Na Gromniczną
2 (170) 1936, s. 36
Strop granatowy blaski gwiezdnemi
Lśni, jako pająk lamp elektrycznych,
Cisza w przestrzeni wkrąg eterycznych,
Cisza na śniegiem usłanej ziemi...
W glorji miesięcznych bladych promieni
Do niskich zagród, drogą wijącą
Ktoś idzie... szatą okryty lśniącą...
Coś się jak ranna zorza rumieni...
To jakaś postać mgłami spowita;
Postać dziewicza, przepiękna, czystą,
Jak słońce jasna i promienista...
Bielą, jak smukła lilja wykwita.
Niepokalana... na skrzydłach wiotkich
Zniosły Ją z raju Cherubów chóry...
- I idzie Maryja w wiejskie opłotki,
Aby ozłocić serc los ponury.
Idzie natchniona... z gromnicą w dłoni,
Gromnicę blasków łaski, miłości...
I dla zgnębionej nędzą ludzkości
Na jutrznię ducha radości dzwoni.