Jak już donosiliśmy w majowym numerze "Rycerza" na str. 147, okolice Nagasaki stały się widownią przepięknej i wzruszającej manifestacji Katolików japońskich. Na skłon góry, gdzie w lutym 1597 r. z rozkazu cesarza Hidejjochi poniosło śmierć męczeńską na krzyżach 26 wyznawców Chrystusa, przybyło w kilku pielgrzymkach pod wodzą swych kapłanów przeszło 6 tysięcy wiernych, by oddać hołd swym pierwszym świętym męczennikom za wiarę i wysłuchać okolicznościowych przemówień swego pasterza, biskupa Hayasaki z Nagasaki.
Manifestacja przywodzi na pamięć tragiczne, lecz jednocześnie pełne chwały dzieje katolicyzmu w Japonii. Dzieło nawracania tego kraju rozpoczął św. Franciszek Ksawery w r. 1549, a prowadzili je dalej jego bracia zakonni. Gdy w trzydzieści lat później przybył tu G. Aleksander Valigniani, liczba chrześcijan dochodziła już do 200 tysięcy. Posiadali oni około 250 kościołów i kaplic, a nawet seminarium w Ansukiama. Niebawem nadeszły dla chrześcijan japońskich smutne czasy pełne prześladowań i męczeństwa. Pierwsze ofiary padły w Nagasaki. Ukrzyżowano tu 26 wiernych, księży, zakonników i świeckich, których papież Urban VIII w r. 1627 ogłosił błogosławionymi, a Pius IX w r. 1862 zaliczył w poczet świętych. Ogólna liczba umęczonych - jak podaje pogański pisarz japoński Takegoszi - od tego czasu dosięgła 250 tysięcy osób. Kapłani chrześcijańscy zostali wygnani, dostęp dla misjonarzy uniemożliwiony, a jednak raz rzucone ziarno wiary prawdziwej nie zamarło, jak wielu mogło się to zdawać. Bez kapłanów i duchowieństwa przez wieki całe pielęgnowano ją w ukryciu. Najstarszy w wiosce dokonywał chrztu św[iętego], z ojca na syna przekazywano zasady nauki chrześcijańskiej, żalem za grzechy zastąpiono spowiedź. Szczególnie wytrwałą w wierze stała się wioska Urakami, której ludność ośmieliła się nawet zabronić budowy świątyni pogańskiej na swoim terytorium.
Gdy w r. 1853 otwarto wreszcie dla cudzoziemców dostęp na wyspy japońskie, misjonarze ze zdziwieniem odkryli, że w Urakami i innych wioskach żyje przeszło 30 tysięcy chrześcijan, praktykujących wiarę przekazaną im po przodkach. To odkrycie spowodowało niestety wykrycie gmin chrześcijańskich przez władze rządowe, co pociągnęło za sobą nową falę prześladowań, na szczęście nie tak okrutnych jak poprzednie. Całą ludność Urakami wysiedlono, majątek zaś jej skonfiskowano. Nie złamało to jednak zaprawionych już w doświadczeniach katolików japońskich i pozwoliło im dożyć roku 1889, gdy nowa konstytucja japońska przyznała wolność wyznania. Lepszych czasów doczekał się również wygnany ze swej ojcowizny w swoim czasie katechista z Urakami, Paweł Moriyama, który nawet na wygnaniu niósł słowa pociechy swym towarzyszom niedoli, za co okrutnie był bity i torturowany. Umarł on dopiero w czerwcu roku zeszłego [1932] jako starzec 85-letni w, ukochanem swym mieście; gdzie syn jego, Piotr Moriyama, już oficjalnie i otwarcie jest proboszczem. Parafia jego, licząca 8 tysięcy dusz, jest największą w całej Japonii i najliczniej też była reprezentowana w ostatniej pielgrzymce do Nagasaki, na wzgórze świętych męczenników z roku 1597.