Idea O. Maksymiliana
Drukuj
Rycerz Niepokalanej 11-12/1950, zdjęcia do artykułu: Idea O. Maksymiliana, s. 347

4. Pośredniczka łask wszelkich

Jak matka ziemska daje ziemskie życie, tak Matka Boża, matka życia nadnaturalnego wnosi życie nieba do duszy, wnosi Boga, pełne i jedynie prawdziwe szczęście człowieka i na ziemi i w wieczności.

Najdoskonalej pracuje człowiek nad własnym szczęściem wtedy, gdy służy Bogu. Cześć Boga bowiem jest najbardziej istotnym celem stworzenia.

Stworzenie rozumne i wolne tylko z własnej woli, w oparciu o właściwe poznanie istoty Stwórcy, może Bogu oddawać cześć należną.

Było tak kiedyś z człowiekiem w raju.

Kiedy jednak pierwsi ludzie przez grzech zerwali łączność z Bogiem zaciemnił się ich rozum i osłabła wola i wskutek tego ludzie zatracali coraz bardziej "jasne pojęcia o Bogu" i oddalali się własną wolą od Niego - nie oddawali Bogu czci należnej.

Jezus Chrystus przyszedł na świat, aby podnieść ludzi i nauczyć ich właściwej czci Bogu należnej, a przez to uszczęśliwić człowieka.

Stąd też wszystkie modlitwy w prawdziwej wierze katolickiej kończą się zawsze słowami: "Przez Chrystusa Pana naszego". Jezus Chrystus właściwie odtąd składa cześć godną Boga udoskonalając nasze modlitwy i akty uwielbienia.

Chociaż więc przez Jezusa Chrystusa akty naszej czci Bożej zyskują wartość aktów Syna Bożego, nie mniej jednak cześć nasza w sobie pozostaje zawsze niedoskonałą i nie ma właściwie proporcji między nami, grzesznymi ludźmi, a Najświętszym Synem Bożym.

I tu właśnie jest miejsce Niepokalanej w życiu ludzkim.

Maryja bowiem nie tylko jest naszą Matką, ale jest również Pośredniczką między słabym i niedoskonałym człowiekiem, a świętym i nieskończenie doskonałym Bogiem-Człowiekiem, Chrystusem Panem.

Nauka o pośrednictwie Niepokalanej była szczególnie ukochaną "pocieszającą prawdą", o której Ojciec Maksymilian najczęściej mówił i pisał.

W tej prawdzie zawierają się dwa rysy charakterystyczne: Maryja pośredniczy udoskonalając słabe i niedoskonałe czyny ludzkie, by były godne Boga, oraz pośredniczy sprowadzając na ludzi wszystkie potrzebne łaski Boże.

Pierwszą "pocieszającą prawdą" o pośrednictwie Matki Bożej jest twierdzenie, że przez Maryję wszystkie nasze uczynki stają się godne Boga.

Cokolwiek bowiem może człowiek uczynić dobrego, wszystko jest niedoskonale, bo wszyscy jesteśmy grzeszni.

Maryja zaś nie miała najmniejszego grzechu, była nieskalana, była Matką Syna Bożego. Przez to swoje stanowisko Niepokalana "dotyka nieskończoności".

Skoro więc człowiek zbliży się do Niepokalanej, Jej się odda, Jej powierzy wszystkie swe uczynki dobre i całe życie, Maryja to wszystko bierze jako swoje, ozdabia wartościami swej własnej duszy, uszlachetnia i składa Bogu jako dary Matki Syna Bożego czyli podnosi to wszystko do godności nieskończonej Boga-Człowieka, którego była Matką.

Jakże to pouczająca prawda, - mówi Ojciec Kolbe - że słaby i grzeszny człowiek może się wznieść w swych aktach czci Bożej ponad wszystkich świętych i chóry anielskie. Maryja bowiem przez swą godność i przez swą miłość Boga wznosi się ponad najdoskonalsze stworzenia, jest najbardziej zbliżona do Boga. Skoro więc człowiek prawdziwie Niepokalaną pokocha, gdy się Jej odda bezgranicznie, kiedy Jej odda siebie całego i wszystkie swe uczynki, wtedy Maryja duszę taką "przenika, kieruje wszechwładnie jej władzami", i mówiąc obrazowo językiem Ojca Maksymiliana - "przytuliwszy nas do swej matczynej piersi, podnosi aż do Boga".

"Jakżeż mało jeszcze - skarży się Ojciec Kolbe - Niepokalana jest znaną i teoretycznie i bardziej jeszcze w życiu praktycznym. Ileż przesądów, niezrozumienia, trudności błąka się po umysłach".

A przecież to takie jasne, że "im bardziej będziemy Niepokalanej, tym też doskonalej zrozumiemy i pokochamy Serce Pana Jezusa, Boga Ojca i całą Trójcę Przenajśw.", że "z Nią możemy wszystko - bierzemy jak by udział przez Nią we wszechmocy Pana Boga".

Jakżeż bardzo pragnął Ojciec Maksymilian podnieść człowieka aż do Boga, do nieskończoności i przekonany był, że dokonać tego można właśnie przez oddanie się zupełne Niepokalanej.

"Zniknąć sobie i stać się Nią" - zachęcał gorliwy czciciel Maryi.

"Zniknijmy w Niej. Niech Ona sama pozostanie, a my w Niej". Albowiem to nie znaczy bynajmniej zginąć jako osoba, ale przez takie właśnie zniknięcie w Niepokalanej na ziemi odnajdujemy się na nieskończonych wyżynach Boga.

Być Niepokalanej oznacza to samo, co być Bożym.

Może trudno to pojąć?

"Piękną ilustracją tego - objaśnia swą myśl Ojciec Kolbe - jest widzenie św. Franciszka o dwóch drabinach - czerwonej i białej, po których Bracia wspinali się do nieba".

Gorliwy franciszkanin powoływał się często na tę ilustrację. Podkreślał przy tym, aby jego współpracownicy nigdy nie zapominali o tym widzeniu, które dla niego było "wyraźną wskazówką tej drogi", do jakiej wszystkich zachęcał.

Przepiękne w swej naiwnej prostocie. "Kwiatki Świętego Franciszka" tak opisują owo widzenie:

"Widział raz brat Leon w widzeniu sennym zbliżanie się Sądu ostatecznego. Widział anioły grające na trąbach i różnych narzędziach muzycznych i zwołujących lud przedziwny na łąkę. A z jednej strony łąki stały schody całe czerwone, sięgające od ziemi do nieba, a z drugiej strony łąki stały schody całe białe, z nieba schodzące na ziemię. Na szczycie schodów czerwonych zjawił się Chrystus, jako Pan obrażony i wielce gniewny. A święty Franciszek stał o kilka stopni niżej, koło Chrystusa. I zstąpił jeszcze niżej po schodach i głosem wielkim, z zapałem, mówił i wołał: "Pójdźcie, bracia moi, pójdźcie ufnie, nie bójcie się, pójdźcie, zbliżcie się do Pana, bowiem was wzywa!" Na głos świętego Franciszka i na rozkaz jego szli bracia i wstępowali w górę po schodach czerwonych z ufnością wielką. Kiedy wszyscy weszli na schody, spadł jeden z trzeciego stopnia, inny z czwartego stopnia, inni z piątego i szóstego i wszyscy po kolei spadli, tak że żaden nie został na schodach. Święty Franciszek pobudzony do litości takim upadkiem swej braci, jako ojciec dobry, prosił Sędziego za synów, by przyjął ich do swej łaski. A Chrystus ukazał swe rany krwawiące i rzekł do świętego Franciszka: "Uczynili mi to bracia twoi". Lecz ów nie prosząc długo zszedł o kilka stopni i wzywał braci spadłych ze schodów czerwonych i mówił: "Chodźcie, powstańcie, synowie i bracia moi: ufajcie i nie rozpaczajcie! Biegnijcie ku schodom białym i wchodźcie w górę, gdyż po nich idąc przyjęci będziecie do królestwa niebieskiego; biegnijcie, bracia, jak ojciec was uczy, ku schodom białym". A na szczycie-schodów ukazała się chwalebna Dziewica Maryja, Matka Jezusa Chrystusa, pełna litości i łagodności; i przyjęła tych braci, iż bez trudu wstąpili do królestwa niebieskiego".

Ojciec Kolbe nazywał ową drabinę z widzenia po prostu "białą drabiną Niepokalanej", po której wszyscy ludzie mogą się wznieść do Boga.

Widzenie było tylko unaocznieniem, prawda zaś sama oddania się Niepokalanej polegała na akcie wolnej woli człowieka.

Podobnie jak w rozumieniu miłości Boga tak samo w oddaniu się Matce Bożej Ojciec Maksymilian za istotę zbliżenia się do Niepokalanej uważał nie uczucie, nie pamięć, nie myśl nawet, lecz wolę.

Człowieka nie można zmusić, wolnej woli ludzkiej nawet Bóg nie ogranicza, bo człowiek powinien sam zrozumieć i to co dobre swobodnie wybrać. Dobro i zło mieszka tylko w wolnej woli człowieka. Jeżeli więc wola chce dobrze, wszystko jest dobrze. Jeżeli wola oddaje się Niepokalanej, cały człowiek, i wszystko, co w nim jest, staje się Jej własnością, a przez Nią sięga doskonałego uwielbienia Boga.

W praktycznym życiu oddanie się Maryi Pośredniczce u Boga polega na tym, by własną wolę zjednoczyć z wolą Niepokalanej, by starać się zawsze z Jej wolą zgadzać, bo w ten sposób, łączymy się najdoskonalej z wolą Bożą, która przecież jest najważniejszym prawem człowieka na ziemi, by dokładnie i sumienne wypełnić nasze obowiązki stanu, których wykonanie jest właśnie wypełnieniem woli Niepokalanej.

Ojciec Kolbe przyznaje, że można wprawdzie dążyć do Boga wprost, bez pośrednictwa Niepokalanej, ale droga do Boga przez Matkę Bożą jest "drogą najkrótszą, najpewniejszą i łatwiejszą" i kto się Maryi powierzy, kto Jej zaufa "nie zginie", ale "zwycięski" łatwo przejdzie przez wszystkie trudności życia i... "zostanie wielkim świętym", czyli zbliży się prawdziwie do Boga.

Pośrednictwo Maryi zawiera w sobie jeszcze inny rys, który dopiero ostatnimi czasy znalazł rozpowszechnienie w Kościele. Jest to "śmiałe wyrażenie, że przez ręce Niepokalanej wszystkie łaski z Najsłodszego Serca Jezusowego na nas spływają".

Oznacza to, że Bóg żadnej łaski nie daje ludziom jak tylko przez pośrednictwo Maryi, że żadna łaska nie spływa na ludzi, jak tylko przez wstawiennictwo Niepokalanej. Jak człowiek nie wznosi się do Boga inaczej jak tylko przez udoskonalenie i podniesienie przez Niepokalaną, tak samo wszelkie dary Boże spływają na ludzi przez najdoskonalszą ze stworzeń - Matkę Bożą.

Sprawa wszechpośrednictwa Maryi w otrzymywaniu łask od Boga "przed kilkudziesięciu laty nie była jeszcze tak głoszona, jak obecnie". Wprawdzie potwierdzają tę prawdę Ojcowie Kościoła, ale dopiero w ostatnich dziesiątkach lat, szczególnie za staraniem świątobliwego kardynała belgijskiego Mercier’a pozwolił Ojciec Św[ięty] na specjalną Mszę św. o Matce Bożej jako Pośredniczce wszelkich łask, chociaż nie polecił tego dla całego Kościoła.

Ojciec Kolbe bardzo gorliwie rozpowszechnia naukę o wszechpośrednictwie Niepokalanej. On był przyczyną, że nie tylko Niepokalanowy - jak początkowo zamierzał gorliwy czciciel Maryi - ale cały zakon franciszkański poprosił Stolicę św. o pozwolenie odprawiania Mszy św. o Matce Bożej jako Wszechpośredniczce Łask. Bardzo też pragnął choć w części przyczynić się do ogłoszenia tej prawdy jako dogmatu wiary, a przez to "do włożenia tego klejnotu do Jej korony".

Ta prawda była również podstawą jego ufności w życiu i wewnętrznego pokoju.

Przez Maryję przychodzą nam wszystkie łaski od Boga, a więc także przez Maryję możemy wszystko od Boga otrzymać.

Jeśli zaglądniemy do historii, - mówi Ojciec Maksymilian - to stwierdzić możemy, że "nie ma nawrócenia, gdzieby w ten lub inny sposób nie działała ręka Maryi", bowiem "wszystkie nawrócenia mają początek u Tej Pośredniczki łask wszelkich". Także faktem jest, że "nie ma świętego, który by szczególniejszą nie pałał do niej miłością". Maryja przez swe pośrednictwo jest najkrótszą drogą do świętości.

Dzieje się tak dlatego, ponieważ - jak twierdził papież Leon XIII - "Bóg tak chciał, by z obfitego skarbca łask, który nam przyniósł Pan... nic nam nie było udzielone jak tylko przez Maryję".

Stąd tak bardzo pragnął Ojciec Kolbe, aby ludzie zbliżyli się do Niepokalanej, by się Jej oddali, bo przez to staną najbliżej Matki łaski Bożej, a więc i sami łask tych od niej zaczerpną.

Tak powinni ludzie oddać się Maryi, aby Ona widząc szczerą wolę "przygarnęła" wszystkich do swego Niepokalanego Serca tak zupełnie, żeby nikt "nie potrafił już i nie mógł oderwać się od Niej", bo wtedy będzie w sercu ludzkim pełnia łaski, pełnia Boga, a wtedy człowiek oddany Maryi żyje, podnosi się duchowo, rozwija i owoce Boże przynosi w swym życiu.

Odnosi się to tak do poszczególnych jednostek, jak do całych społeczności ludzkich.

Kto zaś oddali się od Niepokalanej, tym samym oddała się od łaski Bożej.

Znowu - zdaniem Ojca Maksymiliana - wszystko zależy od wolnej woli człowieka. Niepokalana bowiem "jako Pośredniczka łask wszelkich nie tylko może i pragnie dać łaskę nawrócenia, ale chce odrodzić wszystkie dusze... pragnie wprowadzić do każdego serca miłość Bożą".

Ze strony Maryi jest cała życzliwość dobrej Matki połączona z rozległą życzliwością Pośredniczki wszelkich łask. Ze strony człowieka potrzebne jest przybliżenie się do Niej i oddanie.

Ojciec Kolbe od najmłodszych łat swego życia oddał się Niepokalanej i w późniejszym życiu stale pragnął zbliżać się* do Niej coraz bardziej, nic więc dziwnego, że był pewien, iż wszystko może otrzymać od Boga, właśnie przez Maryję, Pośredniczkę wszystkich łask.

Na ufności w pomoc Niepokalanej opierał każdą swoją działalność. Porywał się na dzieła, które wielu uważało za "próżne marzycielstwo". Ale wtedy zawsze czciciel Pośredniczki łask twierdził, że nie ma takiej łaski, której by Maryja nie mogła nam udzielić, że gdyby nawet cudów było potrzeba, to "Niepokalana i cuda czynić potrafi, jeżeli to dla Jej sprawy będzie potrzebne. Czyliż może cud sprawia Jej jaką trudność?" - pytał zdziwiony.

Jeśli wszelkie łaski oddał Jej Bóg, jeśli Maryja właśnie przez to, iż jest Pośredniczką wszelkich łask może naprawdę pokazać, że jest "uosobieniem Miłosierdzia Bożego", czyli, jak niektórzy mówią "wszechmocą proszącą", to czyż można kłaść jakiekolwiek granice hojności Niepokalanej wobec ludzi?

Nie, kto "całą ufność położy w Pośredniczce łask wszelkich", ten napewno wszystkiemu podoła, wszystko przezwycięży, chociażby całe piekła i nawet własne nasze słabości sprzysięgły się przeciw nam. I nie tylko sami wyjdziemy zwycięsko, ale jeszcze innych potrafimy duchowo podnieść, pocieszyć, utwierdzić. I zawsze spokojnie, pogodnie, z ufnością, zupełną i radością wewnętrzną. Nigdy w smutku, gdyż Niepokalana potrafi złamać wszystkie przeszkody i wszystko ostatecznie na dobro obróci.

Ulubionym powiedzeniem Ojca Maksymiliana było zdanie św. Pawła: "Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia".

Gorliwy czciciel Maryi uzupełniał to zdanie Apostoła w sposób bardzo dla siebie charakterystyczny: "wszystko mogę w Tym, który mnie przez Niepokalaną umacnia, wszystko mogę w Niepokalanej, która jest mi Pośredniczką wszelkich łask potrzebnych w życiu".

Napisał sobie to zdanie jako postanowienie rekolekcyjne jeszcze w roku 1920 w Zakopanem i miał je przynajmniej raz na miesiąc odczytywać. Później w życiu jednak nie potrzebował już go czytać, gdy tym przekonaniem żył i bardzo często przypominał je swym współbraciom.

Przypomniał o nim często nie tylko swym współpracownikom, pragnął bowiem gorąco, by przekonanie o wszechpośrednictwie Niepokalanej stało się własnością wszystkich ludzi.

Pisał bowiem, że Niepokalana pragnąc "nawrócenia i uświęcenia wszystkich dusz, bez żadnego wyjątku, posługuje się w dokonaniu tego dzieła narzędziami wziętymi spomiędzy ludzi... pobudzając kochające Ją dzieci do współpracy ze Sobą w warunkach zwyczajnego codziennego życia".

Dusze takie "wiedząc, że Pośredniczką wszelkich łask jest Niepokalana, w Niej bezgraniczną pokładają nadzieję". Rozumieją "prócz tego jasno, że nawrócenie, uświęcenie, wytrwanie w dobrym jest dziełem Bożej łaski". Zaś łaska Boża to dar "miłosierdzia Bożego", którego "cały porządek oddał Bóg Maryi". A Maryja nikogo opuścić nie potrafi, według słów św. Bernarda.

Dusze takie wiedzą, że "najprostszą drogą do zbawienia" jest pobudzenie człowieka do zbliżenia się do Niepokalanej, do uczynienia czegokolwiek dla Maryi, by w ten sposób nawiązać łączność między potrzebującym człowiekiem a pełną łaski Matką Bożą.

Takie dusze "nie ograniczają się do ogólników, ale pilnie baczą dokoła siebie, by jak najwięcej dusz Niepokalanej podbić, z całą gorliwością szerzą cześć ku Niej i dziecięcą ku Niej ufność".

A wszystko to czynią, bo wiedzą, że przez cześć i miłość ku Matce Bożej dusze podnoszą się do jedynie wartościowej rzeczy na tej ziemi: do Boga, prawdziwego i pełnego szczęścia człowieka.

Gorliwych "takich swoich dusz wzbudza Niepokalana tysiące w każdym czasie". Taką pełną zapału duszą dla sprawy Maryi był również Ojciec Maksymilian.

Wiele takich kochających Maryję dusz zrzesza się w stowarzyszenia, "by wspólnym wysiłkiem lepiej jeszcze swej Pani się przysłużyć. I stąd tyle stowarzyszeń, pracujących wyłącznie dla Niej".

Ojciec Kolbe widząc, że tyle jeszcze istnieje na globie ludzkich dusz, "które nawet nie wiedzą kim jest Jezus i Maryja", że "wciąż jeszcze żniwo wielkie, a robotników mało", że jest bardzo dużo jeszcze pola na coraz to nowe wysiłki, założył stowarzyszenie, które nazwał Rycerstwem Niepokalanej.

Według jego najgłębszych zamiarów "Milicja Niepokalanej pragnie dołączyć swój nieudolny głos do ogólnego chóru stworzenia wielbiącego Matkę Bożą".

Założona przez niego "Milicja Niepokalanej pragnie, by Niepokalana zakrólowała w każdej duszy i królestwo swe pogłębiała coraz bardziej i bardziej, by Jej przywilej Niepokalanego Poczęcia bardziej niż dawniej był poznany", a przez to, by uwielbiony był Bóg, dawca wszelkiego dobra i wielkości.


Opis zdjęcia powyżej: 31 maja br. kardynał Micara konsekrował w Rzymie nowy kościół pod wezwaniem Najśw. Maryi Pośredniczki Łask przy nowej kurii generalnej Braci Mniejszych na wzgórzu Gelsominia. Nowy tron chwały Maryi jest bogaty w marmury: mozaiki