Jak odzyskano wolność religijną
Drukuj

Jak głęboko zakorzeniło się chrześcijaństwo w Nowym Świecie, świadczy przykład Meksyku. Szalało tu krwawe prześladowanie katolików, zwłaszcza w latach 1926-1929. O prawa swe upomniał się sam lud, tworząc tzw. ruch synarchistyczny. W 1938 r. na ulicach Viliahermosy, stolicy stanu Tabasco, w którym okrutny Garrido Canabal zniszczył wszystkie kościoły aż do fundamentów, zjawia się 18-tysięczny tłum wieśniaków, głównie Indian domagając się odbudowy kościołów i wolności religii. Nazajutrz rankiem na miejscu dawnego kościoła wznoszą ołtarz, na którym ukrywający się dotąd kapłan odprawia pierwszą Mszę św. Fakt ten, mimo że w czasie uroczystości padły trupy wiernych, zelektryzował Meksyk. Po całej republice jak pożar lasu szerzył się nowy ruch. Jego członkowie postanowili nie nosić broni i nie uciekać się nigdy do gwałtu, a przywódcy wyrzekli się jakichkolwiek odznaczeń. Wszędzie urządzano protestacyjne "koncentracje". Wieśniacy sprzedawali swe kury, kupowali bilety i w wagonach towarowych, kobiety wewnątrz, a mężczyźni na dachu, jechali przy śpiewie pobożnym na punkty zborne. Zginęło 120 członków, wielu dostało się do więzień, ale ruch rósł. Zaczął wydawać 2 pisma: "El Sinarquista" i "Orden". W 1943-44 r. Synarchizm miał ponad milion sympatyków. Skutkiem tego ruchu było przywrócenie wolności religijnej w Meksyku.