Maryja pomogła

Zamożną rodzinę N.N. nawiedził Pan Bóg wielkim nieszczęściem, skutkiem którego prawie zupełnie zubożała i cierpiała wielką nędzę. Ojciec, jako zwyczajny robotnik, szukał roboty każdego dnia i pracował jak mógł, by siebie i żonę i czworo nieletnich dzieci utrzymać i wyżywić. Nędza stała się jeszcze większą w tej rodzinie, gdy matka i dwoje dzieci ciężko zachorowały. Biedny Ojciec, wróciwszy umęczony całodzienną pracą wieczorem do domu, siadał obok chorej żony, która mimo choroby cieszyła rozpaczającego męża i zachęcała do ufności w Bogu. Najstarsza też córka, zwracając się do ojca smutnego mówiła: "Tatusiu! Maryja pomogła" - tak czytamy na tabliczkach wotywnych w naszym kościele. - tylko się módl tatusiu, a Maryja i nam pomoże". "Ja się już modlić nie mogę", odrzekł ojciec i ze łzą w oku wyszedł z domu i długo błąkał się wśród cieni nocnych trapiony straszną rozpaczą. Wreszcie nie mogąc sobie dać rady z czarnymi myślami smutku, boleści i zwątpienie, upadł na kolana i z całego serca zaczął się modlić: "Matko Boża! miłosierdzia! Matko ratuj! Matko pociesz! Matko nie opuszczaj nas!... Zdrowaś Maryjo... Po tej modlitwie wstając, poczuł jakiś twardy przedmiot pod swoimi kolanami. Patrzy, bierze do ręki i widzi torebkę, pełną pieniędzy. Chciał zaraz z tym znalezionym skarbem spieszyć do domu i miał zamiar nazajutrz szukać właściciela pieniędzy zgubionych i oddać je. Wtem zbliża się doń jakiś pan i zapytuje, czy przypadkiem nie znalazł zgubionej torebki z pieniędzmi. Poczciwy ojciec oddał ją natychmiast właścicielowi, który w nagrodę za znalezienie ofiarował mu 100 koron w złocie. Nie dość na tym! Ów pan przybył nazajutrz do jego domu, wypytywał się o stosunki i potrzeby jego rodziny i oświadczył mu, że im będzie służył swoją pomocą i opieką. Dzięki też opiece i pomocy tego opatrznościowego dobrodzieja wróciło wkrótce szczęście i błogosławieństwo Boże do tej rodziny. Matka i dzieci wyzdrowiały, ojciec zaś przy pracy wytrwałej i życiu uczciwem doprowadził dom swój do dawnego dobrobytu i wobec wszystkich stwierdził, powtarzając z wdzięcznością, że "Maryja pomogła".