Matka Boża płakała przed stu laty
Rycerz Niepokalanej 9/1946, grafika do artykułu: Matka Boża płakała przed stu laty, s. 227

W tym miesiącu obchodzimy stuletnią rocznicę objawienia Matki Bożej w La Salette (19. 9. 1846 r.). Było to, jak się ktoś wyraził, "ultimatum Boże" dla grzesznej ludzkości. Niestety, szybko zapomniane. Trzeba było dalszej interwencji Bożej, dalszych zjawień Niepokalanej, których świadkami - Lourdes (1858), Pontmain (1871), Pellevoisin (1876), Fatima (1917), Beauraing i Banneux (1933), by przekonać pyszne stulecia (XIX i XX w.) o konieczności porzucenia drogi grzechu i nawrócenia się do Boga.

"O, jak długo już cierpię za was!... A wy to sobie lekceważycie!" - skarży się Najśw. Panna na lud dwojgu pastuszkom alpejskim: Melanii Mathieu i Maksyminowi Giraud, pasącym krowy gospodarzy z La Salette. I płacze w czasie półgodzinnego objawienia.

Co ją boli? Triumf grzechu na świecie. "Jaka korzyść - mówi - z Krwi Syna Mego dla was przelanej?" W słowach prostych, wprost szorstkich, którymi gromi przekleństwa okolicznych woźniców, pracę w niedzielę i drwiny z Boga i Kościoła, chodzenie do jatek w W. Poście, mieści się ostra nagana błędów współczesnych: zagrzebania się w grubym materializmie, obojętności religijnej, braku wstrzemięźliwości. Karci lud, nie wahając się porównywać grzeszników do psów; zwraca i pod adresem "ministrów Swego Syna" upomnienie, którego echo odbiło się głośno we Francji po wystąpieniu Leona Blois.

Przed ludźmi albo pokuta - nawrócenie się, albo kara. "Jeżeli lud mój się nie nawróci, będę musiała puścić ramię mego Syna. Jest ono tak ciężkie, że nie mogę go dłużej powstrzymać." Kara będzie straszniejsza, niż pokuta, której ludzie nie chcą przyjąć. Przyjdzie głód, choroby i jeszcze większe kary, które wyjawia dzieciom pod tajemnicą. Gdy Papież Pius IX poznał tajemnicę, zakrzyknął: "To są klęski, które grożą nie tylko Francji, ale Niemcom, Włochom, całej Europie!... Mniej się obawiam otwartej bezbożności, niżeli obojętności religijnej i względu ludzkiego..."

Serce Matki nie może na myśl o tylu karach wytrzymać. "Zliżcie się dziatki, nie bójcie się, oto zwiastuję wam nowinę wielką. Chcę, by Syn mój was nie opuścił, muszę Go o to nieustannie błagać!" Trud to ogromny, nigdy Matce Najśw. nie zdołamy zań wynagrodzić. Najlepszą nagrodą - nawrócenie nasze. Zacząć od modlitwy: "O, dziatki, trzeba dobrze się modlić rano i wieczór." Nie żąda dużo: "Jeśli nie macie czasu, zmówcie przynajmniej "Ojcze nasz" i "Zdrowaś", a gdy możecie, módlcie się dłużej."

Zew Matki Bożej z La Salette został zapomniany. Zapowiedziane kary ziściły się: pamiętny głód w latach 1854-66 pochłonął milion ofiar, Paryż spłonął w 1871... Przyszły nowe ostrzeżenia, nowe groźby... Smuci się dalej Serce Maryi na widok ogromu grzechu, zapowiada kary, wzywa do pokuty i modlitwy. W Swym Sercu matczynym, pełnym Łaski ukazuje ratunek.

Niech serca nasze wzruszą się na łzy Matki. Przyjmijmy warunki pokojowe, jakie Niepokalana z nieba do nas niesie. Pokutujmy, nawracając się, módlmy się, a wtenczas Bóg nas nie opuści, karę cofnie i świat uratuje od zagłady.