Według wiadomości, przesłanych do dzienników francuskich, rozwija się w Nowym Jorku życie religjjne w sposób bardzo pocieszający, a u nas mało komu znany. We wszystkie dni W. Postu kościoły katolickie bywają zapełnione i to nie tylko przez niewiasty i dziewczęta ale także przez mężczyzn wszystkich klas i wszystkich zawodów. Liczne też przybywają rzesze na msze św. południowe, odprawiane codziennie, osobliwie w dzielnicach, gdzie najwięcej jest banków i największy ruch przemysłowy.
W cieniu samego ratusza i olbrzymich "drapaczy nieba" liczących po 40 i 50 piąter, stoi skromny kościół św. Andrzeja. Przed 27 laty proboszcz tego kościoła (już nie żyjący) ks. Evers wpadł na myśl szczęśliwą odprawiania każdej niedzieli i w święta uroczyste dla drukarzy i dziennikarzy swej dzielnicy mszy św. o godzinie, w której ci ludzie, skończywszy swą pracę, spieszą do domu tj. o godz. drugiej z rana. Ta msza św. odpowiadająca potrzebie rzeczywistej, stała się odrazu bardzo popularną i od czasu, kiedy się odprawia, tj. od 27 lat, umożliwiła niezliczonym pracownikom spełnianie ich obowiązków religijnych.
Zachęcony tym sukcesem swej mszy porannej, rozpoczął ks. Evers w r. 1907 odprawiać także msze południową w niedziele i święta uroczyste, a nadto w czasie W. Postu codziennie. I ta msza św. zaczęła zaraz ściągać tak wielu pobożnych, że szereg proboszczów nowojorskich poszedł wkrótce za przykładem ks. Eversa. Co więcej, ta późna msza codzienna tak weszła w zwyczaje katolików nowojorskich, a zarazem ułatwiła tak wielu zbłąkanym powrót do Boga, że władze duchowne zarządziły odprawianie jej w niektórych kościołach przez cały rok. U św. Andrzeja słucha jej codziennie około 500 osób. co zasługuje na uwagę tym bardziej, że w Ameryce nie zamyka się nigdy biur i magazynów w południe tylko daje się każdemu z pracowników kolejno godzinę czasu na spożycie drugiego śniadania; - otóż wielu z tych, którzy żyją po katolicku, mężczyźni i niewiasty, poświęcają połowę tej godziny wypoczynku na wysłuchanie mszy św.
Do tego trzeba jeszcze dodać, że we wszystkie dni Adwentu i W. Postu głoszą zwyczajnie podczas tych mszy południowych kaznodzieje wybitni krótkie nauki, które przyciągają także wielu protestantów a nawet i żydów. Tak więc w Nowym Jorku, w tym ogromnym centrum handlu i spekulacji bankowej, nie wszyscy czczą tylko mamonę, ale i świątynie Boga prawdziwego nie stoją pustkami.
Wielu też mężczyzn - więcej może niż niewiast - zamyka się od czasu do czasu z końcem tygodnia na dwa dni w jednym z domów rekolekcyjnych, żeby skupić swego ducha pod kierunkiem doświadczonego kapłana. Rekolekcje wielkopostne odprawiają także członkowie Związku aktorów katolickich, który powstał w N. Jorku przed kilku laty i zdobył sobie bardzo poważne stanowisko w świecie artystycznym. Wywiera on wpływ uszlachetniający i na scenę i na koła pisarzy dramatycznych. Członkowie jego ślubowali, że nigdy nie wezmą udziału w przedstawieniach utworów antyreligijnych i niemoralnych. Do ich stowarzyszenia należą jako członkowie honorowi setki katolików, a między nimi najwyżsi dostojnicy kościelni. Kardynał - arcybiskup nowojorski jest ich protektorem, a jeden z kapłanów przez niego wyznaczony spełnia obowiązki kapelana i doradcy duchownego Związku. Mają oni kasę wzajemnej pomocy, którą każdy zasila wkładką roczną.
Corocznie słuchają ci aktorzy nauk rekolekcyjnych w kościele św. Malachiasza, lepiej znanym w Nowym Jorku pod nazwą "kaplicy aktorów" (znajduje się on w dzielnicy teatrów). W roku [1927] głosił tam nauki rekolekcyjne obok innych księży członek Zgrom. Pasjonistów, który sam był niegdyś aktorem, lecz scenę porzucił i wstąpił do klasztoru. Kaznodzieja mówi wyłącznie do aktorów. Proboszcz tego kościoła nie może się nachwalić pobożności, szlachetności i ofiarności swoich Parafian.
Misje kończą się Komunią generalną, a po niej zwykle urządza się wielką ucztę, w której biorą udział wysokie osobistości z kardynałem - arcybiskupem na czele.
Taki przykład budujący dają ci ludzie ogółowi katolików.
Piękną manifestacją wiary jest także coroczna Komunia wielkanocna członków policji straży ogniowej w katedrze. Pierwszych jest około 14.000. Jedni i drudzy mają swoich kapelanów. W roku [1927] przystąpił pierwszy do tej Komunii gubernator Stanu nowojorskiego Alfred Smith, który jawnie wyznaje swą wiarę katolicką, nie bacząc na to, że to może skompromitować w oczach większości protestanckiej jego kandydaturę na prezydenta Stanów. Po Komunii idą te tysiące ludzi w szeregach przez ulice miasta, aby spożyć śniadanie w jednym z wielkich hoteli. W roku [1927] szedł na ich czele gubernator i prezydował przy uczcie.
Katolicy stanowią wprawdzie mniejszość w Stanach Zjedn., ale są tam (Zrzeszeniem religijnym najbardziej zwartym, jednolitym i najliczniejszym.
Według ostatnio przeprowadzonych obliczeń liczba katolików w Stanach Zjednoczonych wynosi obecnie 18.694.850 osób. W porównaniu z poprzednim spisem z roku 1916 katolicyzm w Stanach Zjednoczonych wykazał 20 proc. wzrostu, gdyż w ciągu lat dwunastu liczba wyznawców kościoła katolickiego wzrosła prawie o trzy miliony, co średnio daje 288 tys. rocznie.
Podobnie jak wosk topnieje, gdy go zbliżymy do ognia, jak proch pierzchnie za jednym powiewem wiatru, tak samo znikają całe zastępy duchów nieczystych na samo wezwanie słodkiego Imienia Maryi.
Św. Franciszek Seraficki