Cóż Ci mam życzyć, cóż Ci życzyć mogę? Takbym pragnął zebrać jak najwięcej jak najbardziej miłych Ci życzeń, by Ci przyjemność sprawić, ale nie wiem co i jak i... staję niemy...
O Niepokalana Maryjo, życzę Ci - a wiesz Sama, że ze serca - z całego biednego mego serca - życzę Ci wszystkiego, czego sobie Sama życzysz; życzę Ci wszystkiego, czego Ci dzisiaj Twój Boski Dziewic lecz prawdziwy i nieskończenie Cię kochający Syn Twój Jezus życzy; życzę Ci, czego Ci Twój Boski Dziewiczy Oblubieniec Duch Święty dzisiaj życzy; życzę Ci, czego Ojciec niebieski, czego cała Trójcą Przenajświętsza Tobie życzy.
Cóż Ci więcej jeszcze, o moja Mamo, o moja cała Nadziejo, mam życzyć?
Życzę Ci na co tylko moje biedne serce przy Twej pomocy się zdobywa, zdobyć się może, lub mogłoby się zdobyć...
Cóż Ci jeszcze życzyć o Pani moja, Pani świata, nieba; o Matko Samego Boga?
- Maleńkie to, drobne, ale Tobie miłe, co powiem:
Życzę Ci, byś jak najprędzej, jak najdoskonalej mnie posiadła - a ja Ciebie. Bym był jak najprędzej naprawdę bezgranicznie, bezwarunkowo, całkowicie, nieodwołalnie, wiecznie Twój, a Ty - moja.
I jeszcze Ci życzę, byś tak samo posiadła każde serce bijące na całej kuli ziemskiej, w całym wszechświecie i to jak najprędzej, jak najprędzej, jak najprędzej; byś tak samo posiadła serca wszystkich i każdego z osobna, którzy będą, i to już od samego zarania ich życia i - na wieki.
I co jeszcze?...
Nie wiem...
Z dala od Ojczyzny, między anamickim | Saigonem a chińskim Honkongiem, na | spienionych falach szumiącego morza, | trawiony spiekotą - dla Ciebie.
8 września 1932 r.