Z gruzów Warszawy spieszyłem znów na Jasną Górę! Po co? na co? By widzieć pogardliwe pustki wokoło, śmiech niemieckiej "wachy", obok skarbca pilnującej "polskich guseł i złotem haftowanego barbarzyństwa"?
Szły ku Tobie kompanie, aż czarno było od ludzi - teraz sam, jeden, sam - spieszyłem z Warszawy.
Nie byłem sam, bo za mną szedł cały pochód duchów wielkich Polaków. Szli z mogił zbudzeni żołnierze polscy, dzieci płaczące bez matki. Szły cienie ojców moich między bohatery, czekając, śniąc o roku, co w czterdzieści cztery zażąda mojej krwi niewinnej na chwałę Ojczyzny.
W świątyni pusto. Któż Cię chce odwiedzić? Zajęty troskami, uciskiem, nędzą dnia powszedniego, czy nawet kto pamięta, że to wielkie Święto Twoje!
O Jasna Góro! Jasna Góro!
Nie Czarnieckiego, Kordeckiego widzisz tu i nie polskie króle! Nie lud wierny w kompaniach, lecz jednego skromnego, szarego człowieka.
Jakaż to moc, jakaż potęga zmusiła wierzący naród do nieoddania hołdu swej Królowej?
Uczyniła to ręka hitlerowskiego zbira i siepacza.
Z uśmiechem szyderstwa witały mnie wrogie warty. Ze smutkiem na ustach obserwowali braciszkowie zakonni, a ze łzą w oku błogosławił czcigodny przeor. Błogosławił mnie, przybyszowi z Warszawy, błogosławił Polsce ucieleśnionej i uciśnionej w Jej przedstawicielu.
Nie Wojciechowscy, Mościccy i Rydzowie. Nie sztab młodzieży akademickiej strojny w szarfy i rapiry zbrojny, a błękitniejący jak chabry w polu, barwą korporanckich czapek. Nie ci co ślubowali, lecz ja bez ślubów na zewnątrz. Szedłem ku Tobie, z hołdem, niosąc wiatyk z kościoła Wszystkich Świętych na Grzybowie w sercu swoim, z miejsca, skąd powstał lud do walki z caratem, poprzez szeregi szpiclów niemieckich, bandy gestapowców, spod branek Warszawy - na Jasną Górę, po nowy wiatyk od Panny Najświętszej, aby spocząć i pospieszyć w bory
8 września
w święto Narodzenia Matki Bożej zebrany na Jasnej Górze Episkopat Polski dokona poświęcenia Narodu i Rzeczypospolitej Niepokalanemu Sercu Maryi. Na tę doniosłą uroczystość pośpieszą z całego kraju do Częstochowy tłumy pielgrzymów.