(Na dzień 3 paźdz[iernika])
W srebrnośnieżystej powiewnej szacie,
W złotej na skroniach cudnej koronie,
Po rajskich niwach chodzą postacie.
A duch ich w szczęściu niebieskim tonie.
Idą tak, idą - przez łan liljowy,
Nucąc uroczą pieśń wiecznej chwały,
Czasem radośnie, chylą swe głowy
Panu, przed Którym drży wszechświat cały.
Pośród tej rzeszy nieprzeliczonej
Niedawno temu stanęło dziecię,
Żadnymi cudy nieodznaczone,
Ani czynami głośnymi w świecie.
Stanęło ciche, pogodne, czyste
Do Stwórcy śmiało wzniosło oczęta,
A na ten widok nieba przejrzyste
Poczęły szeptać: To Mała Święta!
Ona! Terenia! Którą na ziemi
Zaledwie garstka ludzi poznała.
Ona! co kryjąc się przed wszystkimi,
Serce Jezusa tak zachwycała.
"I czemże było życie tej duszy,
Która stanęła olśniona chwała?...".
Takie wśród błogozachwytnej głuszy
Po niwach rajskich echo leciało.
Pytały śpiewne Aniołów Chóry,
I onych śnieżnych Dziewic tysiące:
"I któraż to jest, co gdzieś z za chmury
Przyszła tu strojna - jasna jak słońce?"
I cisza wielka zapanowała...
W tym głos Wszechstwórcy rozbrzmiał po niebie.
"Za to, żeś żyła miłością cała,
Korona chwały wieńczę dziś ciebie!"
"żeś była cicha - światu nieznana -
Cudami wsławię cię rozlicznymi:
Od Wszystkich będziesz bardzo kochana,
Po całej, całej szerokiej ziemi".
"Nie tylko naród twój ukochany,
Lecz cała ludzkość wzywać cię będzie,
A ty - maleńka - deszcz im różany
Rozlewać będziesz po drogach wszędzie".
I rozglądnąwszy się Mała Święta,
Do Stóp się Bożych kornie schyliła;
Radością błysły białe oczęta,
Dzierży już szczęście o jakiem śniła...
Bo o swej braci nie zapomniała
Ta, co odchodząc słodko z tej ziemi
Deszczyk różany obiecywała
Spuszczać z niebiosów rączęty swymi!
Ona wspomaga! o nas pamięta!
Patrzy na ziemskie trudy, cierpienia,
I Jej drobniutkie, święte rączęta
Rzucają ludziom róże zbawienia.