Zmartwychwstał prawdziwie,
zmartwychwstał Pan, żyje,
grób pusty, na oścież otwarty -
bo kamień ogromny,
u wejścia zwalony
Młodzieniec odwalił Skrzydlaty!
Daremnie przybyły
trzy smutne Maryje
by Ciało zsiekane
namaścić balsamem:
Naprawdę zmartwychwstał Swą Mocą!
A jednej nie było,
u pustej mogiły,
Maryi Chrystusa - Rodzicy:
Złączona z Nim w sercu
widziała najpierwsza,
że powstał Wiecznego Król życia!
Przez wieki na klęczkach
Panienka Najświętsza:
wytrwała w Niebiosach przed Bogiem;
by Człowiek zmartwychwstał,
by Świętość odzyskał,
by myślał i działał jak Człowiek!
Lecz wieki i Ziemię
przygniotły kamieniem
grobowym: nienawiść i żądza -
drapieżne wyścigi,
po krzywdzie Bliźniego,
o worek mamony-pieniądza!
A Bliźnich miliony,
głodzone, dławione,
to. Chrystus, to Jego jest Ciało
Mistyczne Naczynie,
strącone w jaskinię
grobową - i powstać - by chciało
I oto się Dusza
wyrwała Chrystusa
z pod pięści dzisiejszych zbrodniarzy
i w łunie nad światem
Młodzieniec Skrzydlaty
potrząsa grobowym serc głazem
A Chrystus na skroni
miast Cierni Korony
ma Wieniec Błyskawic i Gromów -
a Chrystus Gromami
dno mierzy otchłanne
współczesnej Człowieka sodomy!
Sąd idzie: Duch Blaskiem
chlew złoty roztrzaska!
sąd idzie: Glob spali się Ogniem -
gdy życie skalane
nie zmartwychwstanie
i ciała duchowi nie podda!
Sąd idzie! - Wciąż klęczy
Maryja pod Tęczą
i drogę piorunom zagradza -
i Ziemię otula
swym Płaszczem i Króla -
Chrystusa wciąż błaga i błaga!
I oto się Obłok
otwiera nad Globem
Ocean odmyka się Łaski -
i Maria nim kroczy,
jak Arka Potopu!
Głos bije o Ziemię i Gwiazdy:
- O Serca, a Dusze,
powstańcie z Chrystusem,
niech kamień występków cielesnych -
u grobu odwali
Duch zmartwychpowstały,
niech Anioł w was wstanie Niebieski!
Zdeptajcie grzech wszyscy!
Objawcie się Czyści!
Przez wszystkich Narodów. Stolice -
obnoście w Pochodzie
Cud Nowych Narodzin:
Chrystusa i Marię-Dziewicę!
W Chrystusa przez Marię
zmieście się, w Ofiarny
Chleb - Wejdźcie w Społeczny Fundament
jak Kamień Węgielny,
w Chrystusa zmienieni,
w Krwi żywy i Ciała Sakrament!
Nie bierni; lecz Czynni,
nie karły; Olbrzymy,
nie płazy; lecz Orły świętości -
lecz święci prawdziwi,
w Wieczernik się żywy
zespólcie, Społecznej Miłości!
W uliczne zgorszenie,
w ćmę piwnic, suteryn,
pod strzechy i w dumne pałace -
zanoście Ogniowe
świętości Zarzewie:
wnet życie popłynie inaczej!
Ster ujmie Duch Boży
On wszystko przetworzy,
przemieni wraz z wami na lepsze -
a bez tej Przemiany
przyzwiecie z otchłani
demonów morowe powietrze!
Zbudziły się Miasta -
grzech ściągał do światła
Bicz Boży, jak magnes żelazo:
To leciał antychryst
na wężu ognistym -
Lecz Maria czuwała na Straży!
Gdy Ludzie już byli
nadzieję stracili,
z pałaców, suteryn wybiegli -
Obronę swą Matkę,
Jej Okręt, Jej Arkę,
Łódź Piotra, w Dniu Kary, dostrzegli!
I zaraz ich Maria
grzechowi wydarła,
przepadło powietrze morowe -
powstali - to Święci
Panienki Najświętszej,
Hetmani, Pionierzy Dni Nowych!
To Ludzie - Anioły,
już idą do skały,
gdzie Bliźni, gdzie Chrystus Mistyczny -
pod wielkim kamieniem,
w mogile cierpienia,
w łachmanach, w łzach leży bez życia!
Załkali Bogacze
nad Bratem Biedakiem,
Chrystusa poznali w nim Mękę:
Koronę Cierniową
Boleści na głowie
i stopy przebite i ręce!
Poznali się krzyczą:
- Chrystusie Braciszku,
Człowiecze, gnębiony Człowiekiem!
Zwalony już kamień,
Bóg zmartwychpowstaje
w Człowieku, w Narodach, w Ludzkości
przez Marię w Chrystusie,
zmartwychwstał Świat Duchem,
w Chór Świętych Rycerzy Miłości!
A taki jest jasny,
a taki jest straszny
jak Chrystus gdy wstawał swą Mocą -
jak Chrystus podobnie
poraził straż grobu:
czcicieli występku i nocy
A Chrystus tymczasem
na skroni zagasił
uwity z piorunów swój wieniec -
Król - Działacz Społecznik
ustawia w Wieczernik
kolasy wypukłych kamienic!
Gdzie rynki i bruki
i banki i kupcy, kościoły, uczelnie, warsztaty -
tam Biały zasiada
tam Biały się zjawia,
Król Czynu Białego, Król Pracy!
Zmartwychwstał prawdziwie
z Chrystusem Świat, żyje,
Natura poddała się łasce-
a studnię otchłani:
egoizm szatana,
Duch - Boży - Duch - Ludzki roztrzaska!