(21 listopada)
Święto Ofiarowania Matki Najświętszej jest pamiątką chwili, w której Maryja, wybrana od wieków za Matkę Syna Bożego, opuściwszy dom rodzicielski, ofiarowała się Panu Bogu na wyłączną Jego służbę w świątyni.
Święty Hieronim, opisując szczegóły pobytu Maryi Niepokalanej w świątyni, powiada, że w następujący sposób urządzone były Jej codzienne zajęcia: od prymy do tercji (tj. od świtu do godziny 9 rano), trwała na modlitwie; od tercji do nony (tj. od drugiej połowy poranku do 3 po południu) zatrudniała się robotami ręcznymi, odpowiednimi Jej wiekowi i powołaniu. W tej porze brała skromny posiłek. Potem uczono Ją Pisma Św[iętego] i wszystkiego, co się odnosiło do głębszej znajomości Prawa Bożego, Ksiąg Starego Zakonu i wszystkich jego obyczajów. Wieczorem udawała się na modlitwę, i tę długo w noc przeciągała.
Święty Bonawentura zaś takie jeszcze podaje o tym wiadomości. "O szczegółach pobytu Przenajświętszej Panny w świątyni, gdzie Ją rodzice w trzecim roku Jej życia oddali, dowiadujemy się z objawień, jakie miała św. Elżbieta, a w których sama Matka Boża tak do niej mówiła: Gdy rodzice odprowadzili mnie do świątyni, postanowiłam w sercu moimm poczytywać za Ojca mojego Boga i często pobożnie rozpamiętywałam, czym bym mogła ściągnąć na siebie najobfitsze Jego łaski. Starałam się, aby wyuczono mnie praw Jego i ze wszystkich przykazań Boskich te trzy szczególnie wzięłam do serca: Będziesz miłował Pana Boga swego ze wszystkiego serca swego, ze wszystkiej duszy i ze wszystkiej myśli swojej. I to drugie: Będziesz miłował bliźniego swego jako samego siebie. Na koniec to trzecie: Będziesz miał w nienawiści nieprzyjaciela swego. Nie może bowiem dusza posiadać żadnej cnoty, jeśli Boga nie miłuje z całej siły swojej, a bliźniego jak siebie samego; i znowu, żadna cnota w duszy nie utrwali się, jeśli obok tej miłości nie będzie ona miała w nienawiści nieprzyjaciół swoich, którymi są tylko grzechy nasze i najmniejsze wady. Kto więc pragnie nabyć i przechowywać w sobie łaskę Bożą, powinien serce swoje ugruntować w takiej miłości i w takiej nienawiści".
"Często wstawałam wśród nocy - mówiła dalej Maryja w tym objawieniu - i udawałam się przed sam ołtarz w świątyni, a tam z największą gorącością ducha z najsilniejszym przyłożeniem woli i z całą pobożnością, na jaką tylko zdobyć się mogłam, prosiłam Pana Boga, abym te przykazania Jego i wszelkie inne prawa religii świętej wiernie wypełniała. Prócz tego prosiłam Pana Boga o pokorę, cierpliwość, dobrotliwość, łagodność i wszystkie cnoty, którymi mogłabym stać się Mu miła. Prosiłam także, aby mi objawił czasy, w których narodzi się ta błogosławiona Dziewica, która ma być Matką Syna Bożego, i aby dochował mi wzrok do tej pory, abym na Nią patrzeć mogła; język, abym nim chwałę Jej głosiła; ręce, abym nim Jej służyła; nogi, abym za Nią chodzić mogła; kolana, abym padając na nie, cześć oddawała Bogu w Jej łonie zamkniętemu. Prosiłam także o łaskę doskonałego posłuszeństwa rozkazom i poleceniom Najwyższego Kapłana w świątyni; na koniec błagałam Boga, aby w wiernej służbie Swojej utrwalić raczył Swój naród".
Usłyszawszy to wszystko, pisze św. Bonawentura, święta Elżbieta, która miała te objawienia, rzekła: "O! Panno najłaskawsza! czyż już i bez tego nie byłaś Ty pełną łaski i cnót wszelakich?". A na to Matka Boża jej odpowiedziała: "Powiem ci, iż prócz łaski uświęcającej mnie w chwili niepokalanego poczęcia w łonie matki mojej, żadnego daru i żadnej łaski od Boga nie otrzymałam inaczej, jak prosząc o nie. Bo wiedz o tym, jako o rzeczy niezawodnej, że żadna łaska nie zstępuje na duszę inaczej, jak przez modlitwę i umartwienie ciała".
A św. Hieronim takie jeszcze podaje szczegóły o pobycie Maryi w świątyni: "Zawsze widziano Ją pierwszą na wszystkich świętych obrzędach, najbieglejszą w nauce Pisma Bożego, najcudniej śpiewającą Psalmy Dawidowe, najtroskliwszą w uczynkach miłosierdzia, najniepokalańszą w straży cnoty czystości, najdoskonalszą we wszystkich cnotach".
Maryja pozostawała w świątyni lat jedenaście, to jest do chwili, w której poślubioną została św. Józefowi, aby pod Jego opieką, a za sprawą Ducha Św[iętego], stać się Matką naszego Zbawiciela.
W dniu więc ofiarowania się Matki Najświętszej w świątyni, obchodzimy pamiątkę najmilszej ofiary, jaką kiedy ludzie mogli złożyć Bogu, bo pamiątkę zaofiarowania się istoty po Nim najświętszej i najdoskonalszej. Dziękujmy więc Maryi z całego serca za to Jej ofiarowanie się, bo przez nie dawała Ona już początek sprawie naszego odkupienia, w której zaofiarował się Sam Boski Jej Syn, a Pan nasz Jezus Chrystus za nasze zbawienie.
Żadne stworzenie nie otrzymało inaczej łaski od Pana Boga, jak tylko przez Maryję!
Św. Bernardyn Seneński