Misje między dwiema wojnami
Drukuj
Rycerz Niepokalanej 9/1946, grafika do artykułu: Misje między dwiema wojnami, s. 250

Podajemy z grubsza obraz sytuacji misji do wybuchu wojny, by mieć pojęcie wyjątkowej ważności misji w dobie dzisiejszej.

W ostatnich czasach jesteśmy świadkami jednego z najszczęśliwszych okresów długiej historii misyj. Epoka wypraw pionierskich, odkrywania i zajmowania nowych krajów, egzotyki karawan, przygód misjonarza obarczonego namiotem i bagażami, pełnymi cudowności dla zjednania sobie króla czy wodza szczepu, skończyła się z tamtą wojną. Zaczął się okres podboju, pracy zorganizowanej, rozwoju dzieł i istotnych osiągnięć.

Nieco statystyki dla dowodu. W 1918 r. było na polach misyjnych 9,5 miliona katolików; liczba ta wzrosła w r. 1939 do ponad 22 milionów, czyli że więcej niż podwoiła się. Nie chcemy przez to powiedzieć, że w tych 20-tu latach zdziałano więcej niż w poprzednich 4-ch wiekach, bo teraz wydało owoce to, co było dawniej powoli przygotowywane; nadto - rzecz b. ważna - otwarł się dla misji nowy kontynent Afryka, do niedawna zamknięta. Ale jest pewne, że wykorzystano porę stosowną: katolicy Europy i Ameryki, jak również nowonawróceni w krajach misyjnych, odpowiedzieli wspaniałomyślnie na apel czasu, czy to podwajając liczbę misjonarzy, która z 10.500 przeszła na 23.000, czy to wspomagając misje środkami materialnymi. W ten sposób sieć okręgów kościelnych zgęściła widzialnie swe oka przez utworzenie nowych diecezji, wikariatów i prefektur, których liczba z 325 zwiększyła się do 556, włączając w to 25 okręgów, powstałych podczas tej wojny. Sama Afryka, która 70 lat temu miała wikariaty obszerne jak pół Europy; - stąd, im bardziej rozległe, tym uboższe z punktu widzenia misjonarza - dzisiaj może się poszczycić np. na płn.-zach. brzegu jeziora Wiktoria wikariatem, nieco większym od średniej diecezji w Europie katolickiej: Masaka w Ugandzie, który co więcej jest powierzony biskupowi czarnemu i kapłanom tubylczym.

Jesteśmy świadkami masowego zwrotu ku Kościołowi katolickiemu. W przeciwieństwie do czasów starożytnych, kiedy nawrócenie króla automatycznie pociągało za sobą nawrócenie ludu, za naszych dni ruch wychodzi od dołu i dochodzi na końcu do króla, jeżeli w ogóle dochodzi. Powiew Łaski przeszedł nad całym światem niewiernych. W Afryce zaś - jak się

ktoś wyraził - sam Duch Św. dmie jak huragan. Przed poprzednią wojną nawrócenia masowe były tylko w Ugandzie i na Madagaskarze:

Uganda: w 1919 r. 40.000 katolików, W 1921 - 119.000, w 1939 - 411.000.

Madagaskar: w 1919 r. 61.000 katolików; w 1921 - 260.000; w 1939 -. 500.000.

Po tamtej wojnie ruszyła się Afryka Czarna szczególnie na terytorium między Saharą a Zambezi. Oto kilka charakterystycznych przykładów:

(Południowa Afryka) Basutoland: w 1921 r. 27.000 katolików, w 1939 r. - ok. 200.000 katolików i katechumenów.

Kamerun: w 1921 r. 64.000 katolików; w 1939 - ok. 598.000 katolików i katechumenów.

(Nigeria) Onitza - Owerri: w 1921 r. 25.000 katolików; w 1939 - ok. 306.000 katolików i katechumnów i w końcu Ruanda - Urundi, gdzie z 26.000 ochrzczonych doszło się do 800.000 katolików 235.000 katechumenów. Ta ostatnia statystyka jest z 1944 r. Dowiadujemy się niej, iż na terenie Konga Belg. i Ruanda - Urundi w czasie 4-ch lat wojny ochrzciło się 600.000; że sama kolonia belgijska przedstawia razem z ochrzczonymi i katechumenami piękną cyfrą 3.600.000 nawróconych. Tyle ile w całych Chinach

Tak więc ta czarna Afryka, która 1918 r. w całości liczyła 1.900.000 katolików i 600.000 katechumenów, w 1939 zamknęła bilans pokoju liczbą 9-ciu milionów katolików i 2 milionów katechumenów.

(Dokończenie nastąpi)

Osservatore Romano


Opis zdjęcia powyżej: W Ugandzie przebywa obecnie 7,099 Polaków. Mają na miejscu polskich księży. Ludność miejscową stanowią murzyni, z których wielu nauczyło się języka polskiego. Na fot. mały Tosiek Nahajski z Kopczyniec, kol. Baworowszczyzna, zaprzyjaźniony z murzynem.