Matka Boża Jagodna

(2 lipca)

Był - piękny - lipcowy poranek. Gwiazdy gasły już na firmamencie, a od strony wschodu wyłaniała się jasno - różowa zorza. Po ostatnich gwiazdach i zorzy krocząc, schodziła na ziemię w otoczeniu Aniołów, majestatycznie - Matka Boża, Królowa nieba i ziemi. Natura cała pogrążona była we śnie, lecz powoli zaczęła się budzić na powitanie swej Pani. Pierwszy ocknął się wietrzyk i z głębokim ukłonem ofiarował Królowej swej najprzyjemniejsze, miodowe wonie kwitnących lip.

Kropelki rosy poruszyły się i z upragnieniem oczekiwały wzejścia słonka, by mogły ustroić się w najpiękniejsze drogie kamienie na Powitanie swej Pani.

Czarna jaskółka, zbudzona krzykiem głodnych piskląt, porzuciła uganianie się za muszkami, a łatając z świergotliwym piskiem okazywała cześć Matce Bożej...

A Maryja szła piękna i cicha nad siołami i osadami i błogosławiła dojrzałe wiśnie i czereśnie, te zaś witały Ją kiwając się dziwacznie i kłaniając jaknajniżej.

W końcu doszła Maryja do lasu. Tam czekały już na Nią wilgi, kosy inni leśni śpiewacy z zawodu wywodząc piękne swe trele, dzięcioł zaś zdawał się wszystkiemu przytakiwać i nie omieszkał swym prostym pukaniem uświetnić leśnego chorału. Skromne czerwone poziomki, poczerwieniały jeszcze więcej na widok swej Pani i witały Ją rozchylając swe zielone płaszcze i skłaniając pięknie swe główki. Czarne borówki wyjrzały ze swych zielonych, przybranych w perły domków i radosne witały Maryję. Ona zaś błogosławiła poziomki i borówki jak co roku i szła dalej jasna, cicha, słodka, przepiękna...

Matka Boża Jagodna

[Fot. 1: Tyś Pociechą świata, Odkupieniem niewolników, Ulgą chorych, Radością strapionych, Schronieniem i Zbawieniem wszystkich ludzi.]