Lourdes - potwierdzeniem dogmatu
Rycerz Niepokalanej 1/1947, grafika do artykułu: Lourdes - potwierdzeniem dogmatu, s. 39

Opis zdjęcia powyżej: Pielgrzymka uczestników wielkiej wojny światowej 1914-1918 w Lourdes


Tylko Kościół posiada dogmaty i tylko On jasno się do nich przyznaje. Dogmat oznacza prawdę bezwzględną, którą ani podważyć, ani zakwestionować, ani w nią nawet wątpić nie można. Tych dogmatów jest niewiele. Częściowo są one wynikiem naturalnej, religijnej świadomości człowieka - jak np. dogmat o istnieniu Boga, częściowo wynikają jasno i prosto z Pisma św. Inne wreszcie są oparte mniej wyraźnie na Objawieniu i dlatego dochodzą do świadomości ludzkiej dopiero z czasem - często pod wpływem pism lub nauk jakiegoś świętego lub też wydarzeń historycznych. Dopiero więc wtedy, taką prawdę, w którą wszyscy wierzyli, ale której znaczenie musiało dopiero niejako narosnąć, aż do tego stopnia, iż potrzebną się dla niej stała sankcja świętości, Kościół ogłasza w formie dogmatu. To zjawisko tworzenia się nowych dogmatów jest wyrazem żywotności i wiecznie twórczych myśli w Kościele. Słusznie powiada wielki myśliciel i największy niewątpliwie z nowożytnych teologów kardynał Newman: "Wieki całe mogły upłynąć, zanim prawda, która przez długi czas była tajemniczym życiem wielu milionów wierzących dusz, została formalnie wyrażona Tak np. aż do XIII wieku nie było żadnego kościelnego wyroku bezpośredniego i wyraźnego o Jedności liczebnej Natury Boskiej... a nawet doktrynę o Podwójnym Pochodzeniu - nie ogłosił Kościół katolicki w pierwszych wiekach, chociaż została ona mniej więcej jasno ustalona przez kilku Ojców Kościoła pojedynczo; jeśli jednakże dziś należy ją przyjąć - co nie ulega najmniejszej wątpliwości - jako część Składu Apostolskiego, to dlatego, że została ona istotnie przyjęta wszędzie od początku, a tym samym przyjęta w pewnego rodzaju stanie prostego wierzenia religijnego, o którym nie posiadano może świadomości..."

Jeśli jednakże nie wszyscy ludzie posiadali od razu świadomość, że dana prawda ma siłę dogmatu, to przecież byli święci, którzy potęgą natchnienia odkrywali przed czasem jej znaczenie. Dogmat Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny został ogłoszony dopiero w dziewiętnastym wieku. A przecież św. Franciszek - a za nim jego uczniowie - św. Antoni, Duns Scot, bł. Grignon de Montfort - i inni głosili tę prawdę od bardzo dawna. Dogmat został ogłoszony niejako pod naciskiem powszechnej wiary i przekonania, że tak właśnie jest. Gdy rozeszła się wiadomość, że Watykan zastanawia się nad ogłoszeniem tego dogmatu, duża grupa Polaków, przebywających w tym czasie - po powstaniu 1831 r. - w Paryżu, napisała błagalny list do Ojca Św[iętego], by zechciał dogmat ogłosić. Wiara powszechna niezachwiana i nieustępliwa jest także dowodem natchnienia od Ducha Świętego. Toteż dogmat został ogłoszony.

Dziś coraz powszechniejsze i coraz mocniejsze przekonanie głosi, że MARIA JEST POŚREDNICZKĄ WSZYSTKICH ZSYŁANYCH LUDZIOM ŁASK I POŚREDNICZKĄ WSZYSTKICH ZANOSZONYCH PRZEZ LUDZI DO BOGA PRÓŚB. Tę prawdę wszędzie głosił i nią żył bohater Oświęcimia O. Kolbe. Jeśli ta wiara stanie się powszechna, niewątpliwie i ten dogmat zostanie ogłoszony.

W XV wieku papież Sykstus IV, franciszkanin, polecił zbudować w Watykanie słynną "Sykstynę", - kaplicę poświęconą czci Niepokalanego Poczęcia Dziewicy. Ale dopiero 8 grudnia 1854, Pius IX ogłosił dogmat o Niepokalanym Poczęciu.

W połowie XIX wieku, - wieku pary i elektryczności, ale też wieku ateizmu i moralnego upadku, jakby w poczuciu potrzeby, jaką wywołuje taki właśnie stan serc i umysłów, został ogłoszony podstawowy dla kultu Maryi dogmat. Odtąd rozpoczyna się jakby walka: z jednej strony rośnie fala bezbożnictwa, błędnych rojeń i upadków, z drugiej, coraz mocniej i coraz wyraźniej zarysowuje się stanowisko Maryi - Opiekunki, Która chce ratować szalejącą ludzkość przynosząc jej Swe pośrednictwo jako jedynie skuteczne ale też i ostatnie lekarstwo.

I jakby dla potwierdzenia wagi ogłoszonego dogmatu parę lat zaledwie później, bo 11 lutego 1858 r. w małej wiosce górskiej u stóp Pirenejów, ubogiej dziewczynce Bernadecie Soubirous ukazuje się wielokrotnie Matka Boża, by jej w końcu powiedzieć słowa wstrząsające tak bardzo zrozumiałe w obliczu tylko co ogłoszonego dogmatu, a przecież zupełnie nie zrozumiałe dla Bernadetty, która o ogłoszeniu dogmatu nawet nie słyszała, a gdyby zresztą i słyszała, nic byłaby jego treści nawet zrozumiała. Tej prostej 14-letniej dziewczynce powiedziała Matka Boża: "JA JESTEM NIEPOKALANE POCZĘCIE". A na znak czym jest dla ludzi pośrednictwo Maryi, co dzięki Niej człowiek uprosić może - "owa Pani" - bo tak cudowne zjawisko nazwała Bernadetta kazała dziewczynce podejść do szczeliny skalnej w grocie, która od czasu objawień się Maryi stała się miejscem modłów i małej Soubirous, i okolicznej ludności. Jest to jedno z najbardziej wstrząsających, wydarzeń jakie znamy. Dziecko klęcząc rozmawiało z Maryją, a tłum obecnych - który Maryi wprawdzie nie widział, mógł natomiast widzieć niezmierną radość na twarzy i w oczach pasterki - klęczał lub stał obok. Nagle Bernadetta zerwała się na nogi, pobiegła do skały, poczęła drapać palcami mech w szczelinie skalnej. Patrzono na nią ze zdziwieniem, nikt nie zrozumiał o co chodzi. Małe palce dziecka ledwo zdołały wyrwać kilka kępek mchu a już zobaczono jak w tym miejscu poczyna płynąć ze skały woda. Ludzie przecierali oczy ze zdziwienia. Naturalnie - grono niedowiarków poczęło z miejsca twierdzić, że to woda z roztopionego śniegu. Tymczasem już parę godzin później źródło urosło w strumień, płynący nieustępliwie falą do pobliskiego potoku. Ktoś chory zbliżył się do bijącej ze skały wody. Ktoś cierpiący zanurzył dłoń w strumieniu. I stał się cud. Ślepi odzyskiwali wzrok.

Goiły się nieuleczalne wrzody. Wracały do życia konające dzieci. Odzyskiwali wiarę ludzie, którzy już w nic poza sobą nie wierzyli.

Od 1858 r. bije bez przerwy źródło w masabielskiej grocie w Lourdes. Tysiące ludzi zostało już uleczonych, dziesiątki tysięcy odzyskało życie duszy. Oto wielki znak - potwierdzenia dogmatu. Pomiędzy 8 grudnia - dniem jego ogłoszenia, a dniem wytryśnięcia źródła zamyka się tajemnica Maryi. Tajemnica Jej miłosierdzia.