(9 XI 1732 - 9 XI 1932)
Wśród nieprzejrzanych zastępów Świętych widzimy najrozmaitszych ludzi: słabe niemowlęta, wesołą i pełną życia młodzież, mężów poważnych i zgrzybiałych starców. Widzimy rycerzy w stal zakutych i królów, złotymi koronami lśniących i dziewice, lilie białe trzymające, prostaczków, żebraków i uczonych doktorów, prawdziwe światła Kościoła i całej ludzkości.
A jak zewnętrzny wygląd świętych jest różnorodny, tak rozmaite są ich dusze, ich zapatrywania, ich działalność w winnicy Pańskiej. Jedni bowiem uświęcili się, dając głowę pod miecz katowski, inni, umiłowawszy samotnię w piaskach pustyni, ustawicznie wychwalali Boga, inni w rojnym środowisku ludzkim dążyli do nieba, już to przez ubóstwo, jak św. Franciszek, już to przez posłuszeństwo, jak św. Ignacy, już to przez pracę apostolską, jak wszyscy święci misjonarze.
Między tymi świętymi Alfons Maria Liguori, założyciel Zgromadzenia OO. Redemptorystów, jaśnieje jako niebywały mąż Boży i działacz katolicki. Pracował on, nie tracąc ani chwili czasu, słowem i pismem dla zbawienia dusz, jako biskup i misjonarz. Wszakże odprawił on 150 misji, trwających od trzech do czterech tygodni tak, że jego czas spędzony na misjach wynosi okrągło dziesięć lat. Jako biskup pracował lat kilkanaście, zajmując się energicznie wychowaniem duchowieństwa, naprawą każdej zaniedbanej parafii, budową kościołów tak gorliwie, że go wszyscy biskupi uważają za swego nauczyciela, za swój wzór niedościgniony. Prócz tego napisał kilkadziesiąt dzieł, które imię jego rozniosły po całym świecie, pocieszały i nawróciły niezliczone rzesze chrześcijan.
Atoli głównym dziełem św. Alfonsa jest założenie Zgromadzenia OO. Redemptorystów. Zebrawszy dwieście lat temu za wyraźnym rozkazem Bożym kilku gorliwych kapłanów, dał im za habit zakonny zwyczajną suknię księży neapolitańskich, u pasa jednak zawiesił im różaniec, by się do Matki Bożej we wszelakiej doli i niedoli uciekali, a następnie wysłał ich do najbardziej opuszczonych pasterzy, rolników i robotników, słowem do tych, którzy ciężką pracą zarabiali na chleb codzienny.
A może żaden założyciel zakonny nie cierpiał więcej od św. Alfonsa, żył bowiem w czasach, kiedy zakony znoszono wszędzie, kiedy tylko z największym trudem można było się wystarać u panujących o pozwolenie na otwarcie nowego klasztoru. Stąd to św. Alfons przy swojej śmierci patrzył nieomal na całkowita ruinę swego zakonu.
Lecz Bóg posłał innego świętego, który Zgromadzenie OO. Redemptorystów rozszerzył po północnej Europie. Św. Klemens Maria Hofbauer wyruszył, z Rzymu, przeszedł Alpy, szukając stosownego miejsca na założenie domu zakonnego. Odepchnięty przez Niemców, przybył do Warszawy, gdzie ostatni król polski przyjął go gościnnie, a nawet serdecznie i oddał mu w opiekę kościół św. Benona. Stąd w dawnych czasach Redemptorystów w Polsce nazywano Benonitami. Niedługo jednakże utrzymał się dom warszawski, wrogowie Chrystusa nakłonili cesarza Napoleona do podpisania dekretu, skazującego Redemptorystów na wydalenie z granic Polski.
Spełniło się wtedy słowo Zbawiciela: Jeśli ziarnko nie obumrze, nie wyda owoców, gdyż dopiero po śmierci świętego Klemensa powstał nowy dom zakonny we Wiedniu, a stąd za staraniem czcigodnego O. Passerata Zgromadzenie rozszerzyło się po innych krajach Europy.
Całe Zgromadzenie liczy dzisiaj 350 domów, rozsianych prawdziwie po całym świecie: trzy tysiące księży, tysiąc kleryków, tysiąc pięćset braci zakonnych i kilka tysięcy wychowanków w małych seminariach, czyli w tak zwanych juwenatach.
Odżyło też Zgromadzenie w Polsce. Na kilka lat przed wojną światową zdołano nawet zorganizować samodzielną prowincję polską. Dzisiaj polscy Redemptoryści posiadają pięć domów, pięćdziesięciu księży, tyluż braci zakonnych, trzydziestu kleryków i około dwustu wychowanków, kształcących się w juwenacie na Bielanach w Toruniu.
Tak przedstawia się w liczbach dzieło św. Alfonsa. Prace duszpasterskie, misje, rekolekcje, kazania, żmudne misje wśród pogan, nawracanych przez OO. Redemptorystów, w dwóchsetną rocznicę założenia zakonu, z radością może. złożyć św. Alfons jako wieniec u stóp Boskiego Odkupiciela. Niechajże Matka Boża Nieustającej Pomocy, Której słodka warz świeci, jako godło na sztandarze OO. Redemptorystów, strzeże te hufce, idące na bój dla wywalczenia zwycięstwa dla Chrystusa, Króla nieba i ziemi.