Na bretońskim wybrzeżu szalał wicher z północy,
Łamał drzewa, a liściem siał w dole,
Z chat rybackich rwał dachy i wyrzucał jak z procy
Chmury piasku brzeżnego we fale.
A na falach ryczących i spiętrzonych jak góry
Widać łódkę i chłopiąt w niej dwoje:
To znikają gdzieś na dnie, to znów lecą gdzieś w góry,
Chwilę jeszcze - a zginą oboje...
Starszy łódki się trzyma, chociaż ledwie już żyje
Zamknął oczy struchlały i niemy...
Młodszy brata oburącz objął w strachu za szyję
I drżąc, mówił raz po raz: - Zginiemy!...
A nad brzegiem niewiasta u stóp krzyża
Ramionami objęła podnóże,
To znów w niebo błagalnie z strasznym jękiem wołała:
Boże! dzieci mi ratuj, o Boże!
Ach, Tyś Jezu wszechmocny! wszak Tyś nieraz już morze
Jednym słowem poskramiał, o Panie...
Jam sierota jam sama...
tonie wszystko o Boże! Rzeknij słowo, a cisza się stanie!...
I tak łkając i we łzach wylewając swe żale
Ponad brzegiem się schyla topieli
I łza jedna jej pada - łza matczyna - we fale:
Te łzy ważą w niebiosach anieli...
I patrz! Ustał huragan, zcichła morza toń siwa,
Ziemia blaski słoneczne przywdziała!
A za chwilą wraz z dziećmi matka wielce szczęśliwa
U stóp krzyża z radości płakała...
To legenda. Lecz życie zbyt burzliwa to fala!
W nim podobne się dzieją wypadki -
I łez takich Bóg słucha... dla nich dzieci ocala,
Czeka na nie - więc płaczcie, o matki!
A Ty, Matko w niebiosach, Ty najmilsza wśród matek
Patrz, jak giniem w tej życia powodzi!
Jak nas fala zalewa, jak sił tracim ostatek
I nie możem skierować już łodzi...
Matko, ratuj! I za nas nieś wciąż, Bogu litości,
I łzy Twoje i Twoje boleści,
Aż się grono Twych dzieci tam na brzegu wieczności
W Twych najsłodszych objęciach upieści!...