Głosy prasy o Założycielu Niepokalanowa
Drukuj

Postać Ojca Maksymiliana Maria Kolbe staje się coraz głośniejsza. Więźniowie oświęcimscy roznieśli sławę jego bohaterskiej śmierci po świecie, znakomity pisarz Jan Dobraczyński w książce pt."SKĄPIEC BOŻY" ukazał jego święte i twórcze życie, a prasa tak polska jak zagraniczna poświęca mu całe artykuły.

TYGODNIK POWSZECHNY
Katolickie pismo społeczno-kulturalne

To najpoważniejsze w Polsce pismo dla inteligencji na pierwszym miejscu zamieszcza literacki opis śmierci O. Kolbe, pióra znanego pisarza Gustawa Morcinka, więźnia oświęcimskiego. Każdego czytelnika wzrusza moment heroicznego czynu O. Maksymiliana:

"Los padł na sąsiada Ojca Kolbe.

- O Jezusie święty... jęczy szeptem. - Na śmierć głodową!... A tam żona i dzieci... czekają mnie... Boże, Boże ratuj!...

Ojciec Kolbe przeżywa tak bardzo mękę swego sąsiada. Popatrzył mu w oczy i postanowił. Występuje zdecydowany z szeregu i zmierza w kierunku komendanta Fritscha.

Was ist los! - krzyczy Raportführer, chcąc go zmusić do powrotu. Ojciec Kolbe dochodzi do Fritscha i spokojnym, mocnym głosem mówi:

- Chcę pójść na śmierć za mego sąsiada. Proszę mnie przeznaczyć na jego miejsce.

Cały obóz staje na palce, patrzy zdumiony na tę scenę.

- To Ojciec Kolbe!... to Ojciec Kolbe zgłasza się ochotniczo na śmierć za swego współtowarzysza leci szeptem w tłumie".

TYGODNIK WARSZAWSKI
Pismo katolickie poświęcone zagadnieniom życia narodowego

W artykule Ireny Pannenkówny pt. "Świętość i bohaterstwo" wykazuje, że O. Kolbe, "jeśli nie był świętym, był na pewno na drodze do świętości".

"Skąpcem Bożym nazwał Dobraczyński O. Maksymiliana Kolbe. W tym sensie, że skąpił sobie wszelkich wygód życiowych, skąpił czasu na odpoczynek, na wytchnienie choćby w służbie Bożej, której się poświęcił bez reszty. Ten wątły chory człowiek spalał się w trudzie nieustannym, niemiłosiernym. Życie jest tak krótkie, a roboty tak wiele, nie ma chwili do stracenia. Był bohaterem pracy i ciągłego ofiarnego wysiłku.

Ale do szczytów bohaterstwa wzniósł się w swojej śmierci.

«Nie masz miłości większej nad tę, kiedy kto duszę swoją położy za przyjacioły swoje».

Kolbe wziął na siebie mękę i śmierć za nieznajomego człowieka, bliźniego. Dał najwyższą miarę miłości".

DZIŚ I JUTRO
KATOLICKI TYGODNIK SPOŁECZNY

Tygodnik ten w artykule M. Kurzyny pt. "Literatura i świętość" w ramach obszernej recenzji "Skąpca Bożego" uwidocznia wielkość O. Kolbe i wyprowadza z jego życia wnioski dla społeczeństwa powojennego.

"Wartość «Skąpca Bożego» nie zamyka się jednak w wartości przedstawianej postaci. Dobraczyński ze swej strony dostarczył czytelnikowi głębokich przeżyć przede wszystkim zbliżył do nas zagadnienie świętości. W jego ujęciu O. Kolbe to zwykły człowiek, jeden z wielu, lepszy jedynie wartością swej pracy i ogromem włożonego z nią wysiłku. W książce nie ma nic z ckliwej pobożności, z czułostkowego stosunku do «wybrańców na świętych». Mimo woli przychodzi myśl, że każdy z nas mógłby dokonać tego samego gdyby nie brakło mu wiary i ukochania naprawdę wielkiego celu. Bo w gruncie rzeczy O. Kolbe wypełniał tylko bez reszty swe obowiązki, odmienne wprawdzie od naszych, ale przecież zamykające się w tej samej skali obowiązków stanu".

L’OSSERVATORE ROMANO

Dziennik papieski zamieszcza na swych łamach artykuł pt."Heroiczna postać założyciela Niepokalanowa" W życiorysie podkreśla wrogie nastawienie Niemców do Niepokalanowa.

"Po załamaniu się frontu wojska niemieckie weszły do Niepokalanowa. Niemcy zdawali sobie sprawę z ważności wydawnictwa niepokalanowskiego Dla nich wydawnictwo katolickie oznaczało wydawnictwo przeciw hitlerowskie i dlatego, gdy je dostali w swe ręce, niszczyli. O. Kolbe nie złościł się, ale powtarza z pogodą: «To wszystko dała nam Niepokalana, Ona też to odbiera. Ona wie najlepiej jak się rzeczy mają»".

Długi artykuł kończy się opisem śmierci w bunkrze.

"Z ostatnią modlitwą na ustach spokojny i promieniujący, ten bohater obozu oświęcimskiego, przeszedł do wiecznego uwielbienia Niepokalanej, którą z taką miłością czcił na ziemi, było to 14 sierpnia 1941 r.".