Tuż przed oddaniem grudniowego "Rycerza" na maszyny nadeszła odezwa, którą umieścić musimy. Dodawać chyba nie potrzeba, że popieramy ją całą duszą.
Maryja!
Nagasaki, 20 X 1930.
Drodzy Czytelnicy "Rycerza"!
Kreślę te kilka słów z Niepokalanowa, ale japońskiego, więc tak dalece na wschód odsuniętego, że gdy u nas w Japonii mroczy 6 wieczorem, w Polsce słońce podnosząc się wskazuje 10 rano,
A po co piszę?
Po... ofiarki.
Na co te ofiarki?
A zaraz powiem: Nakład japońskiego "Rycerza" podniósł się do 18 tysięcy egzemplarzy, co jest niebywałem wśród katolickich pism japońskich; nie daliśmy więc już rady ręką kręcić maszyny i przystawiliśmy motorek - elektryczny. - Chcemy wydać Kalendarz "Rycerza Niepokalanej" japońskiego, po japońsku; będzie to pierwszy kalendarz katolicki w Japonii. - "Rycerza" japońskiego możnaby znacznie więcej pomiędzy pogan porozdawać, bo biorą go i czytają, wbrew wszelkim przeciwnym przewidywaniom, bardzo chętnie, ale papieru trzeba kupić pocztę opłacić, no i mieć siły do pracy (chleb, kartofle, mleko itd. uważane są tu za luksus i bardzo drogie; mleka nawet nie używamy). - Trzebaby też pomyśleć o maszynce do spinania drutem, o maszynie do falcowania, przyrządach do stereotypowania, drugiej maszynie drukarskiej itd. itd.
A o tym, że dom mamy wynajęty i zapłacony tylko do lutego, że wobec rozwoju trzeba poszukać placówki stałej, o co w Japonii nie łatwo, bo wszędzie przeludnienie, katolicy zaś są biedni i nie mają terenu do ofiarowania, już: nie wspominam, bo możnaby wprawdzie nabyć ten dom, w którym mieszkamy i który wraz z 3-ma innymi i ogródkiem: tworzy całość, ale właściciel żąda 50.000 jenów, tj. około 250.000 zł. Mówią ludzie, że to tanio, ale skąd tyle pieniędzy wziąć?
Tak więc, prawda że potrzeba ofiar, by Japonię podbić pod słodkie panowanie Niepokalanej. My, którzy tu pracujemy, oddaliśmy już samych siebie, na ten cel: więcej dać nie możemy - ale zapewnie i Czytelnicy "Rycerza" polskiego pragnęliby, coś dać dla sprawy Niepokalanej w Japonii, zwłaszcza w okresie, miesiąca Niepokalanej - grudnia.
Ale ile dać?
Ile kto może. Zdaje mi się, że na przykład 10 groszy każdy mógłby dołączyć do kwoty przeznaczonej do posłania, do Niepokalanowa w Polsce, ale niechaj już każdy, bez żadnego wyjątku, te 10 groszy dołączy. Kto pobiera "Rycerza" od księdza, może i jemu swe 10 groszy wręczyć. 10 groszy to tak drobna sumka, a jednak od ziarnka do ziarnka zbierze się spora miarka.
To już każdy - dobrze?...
A jeśliby kto mógł złożyć 20 gr, 30, 50 albo i więcej wedle możności, to przy śmierci nie pożałuje, gdyż Niepokalana nie potrafi sowicie się nie odwdzięczyć...
Z zagranicy zaś, a zwłaszcza z Ameryki, bliżej będzie bezpośrednio przesłać ofiarki do nas pod nast. adresem: Administration "Mugenzaino Seibono Kishi" (tak się nazywa "Rycerz" po japońsku) - Minamiyamatemachi 10 - Nagasaki (Oura), Japan, Asia - ale można i do Niepokalanowa polskiego.
Wszystkim więc, bez żadnego wyjątku - bo przecież każdy dla miłości Niepokalanej ofiarkę złoży, nieprawdaż? - składam z góry, przez Niepokalaną, serdeczne "Bóg zapłać" i gorące podziękowanie w imieniu tych wszystkich, którzy z powodu tych ofiar będą mogli Niepokalaną poznać, pokochać i dać się doprowadzić do źródła życia, Boskiego Serca Jezusa.
Wasz w Niepokalanej współbrat i współ Jej rycerz
O. Maksymilian M-a Kolbe | franciszkanin
Otwieramy więc listę ofiar "Na Niepokalanów japoński".