Japoński Niepokalanów prosi...

Ogółowi Czytelników jest już wiadomym, że przed siedmiu i pół laty wyruszyło z Polski 5 franciszkanów (1 ojciec i 4 braci) na Daleki Wschód, aby wśród pogan nieść światło nauki Chrystusowej. Ponieważ prasa należy obecnie do bardzo skutecznych środków ewangelizacji, dlatego też nasi misjonarze zaraz po wylądowaniu w Japonii, mimo nieznajomości jeszcze języka, zabrali się do pracy misyjnej, wydając miesięcznik "Seibo no Kishi" ("Rycerz Niepokalanej" w jęz. japońskim). Praca ich pod czułą opieką i kierownictwem Niepokalanej przyniosła obfity plon. Oto już po 5 latach zdołali podnieść nakład "Seibo no Kishi" do 65.000 egzemplarzy. Co miesiąc zatem to skromne pisemko w 65.000 egzemplarzach rozchodziło się po domach biednych pogan, niosąc im światło Ewangelii św[iętej].

Ile dobrego to pismo zrobiło, możemy poznać, choćby tylko z listów nadsyłanych do redakcji ze wszystkich stron Japonii i od ludzi z najrozmaitszych sfer. Jedni piszą, że po dostaniu się do ich rąk "Seibo no Kishi", jakiś dziwny niepokój wszedł do ich serca, czują wewnątrz jakiś wyrzut sumienia, że nie są na prawdziwej drodze i że im czegoś trwalszego i doskonalszego szukać wypada. Inni z radością donoszą, że dzięki artykułom "Rycerza" poznali istnienie prawdziwego Boga. Jeszcze inni zachęceni "Rycerzem" do szukania prawdy, zaczęli jej szukać i wysiłki ich zostały uwieńczone niepojętą łaską chrztu św[iętego]. Rzadko w którym państwie czytelnictwo jest tak silnie rozwinięte jak w Japonii. Tutaj każdy, począwszy od małego ucznia pierwszej klasy szkoły powszechnej, a skończywszy na trzęsącym się starcu, prenumeruje różne pisma i z zapałem je czyta. Dlatego prasa ma tutaj naprawdę wielkie pole do pracy.

Drugim przedmiotem naszych wysiłków - to przygotowanie tubylczych kapłanów i braci, którzy by owocniej pracowali wśród swych współziomków. W Japonii bowiem, gdzie patriotyzm jest tak głęboki, któż jeżeli nie kapłan tubylczy potrafi skuteczniej głosić Wiarę Jezusową? On tylko może wczuć się należycie w ducha swego narodu. Ileż to razy zachodzą takie wypadki, w których my, misjonarze europejscy, musimy się trzymać z dala od różnych spraw, mających jednak styczność z wiarą katolicką. Jako ludzie zagraniczni nie wszędzie mamy wolny wstęp, bardzo musimy czuwać nad każdym słowem, zarówno wypowiedzianym, jak i napisanym, aby przez jakąś nieostrożność lub nawet słuszną rzecz, która jednak przez pogan może być źle zrozumianą, nie stać się przyczyną smutnych i szkodliwych dla Kościoła św. następstw. Jednym słowem działalność nasza jako misjonarzy zagranicznych jest bardzo skrępowana. Tych jednak ograniczeń prawie wcale nie ma kapłan - Japończyk. Jego poganie darzą zaufaniem i jako do swojego chętnie się garną. On wszędzie ma wstęp wolny i gdy potrzeba, zawsze śmiało i dzielnie występuje w obronie spraw Kościoła.

Jedną z przyczyn słabego postępu Kościoła Katolickiego w krainie Wschodzącego Słońca jest, jak mówią poganie, brak patriotyzmu wśród katolików. Jeden z pogan, człowiek zresztą inteligentny, tak się raz do nas wyraził: "Gdybym się stał katolikiem, musiałbym przestać być Japończykiem".

Jest to gruby błąd i wielka nieznajomość rzeczy. Lecz niestety, taki przesąd wśród większości pogan istnieje. Muszą zatem teraz katolicy pokazać czynem, że właśnie wiara katolicka czyni człowieka najlepszym obywatelem państwa i gorącym patriotą. My jednak, misjonarze europejscy, musimy otwarcie wyznać, że do wykonania tego zadania z wielu powodów nie jesteśmy zdolni. Tylko kapłan-tubylec potrafi tego dokonać przez swą gorącą miłość i bezinteresowne poświęcenie się dla ukochanej ojczyzny.

Z tych więc przede wszystkim powodów, kładziemy nacisk na to, jak już wyżej wspomniałem, aby mieć kapłanów i braci Japończyków. Dzięki Niepokalanej wysiłki nasze i tu piękny już owoc wydały. Przed niespełna bowiem 2 laty otworzyliśmy w Nagasaki Małe Seminarium, w którym chłopcy Japończycy przygotowują się na przyszłych kapłanów-zakonników. Dziś mamy już w nim 2 pierwsze klasy gimnazjalne, liczące 43 chłopców. Jest to naprawdę wielkie błogosławieństwo Niepokalanej, gdyż tutaj o powołanie jest nadzwyczaj trudno. Prócz małych seminarzystów przysłała nam też Niepokalana 8-miu braci - Japończyków i 2 kleryków-Koreańczyków, którzy obecnie przebywają w Europie na wyższych studiach. Przy okazji zaznaczę, że w naszym klasztorze jest obecnie 3 ojców Polaków, 20 braci też Polaków, tak że cała rodzina Niepokalanowa japońskiego wynosi obecnie 78 członków.

Gdy się pomyśli nad tym, co Niepokalana w czasie tych 7-miu lat zdziałała, mimo woli wyrywają się do Niej, z piersi słowa gorącej podzięki i nieustannego hymnu pochwały.

Ale jak każde zbożne dzieło, tak i nasza dla Niepokalanej praca musiała przejść i teraz jeszcze przechodzi, dosyć ciężki krzyż. Otóż Małe Seminarium, które jest naprawdę naszą szczególną chlubą i pociechą, jest na razie powstrzymane w swoim rozwoju. Z powodu braku środków materialnych do utrzymania nie możemy przyjąć nowych kandydatów. Jest już nawet kilku chłopców, którzy by chcieli wstąpić do naszego Małego Seminarium, ale prawdopodobnie będziemy im musieli odmówić przyjęcia. Gdy się pomyśli, że tyle jest jeszcze pracy w Japonii i że tak trudno jest tutaj o powołanie, naprawdę żal się wielki robi tej drogiej dziatwy.

Zwracamy się przeto do Was, Czcigodni Przyjaciele Misji, z gorącą i serdeczną prośbą o wsparcie dla naszego Małego Seminarium. Prosimy Was bardzo dajcie nam kapłanów i to kapłanów rodowitych. ŻNIWO JEST NAPRAWDĘ WIELKIE, ALE ROBOTNIKÓW MAŁO. Zatem dopomóżcie nam, prosimy, wychować jak największą ilość pracowników Pańskich. Niepokalana Dziewica wzbudza powołania do naszego Seminarium, cóż kiedy z powodu braku środków pieniężnych przyjąć nie możemy. A również i obecną gromadkę trudno nam wyżywić. Gdy natomiast Wy nas wesprzecie, bramy naszego Małego Seminarium znowu dla dziatwy japońskiej będą mogły być otwarte. Będziemy także mogli z powrotem podwyższyć nakład "Rycerza" i rozpocząć różne dzieła charytatywne, których zapoczątkowanie jest od dawna naszym pragnieniem.

Dla łatwiejszego wsparcia ośmielamy się utworzyć stypendia na nasze Seminarium. I tak: utrzymanie jednego małego seminarzysty kosztuje nas miesięcznie około 20 zł, co na jeden rok wypada 200 zł. Kto zatem będzie mógł, prosimy bardzo, aby podjął się utrzymania częściowego, tzn. na parę miesięcy lub przez parę lat, lub całkowitego (aż do wyświęcenia), przynajmniej jednego chłopca. Zwłaszcza gorąco polecamy naszą prośbę wszystkim Kółkom Misyjnym i innym Bractwom i Stowarzyszeniom, aby wedle możności przez wspólne drobne ofiary raczyły się podjąć utrzymania któregoś z naszych seminarzystów. Kogo zaś nie stać na podjęcie się choćby częściowego utrzymania, prosimy, aby drobną ofiarką raczył nas łaskawie wesprzeć.

Niepokalana za najmniejszą ofiarę każdemu naszemu Dobrodziejowi sowicie wynagrodzi. My tutaj w Niepokalanowie japońskim, tak wszyscy bracia jak i seminarzyści modlimy się codziennie za naszych Dobrodziejów. Prócz tego w naszym kościółku dopóki będzie tutaj Małe Seminarium - dwa razy w miesiącu będzie się odprawiać Msza św. na intencję naszych Ofiarodawców.

Cóż to będzie za radość dla Was, Drodzy Czytelnicy, gdy w przyszłości stanie przy ołtarzu kapłan - Japończyk, którego swoją ofiarnością doprowadzicie do Chrystusowego kapłaństwa. W każdej jego działalności i w każdej zasłudze Wy swą cząstkę mieć będziecie. Wszystkie dusze, które dzięki jego pracy dostaną się do Nieba, za Was nieustannie modlić się będą, dziękując Wam, żeście im Niebo otworzyli. A jakżeż dopiero Sam Bóg okaże się Wam miłosiernym i hojnym, żeście w tak dużej mierze przyczynili się do pomnożenia Jego chwały.

Dla miłości Niepokalanej i zbawienia biednych pogańskich dusz, gorąco polecamy naszą serdeczną prośbę wszystkim naszym Kochanym Rodakom.

(-) O. Mieczysław Maria Mirochna, | niegodny sługa Niepokalanej na niwie misyjnej

P.S. Wszelkie ofiary prosimy wysyłać do Niepokalanowa polskiego. Konto P.K.O. 150.283.

Małe Seminarium Nagasaki

Uczniowie Małego Seminarium Misyjnego - Japończycy z O. Rektorem Mieczysławem Mirochną i profesorami.