Kościół a naród
Drukuj

W ostatnim Liście pasterskim Biskup J. Gawlina omawia kształtowanie się kultury polskiej pod twórczym wpływem Kościoła Katolickiego, którego soki najżywotniejsze ożywiają Polskę przez niespełna tysiąc lat i zrastają się z duszą Polaka w jedność: Kościół i Państwo.

"... Jakim skarbem ta jedność jest dla nas, oceni najlepiej znawca historii, do którego ucha docierają narzekania innych narodów na to, że są rozbite w wierze. Skarbu tego usiłowali nas pozbawić okupanci niemieccy, ażeby Polskę przydatniejszą uczynić dla swych celów prywatnych. Toteż Naród nie tylko z pobudek religijnych, chociaż przede wszystkim nimi się powodując odrzucał odszczepieństwo od Stolicy Apostolskiej, ale kierował się również zdrowym rozsądkiem politycznym i trwał w jedności wiary katolickiej. Każdy bowiem tzw. «kościół narodowy» prowadzi ostatecznie albo do prawosławia albo do protestantyzmu, rozbije więc jedność Narodu naszego..."

"...Strona zaś dogmatyczna jest dla nas jasna. Nic się nie zmieniło od czasów Piotrowych, nic od chwili, kiedy w 1595 r. prawosławni biskupi ruscy Rzeczypospolitej prosili Papieża Klemensa VIII o przyjęcie do jedności katolickiej ze względu na ich własne dusz zbawienie i dla ratowania diecezjan...

Któż zresztą najgłośniej woła o Kościół narodowy - ci co się modlą, lub też ci co się nie modłą? A jeżeli chodzi o znane trzy ideowe ośrodki świata, jeden kapitalistyczny, drugi komunistyczny a trzeci duchowy, to z pełną świadomością wybieramy ten trzeci, czyli Rzym apostolski, którego «imperializm» nie sięga po ziemię ani też nie podporządkowuje ludzi interesom materialnym, lecz ma na myśli godność człowieka i narodu, jego wewnętrzny rozwój, jego wartości ideowe i społeczne.

Kościół Boży jest jeden, jest święty, jest apostolski i jest powszechny. Tych znamion nie posiada żadna inna społeczność religijna: Gdyby zaś każdy naród tworzył swój własny kościół, spełniłoby się najistotniejsze życzenie apostazji hitlerowskiej, mianowicie religia wyrastająca z własnej krwi (Blutt und Boden). Wtedy też Bóg, Ojciec całego rodzaju ludzkiego, byłby tylko bogiem narodowym, wtedy też nie byłoby prawdy nadnaturalnej ani też nadnarodowej moralności. Wtedy też pogłębiłaby się przepaść między ludźmi.

Wspaniałą życiodajną siłą jest słońce. Od niego zależy byt człowieka i rozwój przyrody. Słońce świeci całej ziemi i wszystkim krajom, a jednak działa ono w każdym na swój sposób. I tak widzieliśmy bujne, egzotyczne rośliny w krajach tropikalnych, we Włoszech rozkoszujemy się widokiem gajów oliwnych, aczkolwiek dusza nasza z tęsknotą się przenosi do polskich pagórków leśnych, do łąk zielonych, do tych pól malowanych zbożem rozmaitem, wyzłacanych pszenicą, posrebrzanych żytem. Aczkolwiek słońce jest uniwersalne dla całego świata, to jednak pobudza ono wszędzie do życia te rośliny i kwiaty, które są specyficzne dla poszczególnych ziem. A jeżeli słońce może raz za silniej grzeje, kiedy indziej za długo się ukrywa - czyż przyszło komuś na myśl żądania własnego, specjalnego słońca narodowego?

Podobnie jest z. Kościołem Katolickim. Jest on uniwersalny, a przecież uwzględnia i pielęgnuje wszystkie te wartości kulturalne i narodowe, które w poszczególnych społeczeństwach są zawarte... Kościół Katolicki nie niszczy bowiem wartości narodowych ale je uszlachetnia i wywyższa.

Bóg w Chrystusie i w Duchu św. zjednoczył wszystkie narody w jedności wiary. Toteż każdy tak zwany kościół narodowy lub klasowy jest apostazją od istoty Kościoła. Są one jakby cysternami rozwalonymi, które nie mogą wody zatrzymać. Kościół Boży natomiast jest źródłem Wody Żywej..."