(Święto: 13 listopada)
"Czemuż mój drogi Ojcze, tak martwisz się, że Bóg powołał mię do Towarzystwa Jezusowego? I owszem, cieszyć-byś się raczej powinien, bo wszakże i sam, mając syna na dworze niebieskiego Króla, współuczestniczysz w tej łasce, a to bez żadnych trudów, bez najmniejszych kosztów. Przeciwnie, rodzice chcący umieścić swych synów na dworze króla ziemskiego, ileż to nieraz muszą ponieść zachodów. Niegodzien wprawdzie jestem, abym mógł co ucierpieć dla Pana naszego Jezusa Chrystusa; gdyby mię jednak Pan Jezus w łaskawości swej zechciał takim darem obdarzyć, nicby mię w tym życiu nie mogło bardziej uszczęśliwić, jak nosić z miłości ku Niemu kajdany, kiedy On z miłości ku nam wziął na się tak ciężkie i bolesne. Przeto tego, czym mi grozisz, Ojcze mój i Panie, nie tylko się nie obawiam, ale pragnę całym sercem. Silne mam to postanowienie: Bogu, któremum się oddał, służyć i w służbie Jego w złotych owych więzach ubóstwa czystości i posłuszeństwa, trwać póki życia stanie i żadna przemoc nie potrafi złamać mego postanowienia. Daleko lepiejby było, Ojcze i Panie, gdybyś mię sam dobrowolnie oddał Bogu na służbę i prosił, aby mi powołanie, dar ten nieoszacowany, zachował do końca życia. Sprzeciwiać się niemu powołaniu, a przez to samo sprzeciwiać się Bogu, jest rzeczą szkodliwą i do niczego nie może doprowadzić, dopomagać mi zaś do wytrwania w dobrem - obydwu nam przyniosłoby nie małą korzyść".