Moje energie atomowe

Jak wiadomo, pracuję w urzędzie gminnym. Zaraz w pierwszym pokoju stój mój stolik. Postanowiłem nad nim zawiesić krucyfiks. Początkowo chciałem to zrobić tak, żeby mnie przy tym nikt nie widział. Bo bałem się. Ale złość mnie wzięła na to moje tchórzostwo. Niech sobie ludzie myślą o mnie, co chcą, byleby Bóg dobrze myślał o tym, co robię! Raz przecież muszę skończyć z tym swoim strachem! Przyniosłem więc z domu młotek, gwóźdź i właśnie przybiłem krzyż na kilka minut przed ósmą, gdy wszyscy pracownicy byli w biurze. Serce mi biło jak młotem, ale zrobiłem swoje. Teraz Pan Jezus urzęduje z nami.

Umiem płynąć i pod prąd

Raz sekretarz gminny powiada: "żebyś tylko mój chłopcze, wytrwał w tej wyjątkowej szlachetności!" To samo słyszę od wielu osób. Któż jednak może mnie popsuć? W jaki sposób? Chyba w taki, że gdy zepsuci ludzie zaczną się ze mnie wyśmiewać, to ja się przestraszę, i też będę źle postępował. Albo w taki sposób mnie wykoleją, że gdy głupcy będą się upijali lub grzeszyli rozpustą, to ja to samo zacznę robić jak owca. Ale ja kpin ludzkich już się nie boję, bo inaczej nic bym nie zrobił. Owszem, nawet chcę, żeby ludzie się ze mnie wyśmiewali. Jakże przyjemnie zrobić coś dobrego, chociaż wszyscy z człowieka szydzą! Dopiero wtedy czuję, że nie jestem małpą, ale człowiekiem! Ale mężczyzną! Ale zwycięzcą! Ja lubię iść pod prąd, a nie z prądem. Gdy łapię ryby w naszej rzece, to widzę, że żywa ryba płynie i z prądem, i pod prąd ale zdechła ryba płynie tylko z prądem. Nie chcę być zdechłą rybą. Chcę wyrosnąć na mężczyznę. Na mocnego mężczyznę, nie na glistę- bez kręgosłupa. - A mocny mężczyzna wyrasta w walce z głupimi i słabymi ludźmi. Bo czyż nie głupcem jest ten, kto się wyśmiewa ze mnie, że nie chcę grzeszyć? A kogóż to należy słuchać bardziej niż Boga? Czyż nie osłem jest ten, co traci pieniądze na wódkę? Czy nie błaznem jest ten, kto się upija i wtedy podgrywa bohatera? Czy nie słabym człowiekiem jest ten, kto nie umie utrzymać się bez wódki, albo od rozpusty? Przecież to nie mężczyźni. Mnie takie niedołęgi nie zachwycają. Tak jak nie zachwycają mnie ludzie, co boją się postępować inaczej niż wszyscy.

Jak zdobyłem wolność?

Dlaczego dotychczas bałem się postępować jak katolik, wśród ludzi, co tak nie postępowali? Bo bałem się być wyjątkiem w swojej wsi, w swoich stronach. Nie chciałem się zanadto wyróżniać od drugich, a tymczasem przy tylu okazjach trzeba dziś postępować inaczej niż otoczenie.

Przyznam się, że gdy spostrzegłem, przy ilu to okazjach muszę się odróżniać od ludzi swym postępowaniem, zląkłem się, bo okazyj tych jest coraz więcej, ponieważ przy tyLu okazjach ludzie teraz nie postępują po katolicku. Miałem wtedy do wyboru: albo coraz bardziej odróżniać się od wszystkich swym postępowaniem, albo przestać postępować tak, jak Bóg nakazuje. Postanowiłem dbać jedynie o to, żeby moje postępowanie podobało się Bogu. Od tego czasu gwiżdżę na to, co powiedzą o mnie ludzie. Niech przezywają mnie od "świętego"! Dzięki temu zerwałem pęta, które mnie krepowały, gdy chciałem wśród ludzi tylko tak postępować, jak nakazuję Bóg. Jednak, mój Boże, ileż do tego trzeba sił! Bo łatwo jest postępować tak, jak wszyscy, ale postępować inaczej niż wszyscy? Ho, ho, ho! To strasznie trudno! Chociaż więc zdobyłem wolność do czynienia dobrze, to zarazem od tego czasu przerażenie mnie ogarniało, czy starczy mi na to sił.

Sakrament na czasy atomowe

Już mówiłem poprzednio, że w dniu Matki Bożej Gromnicznej pójdę do Komunii świętej i przysięgnę Matce Bożej, że od tego czasu nie będę się bał postępować po katolicku. Poszedłem więc 1 lutego do spowiedzi. Było mi w kościele głupio, bo z mężczyzn byłem sam (prócz mnie stały przy konfesjonale same kobiety). Słuchał jakiś obcy, przyjezdny ksiądz. Podczas spowiedzi powiada do mnie: "Podziwiam cię, chłopcze, za twoją odwagę. Wyczuwam, ile cię kosztowało, gdyś sam jeden z mężczyzn stał przy konfesjonale. Polska potrzebuje rycerskich, nieustraszonych chłopców, którzy się nie boją postępować po katolicku, bo czyż Polska może się opierać na rozpustnikach i pijakach?" Wówczas ja ze wstydem przyznałem się, że bardzo boję się postępować po katolicku wtedy, gdy inni tak nie postępują, że trudno mi jest tak ustawicznie wyróżniać się i że nie wiem. czy wytrwam. A ksiądz spytał mnie, czy słyszałem o bombie atomowej, potem zaś tak mówił: "Jeżeli w maleńkim atomie są takie ogromne siły, to cóż dopiero w Komunii świętej! Przecież w Komunii jest sam Bóg, który stworzył energie atomowe! Wprowadzaj więc do swej duszy energie atomowe, a nawet coś więcej niż energie atomowe, bo samego Boga: wówczas będziesz tak mocnym młodzieńcem, że będziesz mógł wszystko"!

Pierwszy raz w życiu zrozumiałem, że gdy będę ładował siebie energiami, które są w Komunii świętej, to nie będę bał się postępować po katolicku, chociażby cały świat tak nie postępował.