Katolicy wobec Pisma Św[iętego]

Czasami mówi się, że katolicy mniej cenią Biblię od protestantów. I rzeczywiście nie da się zaprzeczyć, że katolicy są bardziej ostrożni w używaniu Biblii niż protestanci, w tym znaczeniu, że nie pozwalają każdemu tłumaczyć jej dowolnie, naciągać jej do swoich pragnień i zakładać z tego powodu niezliczonych sekt. Ale najlepszym dowodem mądrości tak troskliwego postępowania Kościoła z Pismem św. są skutki, które często wynikają z tłumaczenia tekstów biblijnych bez żadnego przewodnictwa. Kościół katolicki wymagał zawsze pewnego stopnia wykształcenia, aby można było czytać bez żadnych ograniczeń całe Pismo Św[ięte] żadnych przeszkód nie stawiano co do czytania Biblii po hebrajsku, grecku, czy łacinie, ale dla wydań w językach narodowych, które mogą być czytane przez ludzi niewykształconych, Kościół zawsze wymagał umieszczenia pod świętymi tekstami krótkiego wyjaśnienia ich znaczenia, podanego przez Ojców Kościoła Wiemy o tym, że każda herezja, która wyszła z chrześcijaństwa, opierała swoje twierdzenia, choćby nawet najbardziej dziwaczne, na jakichś ustępach z Biblii. Wszystkie zresztą sekty protestanckie są potwierdzeniem niebezpieczeństwa, jakie grozi tym, co czytają Pismo Św[ięte] niebacznie, bez oparcia o tradycję i jakąś powagę, która by dała ostateczną decyzję co do znaczenia spornych ustępów.

Ale czyż można znaleźć większy dowód szacunku dla Biblii nad bezprzykładną staranność i cześć, z jaką przez stulecia klasztory i opactwa katolickie przepisywały tysiące razy Pismo Św[ięte]". Kopie te były częstokroć upiększane świętymi ilustracjami, inicjałami i ozdobami na marginesach. Jak dosłownie wspaniałe i bezcenne są niektóre z tych starych rękopisów! Wiele z nich jest ozdobionych tak zawiłymi wzorami, że należałoby je badać pod powiększającym szkłem, a nadto uświetnione są pięcioma lub sześcioma różnymi kolorami. Jest widoczne, że w tym upiększaniu wyraziła się hojnie kochająca troskliwość Kościoła. Niektóre strony tych rękopisów wyglądają jak złote płyty emaliowane, pokryte klejnotami.

Zarówno w przeszłości, jak i w teraźniejszości niemożliwe jest odłączenie kościoła katolickiego od Biblii. Przy każdej Mszy odprawianej nieustannie na całej ziemi, katolicy powstają w czasie Ewangelii, a przed rozpoczęciem jej czytania kapłan odmawia następującą modlitwę: "Oczyść moje serce i usta, Wszechmocny Boże, który oczyściłeś usta proroka Izajasza żarzącym się węglem i z Twojego łaskawego miłosierdzia racz tak mnie oczyścić, żebym był godny głosić Twoją świętą Ewangelię".

Jest to tylko jeden z wielu dowodów na to, że cały kodeks Kościoła, jego dogmaty, liturgia, katechizm, kazania jego księży, Sakramenty, cała jego budowa i nieustanne życie, wszystko to opiera się na Biblii. W rzeczy samej racjonaliści czynili Kościołowi katolickiemu gorzkie wyrzuty właśnie za to, że, jak twierdzili, za mocno trzyma się Biblii i tłumaczy ją zbyt dosłownie. Nie z katolickiej, a z protestanckiej strony robiono najbardziej obelżywe napaści na Pismo Św[ięte].

Dobrze będzie przypomnieć tu następujące słowa, jakie Papież Benedykt XV skierował do Katolickiego Towarzystwa Prawdy w Anglii: "Z niemałą radością serca Ojciec święty dowiedział się o pracy Towarzystwa i jego pilności w rozpowszechnianiu Ewangelii, jak również innych ksiąg Pisma świętego, oraz mnożeniu liczby ich egzemplarzy, tak, żeby dotarły do wszystkich ludzi dobrej woli... Z największą przeto miłością Jego Świątobliwość błogosławi wszystkich, którzy przyłożyli rękę do tak wybornego dzieła i wzywa ich gorąco do wytrwania w zapale dla tak świętego przedsięwzięcia".