Jubileusz nadzwyczajny. Pojadę?...

(Z cyklu: "Byłem i ja w Rzymie" 2)

Rozradował się świat katolicki cały na wieść, że władnący Kościołem świętym Papież Pius XI na pięćdziesięciolecie swego kapłaństwa ogłasza jubileusz nadzwyczajny i do Rzymu znów zaprasza. A równocześnie zawyły piekielną grozą wszelkie Kościołowi i Papiestwu wrogie żywioły.

- Jeszcze mu nie dosyć! - syczały. - Przecież dopiero co Jubileusz 1925 roku się ukończył...

Myśleli ci ludzie, że po tym okresie tłumnych pielgrzymek do Ojca Chrześcijaństwa odetchną sobie nieco, bo przez 25 lat. A tymczasem nie było im to dane: miały powtórzyć się znowu te wszystkie rzeczy ich drażniące...

Na zaproszenie Ojca Św[iętego] wybierały się pielgrzymki do Rzymu. Z Polski miały wyruszyć trzy: z Warszawy "narodowa", z Wilna "wileńska" i z Katowic "śląska". Że jedna z nich mnie przygarnie i to akurat śląska - o tym nawet marzyć nie mogłem.

A jednak się stało. Rozkaz przełożonych zakonnych brzmiał jasno:

- Pojedź! Przyda ci się wyglądnąć nieco poza Polskę. Będziesz miał potem w "Rycerzu" co opisywać.

A tak zwykłem sobie powtarzać, że Polakowi wystarczy Polska! I ono miłe: "Cudze chwalicie, swego nie znacie, sami nie wiecie co posiadacie".

Prawda, że ze mną było wręcz przeciwnie, niż w tym wierszu: Znałem Polskę, bo zjeździłem ją prawie całą, a poza jej granicę nie wyjrzałem jeszcze ani razu. To też bałem się jakoś wypuszczać z rąk fartuszka ojczystej mamusi...

Ale rozkaz. Zaczęło się tedy studiowanie planów i odezw trzech różnych pielgrzymek, a gdy Narodowa listę uczestników zamknęła, Wileńska zaś prawie że się z nią zespoliła, pozostała mi ostatnia deska ratunku w pielgrzymce śląskiej.

Potrafił też Komitet jej nawoływać, zachęcać! Na dowód niech posłuży jedna z odezw, która wpadła mi w oczy właśnie, gdym powrócił z Warszawy z hiobową wieścią, że tam już stanowczo za późno. Przytaczam w pełnym tekście i dlatego, aby łaskawy Czytelnik mógł przez cały ciąg późniejszego opowiadania badać, co nam obiecywano, a... jak naprawdę dużo dano.

Zwiedźmy stolicę świata katolickiego! - brzmiał nagłówek odezwy. A dalej: Zwiedzić i widzieć Rzym: to me najgorętsze życzenia, które za wszelką cenę pragnąłbym spełnić - tak mawiają starzy ludzie.

Ze wszystkich krain świata katolickiego ciągną rzesze pobożne ludu do świętego miasta. Ciągną i młodzi, których ciekawość ujrzenia świętego miejsca pcha przemożną siłą, ciągną i starzy, chcący przed zawarciem swych powiek na sen wieczny ujrzeć stolicę świata katolickiego, stolicę Piotrową, i otrzymać z rąk Ojca Św[iętego] błogosławieństwo. Ciągną uczeni, których umiłowanie piękna głos serca pcha nadludzką wprost siłą do ujrzenia pomników chrześcijańskiej kultury i arcydzieł sztuki, stworzonych przez największych geniuszów pędzla i dłuta, zgromadzonych w słonecznej Italii, ciągną i prostaczkowie, lud wiejski, robotnicy i górnicy, aby na własne oczy ujrzeć to, co jest tak drogie sercu każdego chrześcijanina.

I lud polski, który z tak wielką miłością i przywiązaniem odnosi się do Ojca Św[iętego]; postanowił wybrać się do Wiecznego Miasta.

Ogłoszona przez Generalny Sekretariat Ligi Katolickiej w Katowicach wiadomość o organizowaniu w m. październiku r. [1930] pielgrzymki do Rzymu poruszyła wszystkie stany i wzbudziła ogromne zainteresowanie. Na liczne życzenia osób, chcących wziąść udział w pielgrzymce, termin zgłoszeń - jak już donosiliśmy - został przedłużony do 15 lipca. Zgłoszenia coraz to liczniej napływają: zgłasza się i duchowieństwo i nauczycielstwo, urzędnicy, wieśniacy, robotnicy, i górnicy itd. W pielgrzymce biorą udział JJEE. Księża Biskupi Lisiecki i Kubina. Komitet pielgrzymki, z którym współpracuje ks. prał. J. Gawlina, znany ze swej sprawności w organizowaniu poprzednich pielgrzymek, widząc tak duże zainteresowanie pielgrzymką, czyni starania, by uczestnikom jej udostępnić zwiedzenie jak najwięcej miejscowości. Mianowicie postarał się już, że czas trwania pielgrzymki zostanie przedłużony do 16 a może i 18 dni. Czyni jeszcze dalsze zabiegi, co najprawdopodobniej da się urzeczywistnić, że oprócz wymienionych w poprzednich programach miejscowości, jak Wenecja, Rzym, Asyż, Padwa i Wiedeń, zwiedzi się jeszcze prześliczny i z widokiem na Wezuwjusz Neapol, malowniczą wyspę Capri, słynną ze swych wykopalisk Pompeję zwłaszcza jej najświeższe wykopaliska, powrotną zaś drogą Florencję, ze swymi światowej sławy muzeami, i prześlicznie położone Fiesole. W ten sposób liczne rzesze uczestników pielgrzymki zapoznać się będą mogły z nieocenionymi zabytkami sztuki i piękności natury.

Koszta pielgrzymki te same, tj. zł 645 klasa trzecia i zł 1070 klasa druga. Przy zgłoszeniach należy przesłać pierwszą ratę w kwocie 250 zł.

A więc zapisujmy się, póki czas, na pielgrzymkę do Rzymu! Kto wie, czy w życiu naszym nadarzy się jeszcze kiedy taka sposobność.

"Tak brzmiała odezwa. Przecież i kamień by zadrżał! A mnie za serce szczególnie uchwycił ten zawarty w programie Asyż - Franciszkowy Asyż: miałem bowiem św. O. Franciszkowi właśnie coś do powiedzenia...

Teraz: wybór klasy. Położyłem na wadze z jednej strony: zdrowie, zmęczenie, no i swobodę czynienia notatek, a z drugiej - pieniądze. No i widzicie, pieniądz ten przeważył - bo też wynosiła różnica ponad 400 zł! Jechałem zatem trzecią.

Rychło zaczęły się jawić Komunikaty Komitetu Pielgrzymki; ubocznie przypominały mi one, że cośby wpierw i przestudiować trzeba... ale ostatecznie czasu na to brakło i gdy pora nadeszła, wszystko co mej pieczy oddane poleciwszy opiece Niepokalanej - z walizką w ręce idę i już jadę. W sam dzień św. Teresy od Dzieciątka Jezus, w wigilię św. O. Franciszka, w miesiącu różańcowym Matki Bożej.

Zaczyna się pierwsza moja podróż za granicę!...

Rzym, wnętrze bazyliki

Wnętrze bazyliki św. Piotra w Rzymie.

Rzym, bazylika św. Pawła

Wnętrze bazyliki św. Pawła za Murami w Rzymie.

Podróż