle, ile było koniecznie potrzeba do rozpoczęcia budowy. Z dniem św. O. Franciszka (4 paźdz.) materiał drzewny począł napływać na puste pole, "przypieczętowane" tylko figurą Niepokalanej. Bliscy i dalecy, fachowcy w sprawach budowlanych i wszyscy inni przestrzegali nas i upominali, byśmy dopiero z wiosną zaczęli budować: pora bowiem już mocno spóźniona, fundusze nie starczą, zamieszkać na zimę i tak się nie da itd. Inaczej jednak wypowiedziała się Niepokalana przez naszych zakonnych przełożonych: oparci na św. posłuszeństwie zaufaliśmy Jej i - robota ruszyła, a tak niespodziewanie żywo, że w 6 tygodni później już budynki mogły przyjąć Wydawnictwo wraz z maszynami i pracownikami w serdeczne objęcia... Zwózka urządzeń wydawniczych a przedtem materiałów budowlanych ze stacji do Niepokalanowa, podobnie jak i praca pomocna przy budowie i instalacji - odbywała się zupełnie darmo: z miłości ku Niepokalanej.
- Lecz skądże to - zapyta czytelnik - taka życzliwość okolicznego ludu? Praca darmo, zwózka darmo!
Pewnie, urabiała dobre serca Niepokalana, ale za narzędzie Swoje w tym wypadku użyła miejscowego proboszcza Ks. Kan. Wierzejskiego. Każdej niedzieli i przy każdej sposobności zachęcał on swoich parafian do niesienia pomocy w zwożeniu i budowaniu. Takiej przysługi Niepokalana bez nagrody chyba nie pozostawi!
Życie nasze w Niepokalanowie w pierwszych dniach po przyjeździe było naprawdę osobliwe. Żywność przynieśli nam dobrzy ludzie. Zgotowany objad spożyliśmy na "stole" sporządzonym z trzech kuferków podróżnych połączonych budowlanymi deskami - siedzeniem była podłoga. Posłanie - stanowiła słoma rozsypana dość skąpo pod ścianami. Jakoś miło nam z tym było: przepoiła nas nawskroś radość franciszkańskiego ubóstwa, a każdorazowe odwiedziny Najświętszego Sakramentu w kaplicy do rozrzewnień pobudzały: Pan Jezus nie miał bogatej... Odręcznie zbity z desek ołtarz, podparty dwoma deszczułkami, cztery pożyczone lichtarze, w środku krzyżyk, nad nim figurka Pani naszej: oto i wszystko Po raz pierwszy zstąpił P. Jezus we Mszy św. w to ubóstwo w sobót, dnia 17 listopada na stałe zamieszkał w skromniutkiem i ubożuchnym tebernakulum w tydzień później: I nas karmi i błogosławi...
W wigilię Niepokalanego Poczęcia NMP dokonał cichutkiego poświęcenia nowej placówki nasz Najprzewielebniejszy O. Prowincjał, a w przemówieniu do zgromadzonego tłumnie ludu sławił ubóstwo tak serdecznie m by z oczu ciekły. Kapliczka ta bowiem przypomniał, mu żywo kościółek Matki Bożej Anielskiej w Porcjunkuli.
Oby wielki Patriarcha tchnieniem ubóstwa przepoił tę nową placówkę naszą! Oby Niepokalaną kochać i Jej służyć gorliwiej nas nauczył - w duchu "pani ubóstwa", tej oblubienicy serafickiego serca swego.
Obecnie wchodzimy już w wir pracy wydawniczej. Rozrasta się ona tak, że dziś dwóch kapłanów i 20 Braci już jej podołać nie może. Ale Niepokalana i temu zaradzi i tych, co w ubóstwie i posłuszeństwie gorliwie Niepokalanej służyć, Jej siły, zdrowie i życie całe oddać pragną - do nas zawezwie.