Na falach życia poza łodzią Piotrową
Drukuj
tytuł: Na falach życia poza łodzią Piotrową

W pierwszych wiekach istnienia religii chrześcijańskiej wszyscy uznawali w Papieżu najwyższego zwierzchnika i głowę Kościoła. Różne kraje o bardzo odmiennych nieraz kulturach, we własnym języku oddawały cześć Chrystusowi. A jednak już dość wcześnie dało się zauważyć pewne różnice w zwyczajach i stosunkach niektórych prowincji kościelnych. Odmienne warunki miejscowe, zda się, rozczepiły świat chrześcijański na trzy zespoły cywilizacyjne.

Na zachodzie opuszczony przez cezarów Rzym z Papiestwem zdany był na własne siły i, borykając się z barbarzyńcami, którzy raz po raz zbrojnie napadali na cywilizowaną Italię, ujarzmiał pierwotne instynkty północy, niosąc pochodnię rzymskiej wiary i kultury do szerokich mas Gotów. Franków i południowych Słowian.

GRA NAMIĘTNOŚCI

Odmiennie zarysował się obraz chrystianizmu wschodniej Europy i Azji Przedniej wraz z Północno - Wschodnią Afryką. Świat grecki w tym okresie pierwszego tysiąclecia chrystianizmu ześrodkowuje się w Bizancjum, dokąd w 330 r. przeniósł Konstantyn Wielki stolicę Cesarstwa Wschodnio - Rzymskiego, czyniąc przez to ze skromnego miasteczka potężny gród, centrum polityczno - kulturalne na przeciąg dwunastu wieków.

Przeniesienie stolicy cesarskiej nie pozostało też bez następstw i pod względem administracji kościelnej. Jak tylko zależne dotąd od metropolity w Heraklei biskupstwo Bizancjum, znalazło się w stolicy państwa, natychmiast otrzymało godność metropolii. I tu właśnie dotykamy bolesnej dla Kościoła strony tego wywyższenia biskupów Konstantynopola, którzy mając zapewnioną pomoc chrześcijańskich cesarzy, poczęli myśleć o doczesnych sprawach, poczęli się oglądać raczej za względami i uznaniem u władz państwowych.

Równocześnie z tym szło sprzeniewierzenie się świętemu powołaniu pasterzy chrześcijańskich i chęć wyzwolenia się spod opieki i coraz mniej wygodnej dla służalczych biskupów Bizancjum zależności od Głowy Kościoła, Rzymskiego Papieża. Pierwsze objawy tego dadzą się zauważyć w 381 roku na soborze Konstantynopolitańskim, kiedy to miejscowy metropolita Carogrodu przywłaszcza sobie tytuł patriarchy pierwszego po Rzymskim Biskupie.

NA NIECHYBNEJ DRODZE ROZŁAMU

krzyż Chrystusa

Nie upłynęło siedemdziesiąt lat gdy ci samozwańczy patriarchowie przysądzają sobie nieprawnie te wszystkie prawa i władzę na Wschodzie, jaką dotąd posiadało Papiestwo nad całym Kościołem. Na próżno Papieże protestują. Ufni w świecką pomoc cesarzy, od których uzależniają się zupełnie, gwałcą patriarchowie bizantyjscy bezsprzecznie prawa Namiestników Chrystusowych w Rzymie: patriarcha Akacjusz (471 r.) mianuje się już ekumenicznym czyli powszechnym, który to tytuł był wyłączną własnością Papieży. Tenże sam Akacjusz bez porozumienia z Rzymem obsadza stolicę patriarszą w Antiochii, co powoduje już pierwszą schizmę i jest jakby wstępem do mającego za kilka wieków nastąpić rozłamu i odszczepienia greckiego.

Nieszczęsna ta chwila rzeczywiście nadeszła, gdy na tronie bizantyjskim zasiadł bezbożny Michał III kierowany przez kazirodcę, swego wuja Bardasa, którego za niecne występki wyklął świątobliwy patriarcha Konstantynopolu Ignacy. Oczywiście za swój śmiały czyn i nieustraszoność poszedł Ignacy na wygnanie, na jego zaś miejsce opróżnione, został powołany krewny Bardasa, Focjusz. Ambitny ten, niekanonicznie wyświęcony patriarcha, już w 867 r. zerwał formalnie z Rzymem, nie chcąc się poddać woli Papieża Mikołaja pierwszego, żądającego ustąpienia Focjusza z godności patriarchy i powrotu Ignacego. Wprawdzie jeszcze w tym samym roku został Focjusz usunięty przez cesarza Bazylego, lecz po śmierci Ignacego znowu przywrócono mu dawną godność. Na prośby cesarza otrzymuje nawet zatwierdzenie ze strony Papieża, choć nie przestaje knowań i szykan w stosunku do Rzymu, aż w 886 r. zostaje powtórnie usunięty z godności patriarchy przez cesarza Leona VI.

Przywrócona jedność kościelna trwała jeszcze 150 lat, chociaż niechęć, nienawiść patriarchów carogrodzkich do Rzymu coraz bardziej tę już osłabioną więź niszczyła. Utrzymywano wprawdzie stosunki, lecz patriarchowie ciągle jątrzyli naród grecki, rozsiewając nienawiść do Papiestwa przez rozpowszechnianie zarzutów sformułowanych niegdyś przez Focjusza przeciw Kościołowi łacińskiemu: że pości w soboty, że głosi nowy dogmat o pochodzeniu Ducha Św. od Syna, że księża nie noszą brody, że używają chleba niekwaszonego do konsekracji itp.

OSTATECZNA PRZYCZYNA

Do ostatecznego zerwania jedności kościelnej przyszło za patriarchy Cerulariusza (1043 - 1058), który zionąc nienawiścią cło Papiestwa, dopuszczał się zniewag i oszczerstw względem Stolicy świętej. Wypędził z Konstantynopola rzymsko - katolików, zwłaszcza kapłanów, którzy sprawowali najświętszą ofiarę na postaci chleba niekwaszonego. Zwolennicy jego publicznie znieważali, depcąc nogami, konsekrowane Hostie rzymsko - katolików, potępili otwarcie bezżeństwo łacińskiego duchowieństwa.

Wprawdzie za sprawą cesarza Konstantyna doszło do chwilowej zgody i porozumienia. Papież Leon IX, pełen wiary w szczerość intencji Bizancjum, wysłał doń posłów, celem wyjaśnienia kwestii spornych.

Wkrótce jednak okazało się, że cesarzowi chodziło nie tyle o pokój i zgodę religijną, ile o względy natury politycznej.

Posłowie Papieża spotkali się w Bizancjum z nienawiścią. Pokonani w dyskusjach religijnych Grecy, zagrozili nawet wolności osobistej legatów, którzy widząc złą wolę i nieprzejednane stanowisko zmuszeni zostali do rzucenia klątwy, czyli wyłączenia z Kościoła Cerulariusza i całego kościoła greckiego. W dniu 16 lipca 1054 złożyli posłowie papiescy akt ekskomuniki na ołtarzu wspaniałej świątyni św. Zofii.

Tak powstał rozdział po dziś dzielący kościół grecki od Powszechnego Kościoła rzymsko katolickiego.

Kto zawinił i o skutkach - następnym razem.

c. d. n.


Przyjęcia do Małego Seminarium Misyjnego oo. Franciszkanów w Niepokalanowie na r. szk. 1939-40

Do Małego Seminarium Misyjnego w Niepokalanowie mogą się zgłaszać młodzieńcy; mający pragnienie poświęcić się w stanie zakonnym na służbę i pracę dla Jezusa czy to w Polsce czy na misjach (w Małym Seminarium kształcą się młodzieńcy tylko na kapłanów - zakonników); po ukończeniu przynajmniej 6 klas szkoły powszechnej trzeciego rzędu; - w wieku od 12 do 16 lat.

Po bliższe objaśnienia prosimy zwrócić się do o. Rektora Małego Seminarium Misyjnego oo. Franciszkanów w Niepokalanowie, p. Teresin k. Soch. (Wr.). Na odpowiedź należy załączyć znaczek za 25 gr. Na odwrotnej stronie koperty i wszelkiej korespondencji trzeba podać swój dokładny adres.

Podania z prośbą o przyjęcie można składać w dniach: od 15 czerwca do 10 lipca

o. Anzelm Kubit
prowincjał oo. Franciszkanów
w Polsce