Katolicy, na szańce!
Drukuj

Na horyzoncie życia religijnego w Polsce zaszły w ostatnich miesiąca niezwykłe wypadki.

Oto na kształt koszmaru czy krwiożerczego upioru wypłynął z mroków biura Komisji Kodyfikacyjnej projekt ustawy małżeńskiej, projekt tak bezbożny i potworny, że chyba tylko z bolszewicką ustawą porównać go można.

Projekt ten jest zamachem na świętość małżeństwa katolickiego i przekreśla prawo Boskie i kościelne. Znosi bowiem sakramentalny charakter małżeństwa, wprowadza śluby cywilne i rozwody.

To też Biskupi Polscy w spólnej odezwie zwrócili się do wszystkich katolików całego kraju, z ostrzeżeniem i pouczeniem apostolskiem, zapraszając przytem goracemi słowy, aby w dzień uroczysty Niepokalanego Poczęcia Najśw. Marji Panny gromadzili się licznie w świątyniach swoich wobec Chrystusa wystawionego w Najśw. Sakramencie, i by w kornej modlitwie błagali Boga o odwrócenie niebezpieczeństwa, zagrażającego świętości i stałości węzła małżeńskiego.

W odezwie tej, znanej zresztą wszystkim, bo była czytana w kościołach, nasi Arcypasterze stają w obronie tej świętości, która jest podstawa i fundamentem potęgi a nawet istnienia państwa.

Na potężny ich zew zerwała się burza protestów, której mocarny głos - niby piorunów grzmoty - rozlega się we wszystkich państwa naszego zakątkach.

Sam protest jednak nie wystarcza. Musimy być świadomi, co nam chcą odebrać, jak wielka to rzecz, jaką ma wartość i od kogo ona nam dana.

A pod tym względem na ogół mało katolików orjentuje się w tej tak ważnej sprawie, bo się nigdy takiemi rzeczami nie zajmowali. Lecz gdy wróg się zbliża, wtedy wszyscy mają obowiązek bronić zagrożonego gniazda i wyruszyć na szańce, aby atak nieprzyjacielski odeprzeć.

Biskupi na Jasnej Górze
Najdostojniejsi Arcypasterze po zakończeniu obrad na Jasnej Górze.

Zastanówmy się więc choć pobieżnie nad tem, że małżeństwo chrześcijańskie, jako Sakrament, jest święte.

Ojciec św. Pius XI wydał 31 grudnia 1930 r. encyklikę o małżeństwie chrzęścijańskiem, w której podstawę nauki o małżeństwie określa słowami: "Małżeństwo nie zostało ustanowione ani odrodzone przez ludzi, lecz przez Boga: nie od ludzi bowiem, ale od samego Twórcy natury i Odkupiciela tej natury Chrystusa Pana. otrzymało małżeństwo swe prawa, oraz zostało zatwierdzone i uszlachetnione...

Święty i religijny charakter już naturalnego małżeństwa poświadczają ... najdawniejsze źródła historyczne, nieprzerwana świadomość ludzkości, zwyczaje i obyczaje wszystkich narodów. Cóż dopiero mówić o świętości małżeństwa chrześcijan, które jest według słów Apostoła Narodów "Sakramentem wielkim godnym wszelkiej czci" (Efez. 5, 32. Hebr. 13, 4.).

Święty charakter tej instytucji wypływa z Bożego początku i z celu, dla którego jest ustanowiona, tj. rodzenia i wychowania dzieci dla Boga i zbliżania małżonków do Stwórcy, najlepszego Ojca wszystkich tworów, przez miłość chrześcijańska i pomoc wzajemną.

Ten, co chce małżeństwo zeświecczyć, przywłaszcza sobie wprost prawo Boskie, "które jest tak ściśle złączone z małżeństwem, że żadna zwierzchność świecka niema żadnej nad niem władzy". (Pius XI).

Jak do Kościoła należy szafarstwo innych Sakramentów, tak i Sakrament Małżeństwa. Każdy wie o tem dobrze, że do Chrztu św. zanosi się dzieci do kościoła; do Spowiedzi św., do Komunji św. idzie się do kościoła, wiec dlaczego, dla zawarcia związku małżeńskiego, który też jest Sakramentem, tak samo przez Chrystusa jak i tamta ustanowionym, trzebaby się było udawać do urzędnika świeckiego, do wójta czy burmistrza?

Jasnem więc jest że związek małżeński jako Sakrament zależy od Kościoła, a nie od władzy świeckiej, która pragnie zaprowadzić t. zw. śluby cywilne, t. j. aby związki małżeńskie odbywały się przed urzędnikami świeckimi, według przepisów prawa świeckiego.

Dążności do odarcia z charakteru sakramentalnego tej Boskiej instytucji, jaką jest małżeństwo, znalazły i u nas wyraz w całym szeregu zaprojektowanych artykułów, które odrzucają juryzdykcję Kościoła, a wyłącznie powagą państwowa normują umowę małżeńską.

Na to nie możemy się zgodzić, aby katolikom ślubu udzielał jakiś urzędnik, może bezwyznaniowiec, bo Sakramenta i rozdzielanie ich pozostawił Chrystus Kościołowi, a nie urzędnikom świeckim. Stąd "ślub cywilny", jest niczem innem jak tylko konkubinatem, związkiem nieprawym, który odrzucić stanowczo musimy!

Gdy się wprowadzi śluby cywilne, wysuszy się to źródło łaski, jakie płynie z Sakramentu, pozbawi się małżonków tej nadprzyrodzonej pomocy, tak potrzebnej wśród nędz tego żywota, zniknie wierność małżeńska, zniknie nierozerwalność, rodzina stanie się instytucją zależną od kaprysów zepsutej natury ludzkiej.

Uznanie świętości małżeństwa nic nie zaszkodzi państwu, "historja bowiem uczy, że dobro państwa i szczęście doczesne obywateli jest nietrwałe i niepewne tam, gdzie zatamuje się fundament, na którym ono się opiera, to znaczy porządek moralny, i gdzie występki obywateli tamują źródło, z którego państwo czerpie swoje życie, a mianowicie małżeństwo i rodzinę" (Pius XI).

Czytelnik.

dok. nast.